Wszystko przez zasady tworzenia rankingu FIVB, które co prawda obowiązują już od dwóch sezonów, ale dopiero teraz nabiorą ogromnego znaczenia.
Punktujesz? Jedziesz na igrzyska
Jakie to zasady? W dużym skrócie - rankingowe punkty są dodawane lub odejmowane drużynom po każdym oficjalnym spotkaniu. Matematyczny algorytm na podstawie kilku czynników, z których najważniejszymi są aktualna pozycja rywalizujących zespołów oraz ranga turnieju, wylicza prawdopodobieństwo każdego możliwego rezultatu. Im wyżej jest oceniana szansa danego zespołu na wygraną 3:0, tym mniej punktów może ona zyskać za zwycięstwo w jakimkolwiek stosunku i tym więcej stracić za porażkę. I odwrotnie - im niżej stoją szanse jednej z ekip na triumf, tym więcej punktów może zyskać.
Ranking FIVB staje się szczególnie ważny w kontekście walki o awans na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Na jego podstawie zostanie wyłonionych aż pięciu spośród dwunastu uczestników męskiego i żeńskiego turnieju. Innymi słowy - wysoka pozycja w rankingu gwarantuje miejsce na igrzyskach.
I właśnie z tego powodu każde spotkanie w każdym oficjalnym turnieju będzie miało duże znaczenie dla drużyn Nikoli Grbicia i Stefano Lavariniego. Również te z teoretycznie słabszymi przeciwnikami, w których będzie niewiele do zyskania, za to dużo do stracenia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?
- W przyszłym roku nie będzie w międzynarodowej siatkówce meczów o nic. Nie ma mowy o odpuszczaniu czegokolwiek. Męska reprezentacja, która jest aktualnym liderem rankingu, na zwycięstwach będzie zyskiwać niewiele, a na porażkach sporo straci. Szczególną czujność musi zachowywać w spotkaniach z niżej notowanymi rywalami, bo strata w przypadku przegranej może być nawet kilkunastopunktowa. Z kolei żeński zespół, obecnie 10., musi jeszcze trochę wzmocnić swoją pozycję, żeby być pewnym gry na igrzyskach - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Sebastian Świderski.
Dodaje, że obowiązujące zasady tworzenia rankingu mają swoje dobre strony. - Mobilizuje czołowe reprezentacje do grania na poważnie przez cały sezon, co w poprzednich latach nie było regułą. Teraz nikt już nie wyśle na jakiś turniej albo na całą Ligę Narodów drugiego czy trzeciego garnituru zawodników.
Z drugiej strony to samo, co stanowi zaletę regulaminu, jest jego wadą. - Najlepsi będą odpoczywać mniej, bo będą cały czas potrzebni do walki o punkty. A przecież mówiło się o tym, że gwiazdy siatkówki powinny mieć więcej czasu na odpoczynek - zauważa prezes PZPS.
Panie: Turcja - Chiny - Korea - USA?
Reprezentacje Polski rozpoczną walkę o punkty i igrzyska w Paryżu za sześć miesięcy, gdy wystartuje Liga Narodów. Żeńskie rozgrywki zaczną się 30 maja, męskie 6 czerwca. Nasze siatkarki najpierw pojadą do tureckiej Ankary (30 maja - 4 czerwca), potem do Hong Kongu (13-18 czerwca), a następnie do Suwon w Korei (27 czerwca - 2 lipca). Jeśli zajmą miesce w czołowej ósemce fazy interkontynentalnej, w dniach 12-16 lipca wystąpią w turnieju finałowym w Stanach Zjednoczonych (Arlington w stanie Teksas).
Najwięcej punktów do rankingu Biało-Czerwone będą miały do zdobycia w starciach najlepszą czwórką rankingu FIVB: Serbią, Włochami, Brazylią i USA. Z kolei najdotkliwsze straty mogą ponieść przegrywając z 23. Koreą Południową, 16. Bułgarią i 15. Tajlandią, a bardzo ważne będą też potyczki z Kanadą (14. miejsce) czy Niemcami (13.).
