Chemik Police stara się odkupić winy. "Byłyśmy podwójnie nakręcone"

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Iga Wasilewska (w środku)
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Iga Wasilewska (w środku)

Mistrz Polski poniósł straty przed półmetkiem sezonu zasadniczego Tauron Ligi. W rewanżach ma co naprawiać i w meczu z UNI Opole udało się to zrobić. - Chciałyśmy udowodnić, że gramy na wyższym poziomie - powiedziała środkowa Iga Wasilewska.

Grupa Azoty Chemik Police poniósł w Tauron Lidze trzy porażki: z ŁKS-em Commercecon, Developresem Bella Dolina i z UNI Opole. Drużyny z Łodzi i z Rzeszowa są uczestnikami Ligi Mistrzyń, ale już opolanki muszą bić się o miejsce do ćwierćfinału mistrzostw Polski. Dlatego przegrana 1:3 z nimi była największym potknięciem Chemika. W rewanżu w Szczecinie faworyt nie pozwolił sobie na kolejną wpadkę i zwyciężył z UNI 3:0.

- Miałyśmy porażkę w Opolu w głowach. Chciałyśmy pokazać, że była ona wypadkiem przy pracy. Ta przegrana teoretycznie nie powinna się wydarzyć, a jednak nie uniknęłyśmy jej. W rewanżu celem było zagranie na naszym poziomie i pokazanie wyższości - opowiada przyjmująca Martyna Łukasik w strefie mieszanej.

- Mocą rywalek były spektakularne obrony, ale nie odstawałyśmy w tym elemencie. Trudno było dobić się z piłką w boisko, ale na koniec udawało nam się to częściej niż opolankom i stąd wynik 3:0 - dodaje Łukasik.

ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu

W pierwszym i w drugim secie Chemik kilkakrotnie budował przewagę i prawie tyle samo razy ją tracił. O jego zwycięstwach decydowały przyspieszenia w końcówkach partii. Trzecia runda była już jednostronna, a pozbawione entuzjazmu opolanki nie było stać na jakikolwiek zwrot akcji.

- Zakończenie tego meczu w trzech setach miało znaczenie w perspektywie kolejnych spotkań. Przyznam, że byłyśmy podwójnie nakręcone na ten mecz, żeby udowodnić, że porażka w Opolu była wypadkiem i gramy na wyższym poziomie niż przeciwniczki - mówi środkowa Iga Wasilewska.

- Nie brakowało w tym meczu długich akcji. Lubimy długie akcje pod warunkiem, że są wygrane przez nas. To też pozytywnie nakręca na kolejne piłki. Starałyśmy się nie odpuszczać żadnej piłki w obronie. Nawet przy wysokim prowadzeniu, kiedy pojawiała się możliwość powiększenia przewagi, starałyśmy się to zrobić - wspomina Wasilewska.

Następnym przeciwnikiem Chemika będzie w środę o godzinie 18 Eczacibasi Stambuł. Będzie to ostatnie starcie w grupie Ligi Mistrzyń.

Czytaj także: Gigant w ćwierćfinale. Twarde starcie klubu Polaka
Czytaj także: Brazylia wystawiła rezerwy, żeby specjalnie przegrać. Efekt?

Komentarze (0)