Mecz, w którym były wielokrotny mistrz Polski mierzy się z aktualnym, nosi potencjalne znamiona hitu kolejki. Tak więc po starciu PGE Skry Bełchatów z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle kibice siatkówki na pewno obiecywali sobie wiele, nawet jeżeli obie ekipy dzielą cztery miejsca w tabeli. A bełchatowianie są dopiero na ósmym.
Ale to po myśli gospodarzy rozpoczęło się to spotkanie. Kiedy po kolejnym skutecznym bloku wyszli na prowadzenie 10:4, o czas od razu poprosił Tuomas Sammelvuo. Ani ta przerwa, ani wzięta przy wyniku 18:12 nie pomogła jego zawodnikom. Po ataku Dicka Kooya miejscowi prowadzili już 23:14, potem goście sami pomogli, bo popełnili błąd. Punktowa zagrywka bełchatowian zakończyła pierwszą odsłonę meczu.
Obraz drugiego seta był już inny. To kędzierzynianie zaczęli od prowadzenia 4:1 po asie Łukasza Kaczmarka. Miejscowym udało się doprowadzić do remisu 5:5 i od tego momentu oba zespoły grały punkt za punkt. Dopiero od stanu 16:16 goście odskoczyli, w czym pomogła dobra dyspozycja Dmytro Paszyckiego 20:16. Skra jednak nie poddawała się i znów doprowadziła do wyrównania 23:23, po tym jak Filippo Lanza skończył trudną piłkę w kontrze. Miejscowi jednak nie wykorzystali swojej szansy. Sprytnym zagraniem popisał się Aleksander Śliwka, potem ZAKSA dołożyła blok i w meczu zrobił się remis.
ZOBACZ WIDEO: Hit sieci. Siedział na trybunach, wziął piłkę i zrobił to
Trzecia część spotkania to częściowo powtórka z pierwszej. Ani się kibice obejrzeli, jak Skra już miała cztery punkty przewagi 4:0. Ale tym razem gospodarze nie wypracowali aż tak dużej przewagi. Owszem, w pewnym momencie to było 6 punktów, ale w końcówce mistrzowie Polski zaczęli odrabiać straty. Skończony atak Adriana Staszewskiego, potem kolejny blok i już było tylko 22:20. Jednak bełchatowianie nie dali sobie odebrać przewagi. Seta na ich korzyść zakończył Filippo Lanza.
Chyba nikogo, kto śledził ten mecz od początku, nie zdziwiło to, co zdarzyło się w czwartej partii. To kędzierzynianie odskoczyli na początku. Po ataku Aleksandra Śliwki było 8:5. Kilkupunktowa przewaga utrzymywała się i wszystko wskazywało na to, że o wyniku meczu rozstrzygać będzie tie-break. Ale w końcówce siatkarze Skry zmniejszyli straty do jednego punktu. Losy seta i w sumie całego meczu wahały się do ostatniej piłki. A tą skończył Adrian Staszewski i doszło jednak do piątej partii.
Decydująca część meczu lepiej zaczęła się dla ZAKSY. Po bloku Dmytro Paszyckiego było już 4:1, a kiedy po czasie skończył przechodzącą piłkę to 5:1. Bełchatowianie wyraźnie "siedli" fizycznie, ale ich rywale wręcz przeciwnie, rozkręcali się coraz bardziej. Miejscowi próbowali jeszcze zmienić przebieg tej partii, ale bez powodzenia. Mistrzowie Polski wywieźli z Bełchatowa cenne punkty.
PGE Skra Bełchatów - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (25:14, 23:25, 25:21, 23:25, 9:15)
Skra: Łomacz, Musiał, Bieniek, Kłos, Kooy, Lanza, Piechocki (libero) oraz Rybicki, Vasina
ZAKSA: Janusz, Kaczmarek, Paszycki, Twiltenburg, Śliwka, Żaliński, Shoji (libero) oraz Staszewski, Kalembka, Kluth, Stępień
MVP: Dmytro Paszycki (ZAKSA)
Tabela PlusLigi:
# | Drużyna | Pkt | M | Z | P | Sety |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle | 78 | 36 | 28 | 8 | 91:51 |
2 | Jastrzębski Węgiel | 78 | 34 | 25 | 9 | 89:38 |
3 | Asseco Resovia Rzeszów | 74 | 33 | 24 | 9 | 83:39 |
4 | Aluron CMC Warta Zawiercie | 69 | 34 | 24 | 10 | 80:49 |
5 | Projekt Warszawa | 64 | 32 | 22 | 10 | 75:46 |
6 | Indykpol AZS Olsztyn | 62 | 35 | 22 | 13 | 75:56 |
7 | Trefl Gdańsk | 59 | 32 | 21 | 11 | 70:49 |
8 | PSG Stal Nysa | 50 | 33 | 16 | 17 | 61:58 |
9 | Ślepsk Malow Suwałki | 47 | 32 | 15 | 17 | 60:60 |
10 | Bogdanka LUK Lublin | 43 | 32 | 15 | 17 | 57:68 |
11 | PGE GiEK Skra Bełchatów | 43 | 33 | 12 | 21 | 61:73 |
12 | GKS Katowice | 35 | 32 | 13 | 19 | 44:70 |
13 | Barkom Każany Lwów | 35 | 32 | 10 | 22 | 48:72 |
14 | KGHM Cuprum Lubin | 29 | 34 | 10 | 24 | 46:87 |
15 | Enea Czarni Radom | 15 | 32 | 3 | 29 | 30:89 |
16 | BBTS Bielsko-Biała | 8 | 30 | 3 | 27 | 22:87 |
Czytaj także:
-> Dwa oblicza meczu Tauron Ligi. Energa MKS wyssała energię z rywalek
-> Grupa Azoty Chemika w Łodzi nie straciła wiele sił