Solidny rewanż. Polki brutalnie wybudzone z pięknego snu

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarki reprezentacji Polski
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarki reprezentacji Polski

Wygrana faza zasadnicza Ligi Narodów kobiet, a później pewny awans do półfinału. Reprezentacja Polski miała znakomity czas w tych rozgrywkach, ale z pięknego snu brutalnie wybudziły je Chinki. Po porażce 0:3 Biało-Czerwone powalczą o brązowy medal.

W tym artykule dowiesz się o:

Już w poprzednim sezonie reprezentacja Polski walczyła w Lidze Narodów kobiet pod wodzą Stefano Lavariniego. Wówczas jednak nasze siatkarki zajęły odległe 13. miejsce w fazie zasadniczej i nie awansowały do kolejnego etapu.

Tym razem jednak Biało-Czerwone prezentowały się zdecydowanie lepiej. Po tym, jak Amerykanki przegrały z Chinkami, Polki wygrały fazę zasadniczą i przystąpiły do ćwierćfinału najwyżej rozstawione. Tam trafiły na Niemki, które pokonały 3:1.

W półfinale nasze siatkarki trafiły na Chinki, które rozprawiły się z Brazylijkami (3:1). Mimo że bilans bezpośrednich spotkań był korzystny dla Azjatek (8-2), to w pierwszej fazie podopieczne Stefano Lavariniego pokonały je 3:0.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką - Polki w półfinale Ligi Narodów! Zobacz kulisy meczu z Niemkami

Bardzo szybko przewagę zbudowały sobie nasze rywalki, bo już po kilku minutach prowadziły 6:3. Z tego powodu równie szybko reagował szkoleniowiec Biało-Czerwonych. Przerwa jednak nie pomogła, bo wciąż przebieg meczu był taki sam.

W końcu jednak Azjatki jeszcze bardziej odskoczyły, bo pomogły im nasze siatkarki. W siatkę wpadła Magdalena Stysiak, zablokowana została Olivia Różański i było 13:8 dla Chinek. Tuż przed końcowym fragmentem nasz zespół posypał się jak domek z kart.

Z 15:11 nasze rywalki odskoczyły na 20:11. Raz po raz zespół z Azji wykorzystywał kontry, a u nas pojawiały się błędy, a także niewykorzystane sytuacje. Wstrząsu w premierowej odsłonie nie było, Chiny zwyciężyły na otwarcie 25:18 po tym, jak zatrzymana została rezerwowa atakująca, Monika Gałkowska.

Drugą partię udało nam się zacząć dobrze, ale nie wynikła z tego żadna większa przewaga. Po wyrównanej pierwszej części do głosu doszły nasze przeciwniczki. To one wykorzystały wszystkie kontry, które powstały z nieskuteczności Polek i zrobiło się 15:11. Lavarini reagował zmianami i dzięki temu udało się złapać kontakt (16:17).

Gdy na boisku ponownie zameldowały się Katarzyna Wenerska i Stysiak, Biało-Czerwone popisały się nieudanym przyjęciem, z czego skorzystały Chinki. Po zakończonej kontrze prowadziły 20:17, przez co o czas poprosił nasz szkoleniowiec.

Gdy Stysiak obiła blok Azjatek, znowu zrobiło się wyrównanie w samej końcówce (21:22). As serwisowy Martyny Łukasik sprawił, że Polki doprowadziły nawet do remisu (23:23). Jednak to Chinki zapewniły sobie piłkę setową, a w kolejnej akcji - najważniejszej w tym secie - autowym atakiem popisała się Martyna Czyrniańska. Nie uratował jej nawet challenge.

Mimo że nasze siatkarki były w trudnym położeniu, nie brakowało w nich wiary do odwrócenia losów meczu. Po wyrównanym początkowym fragmencie kolejnej partii znów serią punktową popisały się Chinki, które dzięki temu odskoczyły (11:7). Efektem tego były niewykorzystane ataki Biało-Czerwonych.

Gdy w polu serwisowym pojawiła się Łukasik, problemy z przyjęciem miały nasze rywalki. W efekcie udało nam się zniwelować stratę i złapać kontakt (14:15). To jednak na niewiele się zdało, bo chwilę później znów cztery punkty więcej miały Chinki (19:15). W kontrach siatkarki z Azji były nie do zatrzymania.

Po przerwie na żądanie włoskiego szkoleniowca Polek, wróciła ich znakomita gra, a szczególnie świetnie prezentowała się Agnieszka Korneluk. Dzięki temu po raz kolejny udało nam się złapać kontakt (18:19). I ten był do samego końca, jednak po zepsutej zagrywce przez Stysiak, rywalki miały dwie piłki setowe (24:22).

Przy pierwszej z nich nasza atakująca zrehabilitowała się za nieudany serwis. Przy drugiej Lavarini rzucił wszystko co najlepsze na parkiet, ale nawet to nie wystarczyło. Nieporozumienie w obronie idealnie podsumowało mecz, w którym Polkom po prostu nie wyszło. Chinki przypuściły atak decydujący o awansie do wielkiego finału Ligi Narodów kobiet.

Tym samym Biało-Czerwonym pozostała już jedynie walka o brązowy medal. Nasze siatkarki będą miały okazję zrewanżować się Amerykankom, które przegrały w półfinale z Turcją 1:3. Przypomnijmy, że w fazie zasadniczej USA pokonało Polskę po tie-breaku.

Liga Narodów kobiet:

Polska - Chiny 0:3 (18:25, 23:25, 23:25)

Polska: Korneluk, Stysiak, Wenerska, Różański, Łukasik, Jurczyk, Stenzel (libero) oraz Czyrniańska, Gałkowska, Pacak, Fedusio, Nowicka, Szczygłowska;

Chiny: Yuan, Diao, Gong, Y. Wang, Yu. Wang, Li, M. Wang (libero) oraz Du.

Przeczytaj także:
W końcu! Na taki mecz Polek czekaliśmy

Komentarze (39)
avatar
wodnik64
16.07.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dla mało kumatych.....Stenzel=Jonasz! 
avatar
wodnik64
16.07.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No......ta jedyna, niezastąpiona, rozmarzona kochanica Błażka K??? Kiedy do q....y nędzy pryśnie ten mit???? 
avatar
wodnik64
16.07.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Będę miał coś do powiedzenia nt......naszych libero.....ale wstrzymam się z tym aż do zakończenia meczu o 3 miejsce.... 
avatar
wodnik64
16.07.2023
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Dziewczyny rozegrały kapitalny mecz.....Kasia Wenerska-wbrew wszelkim szczekaczom- nie gorzej niż (powiedziałbym, że lepiej) w poprzednich meczach.... Było kilka akcii, w meczu, po których prz Czytaj całość
avatar
Lustro
16.07.2023
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
O przegranej naszej drużyny zdecydowała mniejsza skuteczność pierwszych ataków nawet po dobrym naszym przyjęciu . To efekt słabszego rozegrania Wenerskiej , które bez problemów czytały Chinki Czytaj całość