Kurek dolał oliwy do ognia. Odpowiedział wściekłym Brazylijczykom

- Spodziewaliśmy się trudnego meczu, granego na styku. Liczyliśmy, że uda się nam wygrać końcówki setów. I dziś się udało - powiedział Bartosz Kurek o wygranym przez Polaków 3:0 meczu z Brazylią w ćwierćfinale Ligi Narodów.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Bartosz Kurek PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Bartosz Kurek
W czwartkowy wieczór wspierani przez 10,5 tysiąca kibiców Biało-Czerwoni nie oddali swoim rywalom ani jednego seta i w dobrym stylu zameldowali się w strefie medalowej VNL 2023. O zwycięstwie naszej reprezentacji zadecydowała ich lepsza postawa w końcówkach setów.

W pierwszej partii wygrali po grze na przewagi, w drugiej i trzeciej w decydujących fragmentach potrafili zbudować kilkupunktową przewagę i utrzymać ją do końca.

- To było spotkanie zespołów, które dobrze się znają i wiedzą, na co je nawzajem stać. Spodziewaliśmy się trudnego meczu, granego na styku. Liczyliśmy, że uda się nam wygrać końcówki setów. I dziś się udało - skomentował ważne zwycięstwo naszego zespołu Kurek.

Duże znaczenie dla losów spotkania miała dobra postawa polskich siatkarzy w zagrywce. Zawodnicy trenera Nikoli Grbicia zdobyli serwisem dziewięć punktów przy dwunastu błędach w tym elemencie, co stanowi więcej niż dobry bilans zysków do strat.

- Brazylijczycy mają takich rozgrywających, że nie można im dostarczać piłki na ich stronę i czekać na ich błędy - podkreślił Kurek. - Na tym etapie nie można już grać miękko na zagrywce, dlatego trochę postawiliśmy na ten element, ale kalkulując ryzyko, żeby nie robić kolejnych punktów za przeciwników - podsumował grę Biało-Czerwonych w tym elemencie.

Kapitan naszej reprezentacji odniósł się też do sytuacji, którą zakończyła się pierwsza partia. Alan wypchnął piłkę na aut po rękach Aleksandra Śliwki, ale zdaniem polskiego gracza to atakujący reprezentacji Brazylii dotknął piłki jako ostatni.

Nikola Grbić poprosił o challenge, po którym arbitrzy uznali, że Śliwka miał rację. Brazylijczycy zarzekali się jednak, że dotknięcia Alana nie było, bardzo nerwowo zareagował kapitan "Canarinhos" Bruno Rezende. Nawet przy bardzo dokładnej analizie telewizyjnych powtórek trudno ocenić, komu w tej sytuacji powinien zostać przyznany punkt.

Gdy Kurek otrzymał pytanie o ostatnią piłkę pierwszego seta, na kilka sekund zamilkł. - Zastanawiam się, żeby dać jakąś ciekawą odpowiedź - wyjaśnił. Następnie dodał: - Myślę, że gramy w takich czasach, gdy wszystko jest transparentne. W momencie kiedy jest challenge, on jest decydujący. Akcje można teraz oglądać po tysiąc razy. Jeżeli taka decyzja została podjęta, to znaczy, że tak było - zaznaczył.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką - Polki z brązowym medalem Ligi Narodów! Zobacz euforię po meczu

Czy moment, w którym Polacy objęli prowadzenie 1:0 w setach był kluczowy dla przebiegu meczu i zwycięstwa naszej drużyny 3:0? Zdaniem Kurka nie do końca. - Oczywiście, pierwszy set i dobry start pomógł, ale później też było dużo newralgicznych momentów. Na przykład końcówkę drugiego seta też musieliśmy im srogo wyszarpać, co zrobiliśmy grając dobrze w obronie - stwierdził.

W półfinale przeciwnikiem reprezentacji Polski będzie drużyna Japonii, która jest rewelacją tegorocznej Ligi Narodów. W fazie zasadniczej wygrała 10 z 12 spotkań, a w swoim meczu ćwierćfinałowym pokonała 3:0 mocną Słowenię.

- Oni już w poprzednim sezonie grali bardzo dobrze, twardo rywalizowali z zespołami, które są uznanymi markami. Mają ciekawą generację zawodników, a trener Philippe Blain wykonał z nimi bardzo dobrą pracę, zrobił dobrą selekcję i fajnie ten zespół prowadzi. Na Filipinach (w rozegranym 9 lipca spotkaniu fazy zasadniczej Ligi Narodów - przyp. WP SportoweFakty) wygraliśmy z Japończykami, ale oni nie wystawili swojego najsilniejszego składu. Zarówno fizycznie, jak i mentalnie, musimy być gotowi na trudny mecz - zaznaczył mistrz świata z 2018 roku.

Kurek, zawodnik aktualnego mistrza Japonii Wolfdogs Nagoya, ma w zespole najbliższych rywali Polaków kilku dobrych znajomych. Przedstawicielami Wolfdogs w japońskiej kadrze są rozgrywający Motoki Eiro, libero Tomohiro Ogawa, drugi trener drużyny oraz jej fizjoterapeuta. - Cieszę się, że są w Polsce, akurat oni wcześniej nie mieli do tego okazji. Fajnie, że zobaczą, jak wygląda siatkówka w naszym kraju - powiedział kapitan Biało-Czerwonych.

Czytaj także:
"Piłka była nasza". Kapitan Brazylii komentuje ogromne kontrowersje w meczu z Polską
126 km/h! Leon huknął tak, że prawie nie było widać piłki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×