Polki rozpoczęły sezon. Oby wynik był dobrą wróżbą

Polki rozegrały pierwszy mecz w sezonie z Francuzkami. Konfrontacja towarzyska w Radomiu zakończyła się nietypowym wynikiem 4:0. Selekcjoner Stefano Lavarini dał pograć dużej grupie podopiecznych i szczególnie dublerki dały popis.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Martyna Łukasik atakuje w meczu reprezentacji Polski i Francji PAP / Piotr Polak / Martyna Łukasik atakuje w meczu reprezentacji Polski i Francji
Reprezentacja Polski kobiet rozpoczęła sezon, w którym najważniejszymi wydarzeniami będą mistrzostwa Europy oraz kwalifikacje do igrzysk olimpijskich. Po zgrupowaniu z Szczyrku podopieczne Stefano Lavariniego stawiły się w Radomiu, w którym zagrają także w czwartek z Francuzkami. Rywalki nie należą się światowej czołówki w przeciwieństwie do męskiej kadry Francji i znajdują się na 21. miejscu w rankingu FIVB.

Polska rozpoczęła mecz w ustawieniu z dobrze znanymi, doświadczonymi siatkarkami. Za rozegranie odpowiadała Katarzyna Wenerska, na skrzydłach zagrały Martyna Łukasik, Magdalena Stysiak i Olivia Różański. Podstawowe ustawienie uzupełniły środkowe Agnieszka Korneluk i Kamila Witkowska, a także libero Maria Stenzel.

Francuzki starały się pokazać pazurki w Radomiu i odwróciły wynik 6:7 na 11:8. W tym momencie była pierwsza w sezonie przerwa na żądanie selekcjonera Polek. Po niej przebudzona drużyna zaczęła stopniowo przejmować kontrolę nad wydarzeniami. Po asie serwisowym Magdaleny Stysiak zrobiło się 18:16 i więcej atrakcji w tej partii już nie było. Polska zwyciężyła 25:21.

ZOBACZ WIDEO: Nieprawdopodobne sceny. Cieszył się z gola ze środka boiska, a po chwili...

W drugim secie wynik także zakołysał, choć historia była już inna. Polki lepiej rozpoczęły, a ich najwyższa zaliczka była trzypunktowa. Po raz ostatni przy wyniku 15:12. W następnym fragmencie rundy Francuzki zdobyły osiem punktów, a straciły zaledwie dwa, co dało im przewagę 20:17. Może i Biało-Czerwonym pozostało mało czasu na pościg, ale przeprowadziły go, a przed grą na przewagi, zdążyły zmarnować dwie piłki setowe. Karuzela zakończyła się asem serwisowym Katarzyny Wenerskiej na 30:28.

Przed trzecim setem doszło do rewolucji w szóstce Polek. Podstawowe siatkarki mogły odpocząć, a na boisku pojawiły się Julia Nowicka, Martyna Czyrniańska, Monika Fedusio, Magdalena Jurczyk, Monika Gałkowska, Aleksandra Szczygłowska i debiutantka Joanna Pacak. Z kolei Gałkowska mogła przedstawić się w Radomiu po niedawnym podpisaniu kontraktu z Radomką.

Dublerki wkroczyły pod siatkę naładowane energią i w trzecim secie dominacja Biało-Czerwonych była bezdyskusyjna. Wspomniane Gałkowska i Pacak serwowały asy, a i w kontratakach Polki radziły sobie znakomicie. Przewaga dynamicznie rosła aż do wyniku 25:11. Jedną punktową zagrywką popisała się kolejna zmienniczka Weronika Szlagowska.

Po partii bez historii rozegrano jeszcze jedną. Selekcjonerzy umówili się, że mecz potrwa minimum cztery sety i potwierdzili ustalenia. Publiczność bawiła się dobrze, chociaż na niekorzyść dla widowiska działały coraz to częstsze, banalne pomyłki Francuzek. Przyjezdne wyglądały na coraz mocniej zrezygnowane. Polska potwierdziła wyższość nad rywalkami wynikiem 25:23, choć końcówka zrobiła się nerwowa.

Polska - Francja 4:0 (25:21, 30:28, 25:11, 25:23)

Polska: Wenerska, Łukasik, Stysiak, Witkowska, Korneluk, Różański, Stenzel (libero) oraz Nowicka, Czyrniańska, Fedusio, Szlagowska, Piasecka, Jurczyk, Pacak, Gałkowska, Szczygłowska (libero)

Francja: Stojilković, Rotar, Bah, Sylves, Elouga, Gicquel, Giardino (libero) oraz Haewegene, Rousseaux, Sager

Czytaj także: Puchar CEV kobiet został wzięty szturmem. Godzina gry w meczu finałowym
Czytaj także: Brazylia wystawiła rezerwy, żeby specjalnie przegrać. Efekt?

Czy Polki osiągną sukces w mistrzostwach Europy 2023?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×