Niedzielne rzeszowsko-lubińskie spotkanie było 18-stym w historii obu klubów, lecz pierwszym od dawna z tak zdecydowanym faworytem w postaci Asseco Resovii. Mogło to zgubić liderów PlusLigi, bowiem mimo tego, że do spotkania podeszli w najsilniejszym obecnie składzie, rywale nie tyle nie wystraszyli się ich, co wyszli podwójnie zmobilizowani.
Początek meczu przebiegał punkt za punkt, akcje były kończone w pierwszym uderzeniu, a tym co przełamało wynik był dopiero serwis Adama Lorenca. Przyjmujący dwukrotnie ustrzeliwszy Thibaulta Rossarda wyprowadził swój zespół na prowadzenie (9:12), ale i rozbił rzeszowską defensywę. Duet Thibault Rossard i Torey Defalco nie wywiązywali się z podstawowego zadania, a ich słaba postawa w przyjęciu rzutowała negatywnie na atak. Podczas gdy Alexander Berger, Paweł Pietraszko i wspomniany Lorenc wykorzystywali swoje okazje na siatce, Asseco Resovia nie. Rzeszowianie prezentowali 47 proc. skuteczności, w porównaniu do 72 proc. Cuprum i gdy w 9 kolejnych akcjach od remisu zanotowali zaledwie dwa "oczka"(11:16), ratowali się rotowaniem składu (13:21). Nie zmieniło to obrazu ich gry, lubinianie bez problemu wypunktowali gospodarzy, pozostawiając ich z ratiem +1 na koniec (25:17).
W drugim secie obie drużyny zamieniły się miejscami. To Asseco Resovia zaczęła nadawać rytm grze, a siatkarze Cuprum rozkładali ręce w geście bezradności (11:5). Był to jedyny set zdecydowanej dominacji rzeszowian, a górowali zarówno w bloku, przyjęciu jak i ataku. Każda wygrana kontra jedynie napędzała ich grę. Trener Paweł Rusek sięgał po zmiany wprowadzając Remigiusza Kapicę i Kajetana Kubickiego, ale podobnie jak zmiany Resovii w pierwszym secie, tak i te nie zmieniły boiskowej sytuacji (21:9). Ekipa znad Wisłoka zdobyła 11 punktów przy własnej zagrywce w efekcie czego potrzebowali zaledwie 18 minut do zamknięcia wyniku seta (25:12).
ZOBACZ WIDEO: Pamiętasz serbską gwiazdę?! 35-latka zachwyca urodą
Po dwóch szybko rozegranych partiach, emocje w trzeciej opadły a pierwsze skrzypce zaczęły grać błędy własne. Ponownie wymiany były prowadzone punkt za punkt, a dopiero gdy Asseco Resovia zaczęła przyspieszać tempo, sama pogubiła się w grze czym oddała inicjatywę Cuprum. Pozwoliło to zdobyć cztery punkty z rzędu Cuprum (12:10) i wyjść na prowadzenie, które dzięki dobrej dyspozycji Illii Kowalowa z trudnych piłek na kontrze, byli w stanie utrzymać (14:12, 16:14).
Jednak to co wybiło z uderzenia Resovię, zgubiło też Cuprum. Przy serwisie Jana Kozamernika przyjezdni zaczęli dopuszczać się prostych błędów i stracili kontrolę nad wynikiem (18:17). Później na 12 kolejnych akcji, połowa była zepsutymi zagrywkami, a ostatecznie o dwie lepsza była Resovia. W pierwszej Klemen Cebulj zablokował Lorenca, a w drugiej Torey Defalco wykorzystał kontrę (25:23).
Kolejna zmiana stron boiska nie przyniosła dużych zmian w jakości gry obu zespołów, choć była ona najrówniejszą ze wszystkich. Zniwelowano błędy własne po obu stronach siatki, zaczęła dominować gra na wysokiej piłce. Uruchomiło to blok, ale nie na tyle aby któraś z drużyn wyszła na prowadzenie. Dopiero błąd Rossarda ustanowił wynik na 18:20 tuż przed wejściem seta w decydującą fazę. Wydawało się mieć to spore znaczenie, jednak francuz tak jak wprowadził rzeszowian w tarapaty, tak ich wyprowadził serwisem (23:22). Od tamtej pory zaostrzyła się rywalizacja, a obie drużyny w walce na przewagi weszły na najwyższe obroty. Nikt nie wstrzymywał ręki i nie oszczędzał się w obronie. Z bardzo dobrej strony pokazał się Florian Krage i to jego drużyna wyszła ostatecznie obronną ręką w zaciętej końcówce (32:30).
Tie-breaka idealnie zaczęli lubinianie. Udana kontra, blok na Rossardzie i as Lorenca zbudowały imponujące 6 punktowe prowadzenie (6:0). Rzeszowianie do głosu zostali dopuszczeni dopiero po zmianie stron boiska (8:1). Parokrotnie próbowali w serii odrobić punkty, ale jedynie Fabian Drzyzga serwisem zbliżył się na trzy punkty do rywali (8:11), a na więcej Cuprum nie pozwoliło. Dwie ostatnie akcje były błędami własnymi Defalco (9:15). Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Kowalow.
Przegrana Asseco Resovii nie strąciła jej z fotelu lidera. Nadal nad drugim Aluronem CMC Warta Zawiercie mają dwupunktowe prowadzenie, a w kolejnym meczu zagrają z PGE Skrą Bełchatów. Z kolei Cuprum Lubin awansował na 12. miejsce w tabeli, a swoją pozycję spróbuje poprawić jeszcze w kolejnym meczu, który rozegra na własnym boisku z Projektem Warszawa.
19. kolejka PlusLigi:
Asseco Resovia Rzeszów - Cuprum Lubin 2:3 (17:25, 25:12, 25:23, 30:32, 9:15)
Asseco Resovia: Rossard, Drzyzga, Defalco, Kochanowski, Kozamernik, Muzaj, Zatorski (libero) oraz Bucki, Kędzierski, Cebulj.
Cuprum: Pietraszko, Pająk, Kowalow, Lorenc, Berger, Krage, Szymura (libero) oraz Kapica, Kubicki.
MVP: Illia Kowalow (Cuprum Lubin)
Czytaj także: "Chciałbym ukrócić te pogłoski". Lider Jastrzębskiego Węgla dosadnie po powrocie