Kto nie wygrywa 3:0, ten przegrywa 2:3. Cuprum Lubin zaliczył wielki powrót!

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Cuprum Lubin
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Cuprum Lubin
zdjęcie autora artykułu

PGE Skra Bełchatów prowadziła z Cuprum Lubin 2:0 i zmierzała po pewne zwycięstwo. Przyjezdni odwrócili jednak losy tego pojedynku i po grze na przewagi w tie-breaku ostatecznie zwyciężyli 3:2.

Po wyrównanym początku bełchatowianie odskoczyli, gdy punktową zagrywką popisał się Filippo Lanza (10:7). A przewaga Skry wzrosła, kiedy w polu serwisowym zameldował się Aleksandar Atanasijević. Dwukrotnie Karol Kłos skończył przechodzącą piłkę, dzięki czemu jego zespół prowadził 17:11.

Fatalne przyjęcie lubinian wykorzystał także Grzegorz Łomacz (22:14). Również w ataku Cuprum nie błyszczał, po tym, jak Dick Kooy zatrzymał Alexandera Bergera gospodarze mieli okazję na zamknięcie seta. Ten zakończył się, gdy właśnie Berger zepsuł serwis.

W drugiej partii lepiej prezentować się zaczęli przyjezdni. Najpierw Berger wykorzystał złe przyjęcie Jędrzeja Gruszczyńskiego, a następnie Atanasijevicia zatrzymał Paweł Pietraszko (9:6). Po czasie wykorzystanym przez Andrea Gardiniego ponownie pomylił się Serb, a następnie Pietraszko zablokował Mateusza Bieńka (11:6).

ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu

Skra goniła i za sprawą Kooya złapała kontakt (15:16). To właśnie ten zawodnik zapewnił swojej drużynie remis (18:18), ale wcześniej w ataku z dobrej strony pokazał się Lanza. Holenderski siatkarz sprawił, że bełchatowianie wyszli na prowadzenie (20:19). Te do czterech "oczek" powiększył Atanasijević zatrzymując Wojciecha Ferensa (23:19). Tej przewagi miejscowi nie wypuścili z rąk, a wszystko zakończył Kłos.

Gospodarze poszli za ciosem i udanie zainaugurowali kolejną odsłonę tej potyczki. Po tym, jak Bieniek zatrzymał Adama Lorenca było 8:5. Przyjezdni kilkukrotnie łapali kontakt z rywalami, ale przez długi czas nie byli w stanie doprowadzić do remisu. Dopięli swego dopiero w samej końcówce, gdy wcześniej wspomniany środkowy Skry nie skończył akcji (21:21).

Po tym, jak Illia Kowalow posłał asa serwisowego Cuprum przejął inicjatywę w końcowej fazie tego seta (23:22). Po nieudanym ataku Kooya goście mieli piłkę setową. Pierwszą z nich bełchatowianie obronili, ale przy drugiej nie dali sobie nawet szansy. Wszystko przez to, że Bieniek popsuł zagrywkę.

Po punktowej zagrywce Atanasijevicia Skra prowadziła 6:2 w czwartym secie. Jednak Cuprum przejął inicjatywę, gdy zdobył pięć punktów z rzędu i odrobił stratę z nawiązką (17:16). Duży w tym udział miał Lorenc, który radził sobie zarówno w ataku, jak i w polu serwisowym. Znakomitą zmianę dał Remigiusz Kapica, który po wejściu dwukrotnie zaskoczył Lanzę (21:19).

W końcówce Kowalow skończył kontrę, po której jego zespół miał dwie piłki setowe na doprowadzenie do tie-breaka. Drugą z nich wykorzystał Lorenc i ostatecznie z wyniku 2:0 zrobił się remis.

Decydującą partię za sprawą serbskiego atakującego lepiej rozpoczęli miejscowi (4:2). Jednak po tym, jak Florian Krage wykorzystał przechodzącą piłkę zrobiło się 9:8 dla przyjezdnych. Po wyrównanej grze Pietraszko zapewnił swojej drużynie piłkę meczową, ale w kolejnej akcji zepsuł serwis i doszło do gry na przewagi.

Podczas niej lubinianie mieli kolejne dwie piłki meczowe, ale za każdym razem obronili się bełchatowianie. Następnie asa serwisowego posłał Bieniek i to Skra miała pierwszą w tym spotkaniu okazję na zwycięstwo (17:16). Również i gospodarze nie wykorzystali swojej szansy, a w dodatku Kooy został przytrzymany przez rywali. To spowodowało, że Cuprum miał ponownie okazję do zakończenia pojedynku.

W kolejnej akcji Kłos ze środka nie trafił w boisko i ostatecznie to Cuprum zanotował wielki powrót i mimo że przegrywał 0:2 zwyciężył po tie-breaku. Tym samym gospodarze przegrali siódmy mecz z rzędu w PlusLidze.

PGE Skra Bełchatów - Cuprum Lubin 2:3 (25:18, 25:21, 23:25, 23:25, 17:19)

Skra: Bieniek, Atanasijević, Kooy, Kłos, Łomacz, Lanza, Gruszczyński (libero) oraz Janus, Rybicki

Cuprum: Berger, Pietraszko, Lorenc, Ferens, Krage, Kubicki, Sas (libero) oraz Czetowicz, Kapica, Kowalow.

MVP: Adam Lorenc (Cuprum)

# Drużyna Pkt M Z P Sety
1 Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 78 36 28 8 91:51
2 Jastrzębski Węgiel 78 34 25 9 89:38
3 Asseco Resovia Rzeszów 74 33 24 9 83:39
4 Aluron CMC Warta Zawiercie 69 34 24 10 80:49
5 Projekt Warszawa 64 32 22 10 75:46
6 Indykpol AZS Olsztyn 62 35 22 13 75:56
7 Trefl Gdańsk 59 32 21 11 70:49
8 PSG Stal Nysa 50 33 16 17 61:58
9 Ślepsk Malow Suwałki 47 32 15 17 60:60
10 Bogdanka LUK Lublin 43 32 15 17 57:68
11 PGE GiEK Skra Bełchatów 43 33 12 21 61:73
12 GKS Katowice 35 32 13 19 44:70
13 Barkom Każany Lwów 35 32 10 22 48:72
14 KGHM Cuprum Lubin 29 34 10 24 46:87
15 Enea Czarni Radom 15 32 3 29 30:89
16 BBTS Bielsko-Biała 8 30 3 27 22:87

Przeczytaj także: LUK Lublin oddala się od play-offów. Rywale byli bezlitośni Siatkarki Grot Budowlanych Łódź podtrzymały serię

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (2)
avatar
gonzo22
12.02.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Nie rozumiem za co kasę pobierają sędziowie na meczach plus ligi. 2 osoby a nie dostrzegają masę piłek czy zagrań. Wystarczy sprawdzić jaka jest skuteczność tzw chalengow. Żadnej odpowiedzialno Czytaj całość
avatar
Ahmed Pol
12.02.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A cóż tu napisać Buhahahahahahahahahahah brawo Cuprum tak się skrobie takie leszcze!!!!! Jak tam prezesiuniu "trener dobry tylko wyników brak" Piechoccy szkodniki WON!!!!!!!!