PGE Skra Bełchatów reaktywacja! Mistrz Polski upokorzony na własnym parkiecie

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów

Olbrzymią sensację sprawili siatkarze PGE Skry Bełchatów w niedzielne popołudnie. Podopieczni Andrei Gardiniego pokonali w Kędzierzynie-Koźlu, bez straty seta, aktualnego mistrza Polski i udowodnili, że nie zamierzają składać broni w grze o play-off.

Trudno powiedzieć, co zmieniło się w ekipie z Bełchatowa w ciągu ostatnich kilkunastu dni. Faktem jest jednak, że po decyzji Rady Nadzorczej o zwolnieniu z funkcji prezesa PGE Skry Konrada Piechockiego, zespół zdecydowanie się odrodził i choć sytuacja w grze o play-off jest beznadziejna, to jednak jest zdecydowanie za wcześnie, aby przekreślać szanse podopiecznych Andrei Gardiniego na miejsce w ósemce.

Początek pierwszego seta był jasnym sygnałem, że w Hali Azoty może dojść do niespodzianki. Od pierwszych akcji inicjatywę przejęli bowiem przyjezdni. Miejscowi pudłowali na potęgę, zwłaszcza Norbert Huber, który tym razem pojawił się w szóstce w miejsce Dmytro Paszyckiego. Koncertowo z kolei prezentowali się Aleksandar Atanasijević i Dick Kooy.

Siatkarze Andrei Gardiniego grali wyjątkowo spokojnie, ich przewaga, oscylująca w granicach pięciu, sześciu punktów, nawet przez moment nie była zagrożona. Poza Łukaszem Kaczmarkiem i Aleksandrem Śliwką, rywale nie stanowili dla nich najmniejszego zagrożenia. W efekcie mistrzowie Polski zaskakująco łatwo polegli na inaugurację.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaj człowieka, który strzela gole w... budowlanych rękawicach

Po drugiej partii fani ZAKSY byli już mocno zaniepokojeni, na boisku niewiele się bowiem zmieniło jeśli chodzi o obraz gry. Sensacyjnie to największe rozczarowanie obecnego sezonu, czyli zespół PGE Skry, dyktował warunki. Tak jak w poprzedniej odsłonie, bełchatowianie szybko wypracowali kilkupunktową przewagę, którą konsekwentnie podtrzymywali, z czasem powiększając dystans. Nie do zatrzymania byli środkowi gości, Karol Kłos i Mateusz Bieniek, co skrzętnie wykorzystywał Grzegorz Łomacz. W dalszym ciągu doskonale radził sobie Dick Kooy.

Po stronie gospodarzy role się odwróciły, Bartosz Bednorz i Norbert Huber, którzy wcześniej zawodzili, tym razem imponowali skutecznością. W ataku nie istnieli jednak Łukasz Kaczmarek i Aleksander Śliwka. Nie pomogło też wejście na parkiet Wojciecha Żalińskiego. Po dwóch setach, w szeregach mistrza Polski zrobiło się bardzo nerwowo.

Porażki 0:3 nikt w Kędzierzynie-Koźlu nie brał pod uwagę. Kilkanaście minut później, fani zmuszeni byli jednak przełknąć gorzką pigułkę. PGE Skra dobiła bowiem leżącego na deskach rywala i z hukiem powróciła do walki o miejsce w play-off. Miejscowi również i tym razem nie mieli wiele do powiedzenia. Co prawda do stanu 6:6, gra była w miarę wyrównana, jednak z czasem przyjezdni przejęli kontrolę. Seria udanych bloków i błędy rywali dały gościom czteropunktową przewagę (10:6).

Mistrzowie Polski, tak jak w poprzednich setach, nie potrafili odpowiedzieć. Na tle Marcina Janusza Grzegorz Łomacz wyglądał niczym czarodziej rozegrania. Większość jego wystaw koledzy kończyli bezbłędnie. Po przeciwnej stronie siatki kompletnie bezradny był Łukasz Kaczmarek. Punktów lidera zdecydowanie brakowało gospodarzom.

Na niewiele zdało się wejście Bartłomieja Klutha. Grupa Azoty ZAKSA przegrała 0:3 i mocno skomplikowała sobie sytuację w walce o pozycję lidera po rundzie zasadniczej. Ten cel wydaje się być poza zasięgiem. W przeciwieństwie do miejsca w play-off dla PGE Skry. Sytuacja gości wciąż pozostaje bardzo trudna, jednak z grą jaką zaprezentowali w tym, spotkaniu, z pewnością nie beznadziejna.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - PGE Skra Bełchatów 0:3 (20:25, 18:25, 20:25)

Grupa Azoty ZAKSA: Kaczmarek, Janusz, Bednorz, Śliwka, Smith, Huber, Shoji (libero) oraz Żaliński;

PGE Skra: Kłos, Kooy, Atanasijević, Łomacz, Bieniek, Lanza, Gruszczyński (libero) oraz Janus.

MVP: Dick Kooy (PGE Skra)

Tabela PlusLigi:

#DrużynaPktMZPSety
1 Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 78 36 28 8 91:51
2 Jastrzębski Węgiel 78 34 25 9 89:38
3 Asseco Resovia Rzeszów 74 33 24 9 83:39
4 Aluron CMC Warta Zawiercie 69 34 24 10 80:49
5 Projekt Warszawa 64 32 22 10 75:46
6 Indykpol AZS Olsztyn 62 35 22 13 75:56
7 Trefl Gdańsk 59 32 21 11 70:49
8 PSG Stal Nysa 50 33 16 17 61:58
9 Ślepsk Malow Suwałki 47 32 15 17 60:60
10 Bogdanka LUK Lublin 43 32 15 17 57:68
11 PGE GiEK Skra Bełchatów 43 33 12 21 61:73
12 GKS Katowice 35 32 13 19 44:70
13 Barkom Każany Lwów 35 32 10 22 48:72
14 KGHM Cuprum Lubin 29 34 10 24 46:87
15 Enea Czarni Radom 15 32 3 29 30:89
16 BBTS Bielsko-Biała 8 30 3 27 22:87

Czytaj także:
Były szkoleniowiec ZAKSY nadal trenerem Słowenii?
Miało być przełamanie, jest kompromitacja. Łatwa wygrana GKS-u w Radomiu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty