Do niedzieli tegoroczny Memoriał Wagnera nie układał się po myśli Francuzów, którzy w dwa dni zdołali ugrać zaledwie seta. Najpierw z Włochami przegrali 0:3, a następnie z Polską 1:3. Choć każdy z zespołów jest na etapie przygotowań do mistrzostw Europy, ci zdawali się odstawać od reszty memoriałowych zespołów. Wyglądali ociężale, męcząc się w ofensywie i popełniając masę błędów.
Słoweńcy wydawali się być ich przeciwieństwem. Bardzo dobrze zaprezentowali się przeciwko Polsce i dość niespodziewanie grając drugą szóstką ograli Włochów 3:2, również występujących w rzadko spotykanym ustawieniu. Byli faworytem niedzielnej potyczki i wyszli na nią najsilniejszym składem. Z kolei Francuzi po raz trzeci wyszli innym zestawieniem, tym razem ze znanymi w PlusLidze Trevorem Clevenotem czy Stephenem Boyerem. Okazało się to strzałem w dziesiątkę trenera Andrei Giani'ego.
Początek ich rywalizacji był zacięty, bogaty w dobre obrony i techniczne kontry. Punktem kulminacyjnym pierwszego seta okazał się błąd Trevora Clevenota z pipe'a ustanawiający wynik z 8:9 na 8:10. Wówczas wróciły stare francuskie demony w postaci błędów własnych. Oddali oni trzy punkty z rzędu, dzięki czemu Słoweńcy wyszli na cztery "oczka" prowadzenia (12:8, 16:12), a gdy Gregor Ropret wszedł w pole serwisowe różnica wynosiła już pięć (19:13). Gdy zmienił go na linii 9. metra Jan Kozamernik wygrana Słoweńców była już kwestią minut (21:14, 25:16).
ZOBACZ WIDEO: Czas zacząć mistrzostwa! - #PodSiatką
Na tym skończyła się dominacja Słoweńców. Po zmianie stron boiska, oba zespoły zamieniły się też jakością gry. Wcześniej float służący Słoweńcom, w kolejnym secie stał się atutem Trójkolorowych. Popis w tym elemencie dał Quentin Jouffroy posyłając asy w serii (5:1), a wypracowaną przewagą uspokoił swój zespół na tyle, że z czasem Francuzi zaczęli prezentować finezję z której lata temu byli znani. Bardzo dobrze prezentowali się w bloku, a najwięcej problemów z nim mieli słoweńscy liderzy: Klemen Cebulj i Tine Urnaut (10:16, 13:19). Poza wspomnianą dwójką zawodził też Rok Mozić co całkowicie rozbiło ofensywę Słoweńców. Clevenot postawił kropkę nad "i" atakiem z lewej flanki (25:19).
Trzeci set był najbardziej zacięty i emocjonujący. Zespoły grały punkt za punkt, a dopiero po efektownym bloku na Cebulju z pipe'a to Francuzi przełamali wynik (15:13). Dalej wróciły wymiany ciosów ze skrzydeł, a w końcówce zamieniły się na potężne serwisy. Najpierw Boyer, później Mozić i Carle, a ostatni punkt Francuzom dał Nicolas Le Goff mocnym atakiem ze środka (25:22).
Trójkolorowi uskrzydleni wygraniem dwóch setów, czwarty zaczęli równie mocno od prowadzenia 5:2. Coraz lepiej pokazywał się Le Goff, Timothee Carle świetnie radził sobie w każdej strefie, a Boyer z każdym atakiem uderzał coraz mocniej (9:6). Przy serwisach Clevenota słoweńska defensywa została sprowadzona do parterum, a gdy skrzydłowi mieli już piłkę w górze, Francuzi skakali na tyle późno, że kiwki bałkańskich siatkarzy były nieskuteczne (13:9, 17:12). Tym sposobem mistrzowie olimpijscy zatarli ostatnie nadzieje Słoweńców na idealny debiut w Memoriale Wagnera. Ich tajną bronią był blok. Aż 18 razy powstrzymali rywali na siatce.
Wygrana Francuzów sprawiła, że Słoweńcy odpali z walki o 1. miejsce turnieju, a dopiero mecz Polska - Włochy wyłoni zwycięzcę i końcową klasyfikację turnieju. Początek ich starcia o godzinie 17:00.
XX Memoriał Huberta Jerzego Wagnera:
Francja - Słowenia 3:1 (16:25, 25:19, 25:22, 25:20)
Francja: Clevenot, Carle, Boyer, Brizard, Jouffroy, Le Goff, Diaz (libero).
Słowenia: Cebulj, Mozić, Kozamernik, Pajenk, Ropret, Urnaut, Kovacić (libero) oraz Mujanović.
Czytaj także:
-> Czarny scenariusz dla kadry. Grbić postawił sprawę jasno
-> Kurek wraca po kontuzji. Szczerze mówi o swojej formie