Po tej decyzji wylał się na niego hejt. Wlazły nie żałuje

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Mariusz Wlazły
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Mariusz Wlazły

- Wylał się hejt na mnie, ale było warto - przyznał Mariusz Wlazły w rozmowie z RMF FM. Legendarny siatkarz kończy swoją przygodę z siatkówką, która w dużej części była niesamowicie udana. Pojawił się jednak i trudny moment.

W tym artykule dowiesz się o:

To już ostatnie chwile, w jakich możemy podziwiać Mariusza Wlazłego w akcji. Jeden z najwybitniejszych zawodników w historii polskiej siatkówki ogłosił zakończenie swojej sportowej kariery.

Więcej o tym przeczytasz tutaj -->> Mariusz Wlazły ogłosił ważną decyzję. Kibice nie dowierzali

Faza play-off w wykonaniu Trefla Gdańsk w sezonie 2022/2023 - to będzie "Last Dance" naszego doświadczonego, już blisko 40-letniego atakującego.

- Do zakończenia kariery przygotowywałem się od dwóch lat - powiedział w rozmowie z RMF FM. Na boiskach PlusLigi rozegrał 20 sezonów!

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: On się nic nie zmienia. Ronaldinho nadal czaruje

Wlazły w tym czasie był też filarem reprezentacji Polski. Zdobył z nią mistrzostwo i wicemistrzostwo świata. Niestety dla siebie nie zawsze wszystko szło tak, jak sobie zaplanował. Był bowiem pewien moment, w którym wylała się na niego fala hejtu.

- Wylał się hejt na mnie, ale było warto ze względu na to, że zmiana w PZPS-ie, do której doszło, stworzyła warunki dla reprezentantów. Od tej pory mogli bezpiecznie wykonywać swój zawód. To jest plus i mój sukces w tej trudnej sytuacji - przyznał.

O co chodziło? Pierwszy punkt to problemy zdrowotne zawodnika, a drugi to problemy z dostępem do dokumentacji medycznej. Zawodnik miał duże pretensje do tego, jak funkcjonuje siatkarska centrala. Gdy do tego wszystkiego doszła afera ze strojami, a prezes PZPS Mirosław Przedpełski dorzucił kilka niemiłych słów pod adresem Wlazłego, zrobiło się niemiło.

Na zawodnika zaczęto gwizdać, a ten przyznał, że był to dla niego trudny okres. Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że fanów nie do końca można za to winić. - Zaakceptowałem i zrozumiałem te wydarzenia, bo wiedziałem, że kibice nie mają odpowiednich danych na temat kontuzji, a ja też nie chciałem się uzewnętrzniać z tym wszystkim - przyznał zawodnik.

Przypomnijmy, że Wlazły po zakończeniu swojej kariery nie odejdzie od siatkówki. Pozostanie w sztabie szkoleniowym Trefla w roli koordynatora psychologicznego

Zobacz także:
Jastrzębski Węgiel o krok od spełnienia marzenia
Był bohaterem, znalazł się w ogniu krytyki. Mocno na temat Andrei Anastasiego

Źródło artykułu: WP SportoweFakty