- Myślę, że porażkę ze Słowenią zostawiliśmy za sobą i robimy dalej co mamy robić. Taki dzień jak piątek zdarza się każdemu w tak wczesnym etapie przygotowań. Teraz wyszliśmy w innym stylu i wydaje mi się, że 3:1 z Francją jest dobrym wynikiem. Cieszymy się, bo odbiliśmy się i trzeba to kontynuować - mówił po starciu z Trójkolorowymi Karol Kłos.
Polacy drugiego dnia Memoriału Huberta Jerzego Wagnera pokazali się z innej strony niż w piątek gdy mierzyli się ze Słowenią (0:3). Byli skuteczni w ofensywie i mało popełniali błędów w odróżnieniu do rywali. Wygrali za trzy punkty, ale finał pierwszego seta nie wyglądał dobrze. Nasi prowadzili, lecz dwie serie punktowe sprawiły, że stracili inicjatywę. Niespodziewanie przegrali 29:27.
- Myślę, że martwić tym będziemy się później jak coś nam będzie nie wychodzić. Jak na razie musimy zostawić sobie margines błędu. Wiadomo, jest wiele rzeczy, o których wy nam nie powiecie, a my wiemy, że to źle robimy i trzeba to poprawić. Po to są mecze sparingowe i towarzyskie, aby w różnych konfiguracjach wychodzić. Wynik jest najmniej ważny - mówił w rozmowie z dziennikarzami środkowy.
ZOBACZ WIDEO: Czas zacząć mistrzostwa! - #PodSiatką
Różne konfiguracje o których wspomniał, nie tyczyły się jedynie środkowych, a mogliśmy oglądać całą czwórkę. Sam Kłos nie zaczął meczu w podstawowym składzie, zmienił później szóstkowego Mateusza Porębę. Trener rotował także w defensywie, a od trzeciej partii mogliśmy oglądać ustawienie z trzema przyjmującymi: Wilfredo Leonem, Kamilem Semeniukiem, Aleksandrem Śliwką. Takie rozwiązanie zastosował w trzecim i czwartym secie francusko-polskiej potyczki, która była wygrana, lecz połowa punktów w setach to błędy przeciwników.
- Pomysł był taki, że jakby "Zwierzu" (Łukasz Kaczmarek - przyp. red.) czy Kurek mieli problemy, musielibyśmy się dostosować - poszukać planu awaryjnego. Z reguły takie sytuacje zdarzają się gdy najmniej się ich spodziewasz, a teraz mieliśmy dobrą możliwość sprawdzenia tego rozwiązania. Także dla Śliwki aby zobaczył jak miałoby to wyglądać, co trzeba wyjaśnić: kto miałby odbierać, kto atakować etc. Słowenia gra na trzech przyjmujących i nie jest to żadna nowość. Wcześniej już USA zaczynało z przyjmującym przechodzącym na atak. To nie jest tak, że coś nowego wynalazłem - komentował Nikola Grbić po spotkaniu z Francuzami.
Kolejną okazję do testów serbski trener będzie miał w niedzielę podczas ostatniego meczu memoriału. Polacy zagrają z mistrzami świata, Włochami. Początek o godzinie 17:00.
Czytaj także:
-> Czarny scenariusz dla kadry. Grbić postawił sprawę jasno
-> Kurek wraca po kontuzji. Szczerze mówi o swojej formie
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)