Panowie: Do Gdańska tam i z powrotem
Drużyna Nikoli Grbicia o awans do turnieju finałowego może być spokojna - Polska będzie jego gospodarzem. Zanim osiem najlepszych ekip rundy grupowej przyjedzie do Gdańska (19-23 lipca), wicemistrzów świata dwukrotnie czeka podróż z Europy na Daleki Wschód. Najpierw polecą do japońskiej Nagoi (6-11 czerwca), następnie zagrają w Rotterdamie w Holandii (20-25 czerwca), na koniec w filipińskim Pasay City (4-9 lipca).
- Pewne miejsce w fazie finałowej jest dla nas ważne, bo daje nam możliwość rotowania składem w rundzie interkontynentalnej - mówi Świderski. - Jednak na pewno będzie to mądra rotacja. Taka, która umożliwi wygranie jak największej liczby spotkań i zdobycie jak największej liczby rankingowych punktów. Nikola ma ten komfort, że grupa zawodników na światowym poziomie jest w Polsce bardzo szeroka.
ME pań: Potwierdzić, że są na dobrej drodze
Druga bardzo ważna impreza w siatkarskim kalendarzu na 2023 rok, mistrzostwa Europy, dla pań zacznie się 15 sierpnia, dla panów 28 sierpnia. Gospodarzami żeńskiego turnieju będą Belgia, Włochy, Niemcy i Estonia, ale zawodniczki trenera Lavariniego cały turniej rozegrają w tym pierwszym kraju. Zaczną od spotkania ze Słowenią (18 sierpnia), potem zmierzą się z Węgrami (20 sierpnia), Serbią (21 sierpnia), Belgią (22 sierpnia) i Ukrainą (24 sierpnia). Fazę play-off (o awansie do niej jesteśmy przekonani) w całości rozegrają w Brukseli. W pierwszych dwóch rundach najprawdopodobniej trafią na Niemki, Czeszki, Szwedki lub Turczynki.
- Liczymy na rozwój tej reprezentacji, kontynuowanie dobrej pracy i dobrej gry z 2022 roku. Wiemy, że zespół ma duży potencjał i stać go na bardzo dobre wyniki - podkreśla prezes PZPS.
ME panów: Zaczną w nowym miejscu
Męskie mistrzostwa zorganizują Włosi, Bułgarzy, Izraelczycy i Macedończycy. Nasi siatkarze nie będą mieli komfortu rozegrania całego turnieju w jednym kraju. Na fazę grupową los skierował ich do Macedonii Północnej.
- Trafiliśmy chyba do najsłabszej grupy i do miejsca, które jest nam nieznane. Sami jesteśmy ciekawi jak Macedończycy poradzą sobie z organizacją. Mamy nadzieję, że logistyka, hotele czy warunki treningowe dla uczestników turnieju będą stały na wysokim poziomie - mówi Świderski.
W Skopje Biało-Czerwoni zmierzą się z Czechami (31 sierpnia), Holandią (1 września), Macedonią Północną (3 września), Danią (5 września) i Czarnogórą (6 września). Play-offy, w których w 1/8 i 1/4 finału ich najbardziej prawdopodobni przeciwnicy to Włosi, Niemcy, Belgowie i Serbowie, zaczną we włoskim Bari, a w przypadku awansu do półfinału o medale zagrają w Bolonii.
