Powrót liderów napawa nadzieją. "Małymi kroczkami dojdziemy do celu"

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Igor Grobelny
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Igor Grobelny

Warszawianie jeszcze bez Artura Szalpuka w składzie, ale za to z wracającym po kontuzji Kevinem Tillie, pokonali we własnej hali Cuprum Lubin. - Ten francuski styl Kevina jest dla wielu z nas motywacją - mówił po meczu MVP spotkania, Igor Grobelny.

Zespół Projektu Warszawa pokonał na własnym boisku drużynę Cuprum Lubin 3:1. Na boisko po kontuzji stopy, której nabawił się podczas mistrzostw świata pojawił się Kevin Tillie, gwiazdor reprezentacji Francji.

- Małymi kroczkami musimy dochodzić do celu, bo zaczęliśmy ten sezon bardzo słabo. Na pewno nie pomaga nam to, że mamy w swoich szeregach trochę kontuzji. W tym tygodniu na treningach wyglądało to już jednak lepiej, ten francuski styl Kevina, który wraca do pełni sił, jest dla wielu z nas motywacją. Od takiego zawodnika można się wiele nauczyć i to w bardzo krótkim czasie. Ja ze swojej strony podpatruję jak porusza się na boisku i jak ustawia się w przyjęciu i nawet w meczu z Cuprum starałem się na nim wzorować - mówił zaraz po zakończeniu spotkania MVP tego pojedynku, Igor Grobelny.

Młodość kontra doświadczenie

Tillie początkowo ustępował miejsca doświadczonemu czeskiemu przyjmującemu, Kamilowi Barankowi. W niedzielę Francuz zdobył pięć punktów i odpowiadał głównie za utrzymanie jakości odbioru zagrywki, co czynił nienagannie (55 procent pozytywnego przyjęcia tego zawodnika).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: plaża na Florydzie, a tam Polka. Zachwytom nie ma końca

- Dopiero od tygodnia skacze, atakuje i przyjmuje. Trudno jest wymagać od niego, że wyjdzie od pierwszego gwizdka i od razu wygra nam cały mecz. Trening i kolejka ligowa to też są dwa różne światy - podkreślił Grobelny.

W drużynie z Lubina Grzegorza Pająka na rozegraniu w drugim secie zastąpił Kajetan Kubicki, MVP mistrzostw Polski juniorów. Efekt zaskoczenia zdał egzamin, a goście przez moment mogli skorzystać na tym, że blok warszawian nie reagował odpowiednio.

- Zwykle skupiamy się na głównym rozgrywającym. Myślę, że ta szybka zmiana trenera Pawła Ruska zdała egzamin i Kajetan świetnie sobie poradził. Dodatkowo w drugim secie ze strony lubinian co chwila leciały ostre zagrywki. Nie mieliśmy też zbyt wielu informacji, trudno nam było go rozczytać. To młody zawodnik, niech się rozwija i gra jak najwięcej - komplementował Kubickiego siatkarz Projektu Warszawa.

Drużyna z Ukrainy jeszcze nas zaskoczy

Warszawianie pozostają niepokonani w stolicy, niezależnie od tego, czy podejmowali rywali w hali Torwar czy w Arenie Ursynów.

- Kibice zdecydowanie zdają egzamin. Ta hala nie jest łatwa do przeciwnika. Takie żółte reklamy, kotary, to wszystko "zlewa się" z piłką. Cieszę się, że na razie mamy sto procent skuteczności w domowych meczach - dodał Grobelny, który w zwycięskim spotkaniu zdobył 17 oczek.

Aktualny sezon PlusLigi jest wyjątkowy, bo nie tylko po raz pierwszy w ekstraklasie rywalizuje aż 16 zespołów, ale wydarzeniem bez precedensu jest też umożliwienie przystąpienia do rozgrywek ekipie Barkom Każany Lwów. Czy rozszerzenie ligi to dobra decyzja?

- Trudno mi jest ocenić, bo przez ostatnie dwa sezony graliśmy w europejskich pucharach, więc mecze były praktycznie non stop, graliśmy w systemie środa-sobota. Teraz skupiamy się tylko na przeciwnikach z PlusLigi. Barkom Każany Lwów to taka drużyna, która nie stosuje półśrodków, skrzydłowi często uderzają mocno po palcach. Jurii (Semeniuk - przyp. red.) zna tych chłopaków, grał z nimi kilka sezonów. Przy takim sposobie gry trzeba czekać, aż zawodnik sam popełni jakiś błąd. W meczu z nami pokazali się z dobrej strony, mamy dopiero piątą kolejkę i jestem przekonany, że jeszcze zespół z Lwowa nas zaskoczy - zakończył.

Zobacz również:
Zmarł Tomasz Wójtowicz, legenda polskiej siatkówki
MKS Będzin liderem Tauron 1. ligi

Źródło artykułu: