Znamy kolejnego ćwierćfinalistę mistrzostw Europy. To potencjalny rywal Polaków

Materiały prasowe / CEV / Reprezentacja Serbii mężczyzn
Materiały prasowe / CEV / Reprezentacja Serbii mężczyzn

Za nami trzeci ćwierćfinał mistrzostw Europy siatkarzy. Emocji tradycyjnie było niewiele, Serbowie w trzech setach uporali się z Czechami. Gracze z Bałkanów w walce o półfinał zmierzą się z triumfatorem meczu Polska - Belgia.

Mecze 1/8 finału mistrzostw Europy, niespecjalnie elektryzowały kibiców siatkówki. W większości spotkań faworyta nietrudno było wskazać. Starcie Serbów z Czechami, jeśli już elektryzowało kibiców w Polsce, to tylko ze względu na fakt, iż triumfator tego starcia zmierzy się w ćwierćfinale z Polakami.

Od początku pierwszego seta inicjatywę przejęli Serbowie, choć ich przyjęcie dalekie było od perfekcji. Na szczęście dla nich doskonale prezentował się Vuk Todorović, Czesi mieli spory problem z odczytywaniem jego rozegrania. Plavi szybko wypracowali dwu, trzypunktową przewagę i praktycznie do końca seta ją utrzymywali. W połowie partii, po asie serwisowym Pavle Pericia różnica wynosiła nawet sześć oczek (16:10).

Dzięki dobrej grze Marka Sotoli i Josefa Polaka, podopieczni Jiriego Novaka w pewnym momencie zdołali zbliżyć się do rywali nawet na dwa punkty. Zabrakło jednak z ich strony kropki nad "i". A właściwie większego wsparcia ze strony Jan Galabova. Po ostatniej akcji pierwszej partii nasi południowi sąsiedzi mieli czego żałować, bowiem niewiele brakowało, aby "ugryźli" bardzo przeciętnie grających Serbów.

ZOBACZ WIDEO: Wyjątkowy dzień trenera polskiej reprezentacji. Siatkarze nie zapomnieli - Pod Siatką

Drugiego seta lepiej rozpoczęli Czesi, którzy po asie serwisowym Josefa Polaka i skutecznym bloku Lukasa Vasiny objęli dwupunktowe prowadzenie. Serbowie poczynania ofensywne oparli na barkach Aleksandara Atanasijevicia i Mirana Kujundzicia. Ten drugi częściej jednak zawodził, niż trafiał, co pozwoliło podopiecznym Jiriego Novaka utrzymywać inicjatywę, mimo fatalnej dyspozycji w polu zagrywki (12:13).

Serbowie ożywili się w drugiej połowie partii, przełamując rywali. Pomogło chwilowe przebudzenie Mirana Kujundzicia, który skończył dwie kolejne akcje. Cegiełkę dorzucił Aleksandar Atanasijević i Plavi odskoczyli na trzy oczka (19:16). W tym momencie wydawało się, ze zawodnicy Igora Kolakovicia mają wszystko pod kontrolą. Kolejne błędy kosztowały ich jednak utratę prowadzenia i sporo nerwów w końcówce seta. Punkt zdobyty przez Marka Sotolę doprowadził do remisu 24:24. Ostatnie słowo należało jednak do Marko Podrascanina.

Czesi nie odstawali od rywali, jednak po dwóch setach przegrywali 0:2. Trzecia odsłona również nie rozpoczęła się po ich myśli. Mocne zagrywki Aleksandara Atanasijevicia i skuteczność w ataku Pavle Pericia pozwoliły Serbom przejąć kontrolę nad wynikiem. Czesi imponowali nieustępliwością. Ryzykowali w polu zagrywki, doskonale w ofensywie prezentował się Jan Hadrava, ale ilekroć odrabiali dystans, Plavi im odskakiwali (16:14).

Zawodnicy Igora Kolakovicia choć nie imponowali, jednak grali na tyle konsekwentnie, aby nie pozwolić rozpędzić się rywalom. Czesi prezentowali się ambitnie, ale w końcówce pękli. Ostatecznie ich opór złamał as serwisowy Petar Krsmanovicia. Po nim gracze z Bałkanów odjechali na cztery punkty i stało sie jasne, że na odrabianie strat jest już raczej za późno (21:17). Chwilę później, decydujące ciosy zadał Drazen Luburić, pieczętując awans Serbów do ćwierćfinału.

Serbia - Czechy 3:0 (25:21, 26:24, 25:21)

Serbia: Kujundzić, Krsmanović, Atanasijević, Perić, Podrascanin, Todorović, Kapur (libero) oraz Ivović, Kovacević, Luburić;

Czechy: Vasina, Zajicek, Sotola, Galabov, Polak, Janouch, Pfeffer (libero) oraz Hadrava, Licek, Srb, Spulak, Monik (libero).

Czytaj także:
"Był dobrym duchem zespołu". Polscy siatkarze w pięknych słowach po kontuzji kolegi
Piękne obrazki z mistrzostw Europy. Tylko ta hala

Źródło artykułu: WP SportoweFakty