PZPS chce kwalifikacji IO, FIVB na razie milczy
Z organizacyjnego punktu widzenia, wydarzeniem sezonu będą dla polskiej siatkówki wspomniane finały Ligi Narodów mężczyzn w Gdańsku. - W porównaniu z 2022, który był wielkim wyzwaniem, 2023 będzie czasem oddechu. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy gościliśmy męskie i żeńskie mistrzostwa świata, mistrzostwa świata juniorów do lat 22, turnieje Ligi Narodów. Drugiego takiego roku nie będzie w polskiej siatkówce chyba nigdy. Zresztą nie chciałbym, żeby się powtórzył, bo przecież męski mundial dostaliśmy ze względu na wojnę na Ukrainie.
Finały VNL (Volleyball League of Nations) będą jedyną dużą męską imprezą, jaka zostanie rozegrana w przyszłym roku w Polsce, ale być może nie jedyną w ogóle. PZPS stara się o organizację jednego z turniejów, które zakończą międzynarodową rywalizację w sezonie 2023 - kwalifikacji olimpijskich.
Zarówno w męskiej, jak i w żeńskiej siatkówce, takie turnieje będą trzy. Wystąpią w nim 24 najwyżej sklasyfikowane reprezentacje w rankingach FIVB (nie wliczając Francji, która ma pewny awans jako gospodarz, oraz wykluczonej ze struktur Rosji). W każdym z nich zagra osiem zespołów, a awans na igrzyska wywalczą dwa najlepsze.
Panie zagrają o olimpijską kwalifikację w dniach 16-24 września, panowie od 30 września do 8 października. Wiemy już, że dwa turnieje - jeden męski i jeden żeński - zorganizuje Japonia. Gospodarzy czterech pozostałych jeszcze nie zostali wyłonieni.
- Chcielibyśmy, żeby dziewczyny zagrały o igrzyska przed swoimi kibicami, żeby dalej robiły to, co zaczęły mistrzostwami świata - zdobywały zaufanie i podziw fanów, tworząc wielkie widowiska i dając ogromne emocje. Staramy się o turniej kwalifikacyjny, ale na razie na rozmowach stanęło - tłumaczy Świderski. - Niestety w ostatnich tygodniach kontakt z FIVB jest dość trudny. To frustrujące, bo czas leci. Im szybciej dowiemy się, czy będziemy gospodarzem turnieju kwalifikacyjnego, tym szybciej będziemy mogli zacząć rozmowy z miastami. A ten rok nauczył nas, że jeśli skontaktujemy się z operatorem danej hali z tylko kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, to możemy zostać odprawieni z kwitkiem. Tym bardziej, że mowa o ośmiozespołowym turnieju. Obiekt będzie potrzebny na prawie 11-12 dni, co nie ułatwia sprawy. Piłeczka jest teraz po stronie FIVB.
Zawsze jest kolejny rok
Jeśli naszym reprezentacjom nie uda się zapewnić sobie miejsca w Paryżu w przyszłym sezonie, wciąż będą miały szansę to zrobić w roku 2024. Warunkiem jest wysokie miejsce w rankingu FIVB na koniec fazy grupowej Ligi Narodów 2024. Ósma pozycja powinna gwarantować przepustkę na igrzyska, choć możliwe, że wystarczy do tego miejsce dziewiąte lub dziesiąte.
Nawet w przypadku braku sukcesów, prezes PZPS nie zamierza na koniec przyszłego sezonu zmieniać trenerów drużyn narodowych. - Umowy są podpisane do igrzysk, a ja się z umów nie wycofuję. Jestem zwolennikiem rozliczania trenerów z postawionych przed nimi celów. Dla Nikoli i Stefano zasadniczym celem jest dobry występ na igrzyskach, a sam awans można wywalczyć zarówno w roku 2023, jak i 2024. Dlatego nie przewiduję wymiany selekcjonerów. Byłbym też bardzo zdziwiony, gdyby to Nikola lub Stefano chcieli odejść.
Grzegorz Wojnarowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Mieli błyszczeć, a nie zachwycili. Najgorsze siatkarskie transfery 2022 roku
Tego w historii jeszcze nie było. Najważniejsze siatkarskie wydarzenia 2022 roku
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)