Od 2019 roku stanowi jeden z motorów napędowych reprezentacji Brazylii, a wcześniej przez kilka lat grał w kadrze Kuby. Historia Joandry'ego Leala jest podobna do Wilfredo Leona. Tyle że on wybrał Brazylię. I może zatrzymać Polskę w drodze do finału mistrzostw świata siatkarzy.
Na Kubie w niego nie wierzyli
W reprezentacji Kuby zadebiutował, gdy miał zaledwie 19 lat. Od początku miał zadatki na zawodnika światowej klasy. W 2008 roku został wykluczony z kadry razem z kolegą, Jurquinem z powodów dyscyplinarnych. Wrócił jednak i był jednym z filarów kadry, która w 2010 roku zdobyła srebrny medal mistrzostw świata.
Po tym turnieju zdecydował się opuścić Kubę, która wtedy nie pozwalała zawodnikom występować jednocześnie w zagranicznych ligach i reprezentacji. Wielu graczy z Kuby robiło to już wcześniej dla pieniędzy i chęci rozwoju. Na karaibskiej wyspie siatkarze zarabiali bowiem zaledwie po kilkanaście dolarów.
ZOBACZ WIDEO: Zwycięski thriller! Kulisy ćwierćfinału z USA | #PodSiatką - vlog z kadry #27
Jednak w przypadku Leala istniał jeszcze dodatkowy powód. Słowa gwiazdy w wywiadzie dla oncubanews.com zaszokowały siatkarski świat. Wyszło na jaw złe traktowanie przyjmującego przez trenera Orlando Samuelsa.
- Powody w dużej mierze są takie same, jak w przypadku innych graczy, którzy zdecydowali się opuścić wyspę: brak uwagi poświęcanej sportowcom oraz brak odpowiedniego wynagrodzenia, biorąc pod uwagę nasze osiągnięcia. Moje odejście miało również związek z kontrowersyjną relacją z trenerem Orlando Samuelsem - wyjaśniał przyjmujący.
- Trener reprezentacji Kuby nigdy mi nie ufał, zawsze podważał mój talent. Mówił mi, że nie mam wystarczająco jakości, by być w reprezentacji. Biorąc pod uwagę to wszystko, musiałem odejść - dodał w oncubanews.com.
Ucieczka z wyspy i nowe życie
Joandry Leal poprosił o usunięcie z reprezentacji, a kubańska federacja nałożyła na niego aż dwa lata karencji. 23-latek nie mógł zarabiać, występując w żadnym klubie. Dopiero w 2012 roku mógł podpisać kontrakt z brazylijską Sadą Cruzeiro, z którą zdobył wszystkie możliwe trofea, wliczając w to czterokrotnie Klubowe Mistrzostwo Świata.
To właśnie dobre występy w Sadzie otworzyły mu drzwi do tego, co ma teraz. Kubańczykiem zainteresowała się brazylijska federacja aż ten w końcu, po pięciu latach czekania, otrzymał tamtejsze obywatelstwo.
Musiał jeszcze odbyć jednak dwuletnią karencję od FIVB. Tym samym zadebiutował w kadrze Canarinhos dopiero w 2019 roku, gdy miał już 31 lat. By wystąpić w meczu kadry czekał niemal dziewięć lat.
Jak sam mówi, koledzy dobrze go przyjęli, choć wcześniej nie brakowało głosów krytycznych w samej Brazylii wobec powoływania Leala do kadry. - Fakt, że grałem w klubie z częścią kolegów z reprezentacji i to, że występowałem w Brazylii, mi pomógł. Zawodnicy jednak powitali mnie w najlepszy możliwy sposób i bardzo łatwo było się zaadaptować - przyznał dla volleyballmag.com.
Nie sposób uniknąć porównań do Wilfredo Leona, tyle że polski przyjmujący opuścił Kubę dwa lata po Lealu. Obaj siatkarze mieli już okazję kilkukrotnie się ze sobą zmierzyć. Konfrontacja miała miejsce podczas Memoriału Wagnera w 2019 roku, w którym lepsi okazali się Canarinhos (3:1).
- Czuło się, że każdy czekał na ten mecz. Mieliśmy wiele pytań o to, jak to będzie grać przeciwko sobie - wyjaśniał Leal dla volleyballmag.com w 2019 roku. - Cieszę się, że radzi sobie tak dobrze w tak silnym zespole jak Polska. Jest wielkim zawodnikiem i na to zasługuje - dodał w volleyballmag.com.
Bohater skandalu
Od sezonu 2018/2019 Leal gra w Serie A. Najpierw był zawodnikiem Cucine Lube Civitanova, a rok później trafił do Leo Shoes PerkinElmer Modena. To właśnie w kwietniu rozegrał się skandal, o którym było głośnio nawet w Polsce.
Wtedy drużyna Leala mierzyła się z Sir Safety Conad Perugia, w której występuje Wilfredo Leon. Po zakończeniu meczu doszło do utarczki pod siatką, a Dragan Travica miał rzekomo używać rasistowskich obelg w stosunku do Leala. Ten go kopnął, za co został zawieszony na dwa mecze. Travicy ostatecznie nic nie udowodniono.
Czy Joandry Leal będzie bohaterem swojej drużyny w półfinale z Polską? W ćwierćfinale z Argentyną był najskuteczniejszym zawodnikiem Canarinhos, zdobywając dla swojej ekipy 25 punktów, osiągając aż 65 proc. skuteczności w ataku. W trzysetowym starciu 1/8 finał z Iranem zdobył aż 20 punktów przy 63 proc. skuteczności. Jest drugim najlepiej punktującym zawodnikiem turnieju z dorobkiem 93 "oczek".
Początek starcia Polska - Brazylia już w sobotę, 10 września, o godz. 18:00. Transmisja w Polsacie Sport oraz TVP1, a także na platformie Polsat Box Go. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Trener Amerykanów przemówił po porażce z Polakami
Tylko nie to. Złe informacje z kadry
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)