Magdalena Stysiak zwyciężczynią plebiscytu WP SportoweFakty. "Wierzę, że to był dopiero początek"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Magdalena Stysiak
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Magdalena Stysiak

- Jestem w kadrze już od dobrych kilku lat i powiem szczerze, że takiego roku, jak 2022, nie przeżyłam nigdy wcześniej. Byłyśmy dla siebie jak rodzina - mówi Magdalena Stysiak, zwyciężczyni plebiscytu WP SportoweFakty na siatkarkę roku 2022.

Stysiak w głosowaniu internautów WP SportoweFakty nieznacznie wyprzedziła ubiegłoroczną laureatkę Joannę Wołosz. 22-letnia atakująca zrobiła wrażenie na kibicach przede wszystkim w czasie mistrzostw świata 2022, gdy była kluczową zawodniczką polskiego zespołu i zdobywała dla niego mnóstwo punktów. Medalu to jeszcze nie dało - Polki odpadły w ćwierćfinale po zaciętym boju z późniejszymi złotymi medalistkami, Serbkami - ale pokazało, że ze Stysiak w roli liderki Biało-Czerwone stać na bardzo dużo.

Laureatka naszego plebiscytu w minionym roku zdobyła za to swój pierwszy medal we włoskiej Serie A - srebrny.

- Myślę, że to był fajny rok. Wierzę, że to dopiero początek i że nasze największe osiągnięcia na arenie międzynarodowej są jeszcze przed nami - mówi zwyciężczyni naszego plebiscytu. Marzeniem nas wszystkich jest awans na igrzyska olimpijskie - mówi nam Stysiak.


Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Głosujący w naszym plebiscycie kibice uznali, że w 2022 roku to ty byłaś najlepszą polską siatkarką. A jak ty oceniasz ten czas?

Magdalena Stysiak, siatkarka reprezentacji Polski i klubu Vero Volley Mediolan: Po pierwsze dziękuję za wszystkie oddane na mnie głosy. Po drugie - myślę, że to był fajny rok. Jako reprezentacja Polski pokazałyśmy dobrą siatkówkę, dobrze się odnalazłyśmy pracując z nowym selekcjonerem. Wierzę, że to dopiero początek i że nasze największe osiągnięcia na arenie międzynarodowej są jeszcze przed nami.

Co takiego zmieniło się w kadrze po tym, jak objął ją trener Stefano Lavarini? Albo może inaczej - co Lavarini zmienił?

Na pewno podejście mentalne. Pokazał nam, że możemy walczyć o zwycięstwa z najlepszymi, jeśli tylko w to wierzymy. Nie mówił, że jesteśmy na takim sobie poziomie, przeciwnik jest faworytem i będzie trudno go pokonać. Wpaja nam, że przed każdym spotkaniem mamy nastawiać się na zwycięstwo. I on sam w nas wierzy. A jak trener nie wierzy w swoje zawodniczki, trudno o dobre wyniki.

To szkoleniowiec, który stara się was przekonywać, że jesteście lepsze, niż się wam wydaje?

Otóż to! Myślę, że potrzebowałyśmy właśnie kogoś takiego. Moim zdaniem ma odpowiednie podejście, żeby stworzyć z naszej reprezentacji silny zespół.

Które spotkanie rozegrane w 2022 roku najbardziej zapadło ci w pamięć?

Ćwierćfinał mistrzostw świata z Serbią. Gram teraz w Monzy z Jovaną Stevanović, która zdobyła w tamtym pięciosetowym meczu ostatni punkt, zagrała asa serwisowego. Przekomarzam się z nią, że gdybym to ja przyjmowała, ten as nigdy by nie wpadł i nie wiadomo, czy Jovana byłaby mistrzem świata. Zagrałyśmy wtedy świetne spotkanie, Serbki też. Przegrałyśmy, ale mimo wszystko uważam, że to był dla nas wielki krok do przodu. Porażki uczą najwięcej. Ta przegrana moim zdaniem da nam bardzo, bardzo dużo.

Na pewno pokazała wam, że jesteście w stanie bić się jak równy z równym z mistrzyniami świata.

Uważam, że przed nami więcej takich spotkań. Mamy bardzo dobry zespół i jeśli będziemy ciężko pracować, będziemy też w stanie zdobywać medale najważniejszych imprez.

Mówi się, że dobrymi mistrzostwami świata zdobyłyście zaufanie kibiców i ich wiarę w wasz zespół. Traktujesz to jako jeden z waszych sukcesów?

Na pewno. Zaufanie kibiców pomaga, ale na pewno ich apetyty, tak samo jak nasze, będą rosły w miarę jedzenia. My spisałyśmy się dobrze, ale tak naprawdę jeszcze niczego nie zdobyłyśmy.

Z różnych stron słyszę też, że miałyście w kadrze znakomitą atmosferę. Tak świetną, że najchętniej zaczęłybyście kolejne zgrupowanie najszybciej, jak to możliwe.

Jestem w kadrze już od dobrych kilku lat i powiem szczerze, że takiego roku, jak 2022, nie przeżyłam nigdy wcześniej. Byłyśmy dla siebie jak rodzina. Spotykałyśmy się w pokojach, żeby pogadać, wychodziłyśmy razem, chciałyśmy dla siebie nawzajem jak najlepiej. I to jest moim zdaniem konieczna sytuacja w drużynie, która myśli o sukcesach.

Co wywołało taką sytuację?

Moim zdaniem powrót Asi Wołosz. Asia wie, jak scalić zespół, jak mu pomóc w ciężkich chwilach. Według mnie to dzięki niej tworzyłyśmy zgraną i wspierającą się grupę.

Wydaje się, że w kolejnym sezonie będziecie tylko silniejsze. Bardziej doświadczone, do tego wróci kilka zawodniczek, które z mistrzostw świata wykluczyły kontuzje. Na co będzie stać tą ekipę?

Mam nadzieję, że na dużo. Marzeniem nas wszystkich jest awans na igrzyska olimpijskie. Nie będzie łatwo się na nie dostać, choć nasze szanse na pewno są realne. Mam tylko nadzieję, że w sezonie reprezentacyjnym będą nas omijać kontuzje.

Czytaj także:
Zawodniczka polskiego klubu doceniona. Ważne wyróżnienie
Zespół Olivii Różański blisko finału europejskiego pucharu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty