Budująca wypowiedź Zuzanny Góreckiej. "Parę miesięcy temu byśmy tego nie zrobiły"
- Na teraz jest mi przykro, ale wiem, że zrobiłyśmy naprawdę coś wielkiego - podkreśla Zuzanna Górecka, przyjmująca reprezentacji Polski po przegranym 2:3 ćwierćfinale mistrzostw świata siatkarek z Serbią.
- To w głównej mierze zasługa Klaudii, że to wyciągnęłyśmy. Ale w całym meczu pokazałyśmy drużynowość. A przecież apetyt rośnie w miarę jedzenia. Niestety, nie udało się wygrać, ale wiem, że wrócimy silniejsze. Pokazałyśmy, że potrafimy nawet z takiego wyniku wrócić. Parę miesięcy temu ten wynik był nieodrabialny dla nas. Pokazałyśmy, że wszystko jest możliwe - mówiła na gorąco po meczu Zuzanna Górecka.
Wielokrotnie przyjmująca reprezentacji Polski w trakcie tego turnieju mówiła o wychodzeniu z hali z podniesioną głową. Tak może być i tym razem.
ZOBACZ WIDEO: Takiego karnego jeszcze nie widziałeś. Cyrk na piłkarskim boisku- Zagrałyśmy dobre spotkanie i postawiłyśmy się aktualnym mistrzyniom świata. Żałuję, bo tie-break to jest loteria. Powtarzamy to wiele razy, bo wynik był cały czas na styku. Nie wiem, czego zabrakło, może szczęścia w końcówce? Na teraz jest mi przykro, ale wiem, że zrobiłyśmy naprawdę coś wielkiego - uważa siatkarka.
Liderką polskiej kadry była Magdalena Stysiak, która zdobyła 41 punktów w całym meczu, z czego 11 w samym tie-breaku. Po drugiej stronie siatki Tijana Bosković zakończyła mecz z 38 oczkami na koncie.
- Zagrała świetne spotkanie i wielkie brawa dla niej, ale mocno się na nią nastawiałyśmy. Myślę, że sobie z nią poradziłyśmy. Zresztą chciałyśmy wyjść ścisnąć je tam za gardło i wygrać to spotkanie. Zrobiłyśmy to. Postawiłyśmy im poprzeczkę wysoko, bo to nie był dla nich łatwy mecz. Nie potrafię więcej powiedzieć - zakończyła Górecka.
Polskie siatkarki zakończyły udział w mundialu na czołowej ósemce. To najlepszy wynik naszej reprezentacji od 60 lat.
Z Gliwic - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty
Czytaj też: Jedno zagranie odebrało Polkom marzenia. "Ta ostatnia piłka będzie mi się śniła po nocach"