"Chciałem być lojalny". Wlazły odsłania kulisy wielkiego konfliktu

WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Mariusz Wlazły
WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Mariusz Wlazły

- Chciałem być lojalny wobec klubu. Próbowałem się więc do niego dodzwonić przez kilka dni, ale nie odbierał ode mnie telefonu - mówi w sport.tvp.pl Mariusz Wlazły o konflikcie z Konradem Piechockim. Jego pokłosiem było odejście gracza z PGE Skry.

Trudno znaleźć w siatkówce takiego ikonicznego siatkarza dla jednego klubu jak Mariusz Wlazły. Od 2003 roku przez 17 lat był niemal człowiekiem-instytucją w PGE Skrze Bełchatów. Jednak ostatniego roku pobytu w żółto-czarnych nie będzie wspominał dobrze.

Mistrz świata nie chciał jeszcze kończyć kariery klubowej. Zamierzał jednak pozostać wierny PGE Skrze Bełchatów i to tam kontynuować karierę. Miał kłopoty jednak z porozumieniem się z ówczesnym prezesem klubu, Konradem Piechockim. Opowiedział o tym w rozmowie ze sport.tvp.pl.

- W pewnym momencie czułem się jednak nieco zignorowany przez pana Piechockiego. Wiedziałem, że mam różne oferty. Chciałem być lojalny wobec klubu. Próbowałem się więc do niego dodzwonić przez kilka dni, ale nie odbierał ode mnie telefonu - tłumaczył zawodnik.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bus utknął w błocie, a wtedy piłkarze... Zobacz to sam!

- Po kilku dniach spotkaliśmy się w jego gabinecie. Wtedy dowiedziałem się o decyzji, którą względem mnie podjął. To mnie uderzyło. Ja byłem lojalny i zawsze starałem się najpierw patrzeć na decyzje poprzez pryzmat obecnego klubu, a dopiero później rozważać inne ewentualności - dodał zawodnik.

Obaj panowie ponownie zobaczyli się dopiero po niecałych trzech lat od odejścia Wlazłego z bełchatowskiej drużyny.

- Po trzech latach przyjechał do mnie w momencie, w którym został odwołany z funkcji prezesa Skry. Myślę, że w innych okolicznościach ta wizyta nie miałaby miejsca - wyjaśnia Mariusz Wlazły.

Jednocześnie wspomniał o przeprosinach ze strony byłego prezesa PGE Skry, ale ma wątpliwości, co do ich szczerości. Ostatecznie Piechocki w marcu 2023 roku przestał pełnić obowiązki prezesa PGE Skry.

Czytaj więcej:
Wraca moda na żeńską siatkówkę? To najlepsza średnia frekwencja od lat, a może być najlepsza w historii!

Komentarze (8)
avatar
gogo
13.04.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Myślę że Wlazły pokazał , że nie trzeba iść do włoskiego czy rosyjskiego klubu, żeby być jednym z najlepszych siatkarzy na świecie !!! 
avatar
Mc Gyver Krakow
11.04.2023
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Wlazły to w ogóle najlepszy siatkarz jakiego kiedykolwiek miała nasza reprezentacja. Serwy torpedy i zagrania z kosmosu! 
avatar
Janusz54
10.04.2023
Zgłoś do moderacji
7
0
Odpowiedz
Doskonale pamiętamy grę Wlazłego. Była to ikona naszej siatkówki nie tylko Skry. Widać że prezes P. traktował go jako swoją własność, robol zrobił swoje robol może odejść, przecież pamiętamy ja Czytaj całość
avatar
dziad56
10.04.2023
Zgłoś do moderacji
8
0
Odpowiedz
może za brutalnie, ale Piechocki od kilku lat systematycznie osłabiał Skrę. Z zawodników którzy opuścili drużynę można by stworzyć dwie reprezentacje Polski. Część niezadowolonych a druga część Czytaj całość
avatar
Ahmed Pol
10.04.2023
Zgłoś do moderacji
7
0
Odpowiedz
SZAMBO przez duże "S" w Skrze wybiło!!!! Od dawna było wiadomo, że piechocki traktował klub jak swoją własność i w d... miał jego dobro liczył się tylko on i synalek miernota a reszta.......