"Może Netflix o tym nagra". Fornal mocno o momencie, który odmienił Jastrzębski Węgiel

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Tomasz Fornal
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Tomasz Fornal

- To fajna historia, może Netflix o tym nagra - opowiada po zdobyciu mistrzostwa Polski przyjmujący Jastrzębskiego Węgla Tomasz Fornal. Zawodnik mówi o bolesnej porażce, która wielu zawodników przyprawiła o nieprzespaną noc.

Takiej dominacji w finale PlusLigi nie widzieliśmy dawno. Jastrzębski Węgiel wytrącił Grupa Azoty ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle wszystkie atuty w rywalizacji o złoto. Sami zawodnicy nowych mistrzów wskazują na kluczowy moment sezonu, który dał im nauczkę.

"Może Netflix o tym nagra"

W finale Pucharu Polski rozgrywanym 26 lutego Jastrzębski Węgiel miał wszystko, by zdobyć trofeum. Drużyna ze Śląska prowadziła w pierwszych dwóch setach w końcówce czterema, pięcioma punktami. ZAKSA jednak była w stanie ich dogonić i zgarniała trofeum dla siebie.

- Puchar bolał na pewno i po nim niejeden zawodnik nie przespał nocy. Cieszę się, że w finale ligi udało nam się wygrać. 90 proc. ludzi przed rywalizacją wskazałoby na ZAKSĘ i się nie dziwię, bo na przestrzeni ostatniego roku często wygrywali. To fajna historia, może Netflix o tym nagra - opowiada przyjmujący jastrzębian Tomasz Fornal.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandaliczne zachowanie pięściarza. Sędzia musiał przerwać walkę

Jak sam wskazuje ta porażka wiele nauczyła drużynę. I być może jest powodem, przez który ponad dwa miesiące później wygrała ona mistrzostwo Polski.

- Ktoś kiedyś powiedział, że porażki bardziej uczą niż zwycięstwa i to jest racja. My na przestrzeni ostatniego roku często finały przegrywaliśmy i teraz się odbiliśmy - ocenia.

Dla przyjmującego środa także była wyjątkowym dniem. Wprawdzie to jego drugie mistrzostwo Polski z Jastrzębskim Węglem, ale w 2021 roku nie mógł go świętować z kibicami. Mecze odbywały się przy pustych trybunach z powodu pandemii.

- Miło zdobyć złoty medal, w mojej przygodzie w Jastrzębskim Węglu udało się zwywalczyć 2 na 3 w historii klubu, więc na pewno to cieszy i pokazuje, jak na przestrzeni lat się rozwijał. Ja nie lubię mówić o sobie. Cieszę się, że co roku gramy w finałach ligi, pucharu. Nie zawsze się to udaje, kilka lekcji m.in. w finale od ZAKSY dostaliśmy - przyznaje Fornal.

Po przejście do historii

Jastrzębski Węgiel w tym sezonie może przejść do historii i jako trzeci klub w historii zdobyć tytuł najlepszej siatkarskiej drużyny Europy. 20 maja w finale Ligi Mistrzów w Turynie zmierzą się z Grupa Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.

- Mam nadzieję, że utrzymamy poziom gry i mentalu, który mieliśmy w finale PlusLigi. Jeżeli tak zrobimy, to będziemy na dobrej drodze. To sport, mecz we Włoszech może być całkiem inny i nie nastawiajmy się, że będzie wyglądał tak, jak ten środowy - ocenia gracz.

Jednak między ostatnim meczem PlusLigi i finałem Ligi Mistrzów zawodników czeka 10 dni przerwy. Czy jastrzębianie nie obawiają się utraty rytmu?

- Zrobimy wszystko, będziemy teraz trenować. Dostaniemy dwa dni wolnego, ale wrócimy do pracy, by spełnić marzenia o wygraniu Ligi Mistrzów - przyznaje.

- Każdy z nas jest profesjonalistą. Jesteśmy doświadczonymi zawodnikami, którzy wiele przeżyli, niejedno wygrali - kończy Tomasz Fornal.

Czytaj więcej:
"Takie słowa nie są fair". Jastrzębski Węgiel w końcu wyszedł z cienia ZAKSY

Źródło artykułu: WP SportoweFakty