Bohaterowie z ławki trenerskiej. "Byliśmy odważni. Czasami za bardzo"

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: sztab reprezentacji Polski
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: sztab reprezentacji Polski

Nicola Vettori i Krystian Pachliński co najmniej kilka razy podczas turnieju w Łodzi uratowali zespół przed utratą punktu. Również w tym najważniejszym meczu - z Włoszkami, który ostatecznie został wygrany 3:1.

Trwał drugi set w meczu Polska - Włochy. 25:24 dla Polski. Podczas długiej wymiany nagle wybrzmiał brzęczek. Akcja została przerwana na prośbę reprezentacji Polski. Okazało się, że to Krystian Pachliński zaryzykował i poprosił o wideoweryfikację, bo zobaczył, że Anna Danesi mogła dotknąć siatki.

Gdyby Włoszka tego nie zrobiła, to Biało-Czerwone straciłyby punkt. - Dotknięcie siatki było bardzo wyraźne. Skoro to mogła być ostatnia akcja tego seta, to martwiliśmy się czy wziąć challenge. Mieliśmy nawet żal do sędziów, że w takim momencie nie zobaczyli takiego błędu. Gdyby było 2:0 dla Włoszek, to trudno byłoby nam wyciągnąć ten mecz - mówił Nicola Vettori, drugi z asystentów.

Obaj trenerzy, którzy wspomagają działa Stefano Lavariniego, w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich, kilka razy już wcześniej trafiali z wzięciem challenge'u.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką. Szaleństwo na lotnisku, spotkanie z premierem. Zobacz kulisy powrotu siatkarzy

Sporo challenge'ów też nie trafiliśmy. Trzeba próbować, bo jest taka możliwość. Byliśmy w tym odważni, czasem chyba nawet za bardzo - śmiał się Vettori.

Polki wówczas doprowadziły do remisu w setach, a dwa kolejne padły ich łupem. Co włoski szkoleniowiec pomyślał po ostatniej piłce? - "Zrobiliśmy to!". Nie było łatwo, nie wiedzieliśmy, że na pewno damy radę, bo gdy gra się nawet z takimi potęgami jak USA, czy Włochy, to nigdy nie wiadomo. Zawsze można wygrać i przegrać - tłumaczył.

- Fakt, że walczymy do końca w każdym secie, świadczył o tym, że możemy zwyciężyć. I tego dokonaliśmy po dwóch latach pracy. To był pierwszy cel, który przekazywał nam prezes Sebastian Świderski. Zrealizowaliśmy go i zobaczymy, co będzie dalej - dodał.

Sztab szkoleniowy od początku wierzył, że uda się awansować na igrzyska. Gdyby nie udało się z turnieju z Łodzi, to byłaby jeszcze szansa z rankingu. - Gdyby trener myślał, że to niemożliwe, to nie przyjąłby takiego zadania. Inne reprezentacje mają łatwiej. Liga włoska, czy turecka pomagają podnosić poziom gry zawodniczek w tamtych krajach. Z Tauron Ligą jeszcze tak nie jest, ale wiemy, że wszystko jest do zrobienia - zapewnił.

Czytaj też: 
"Paryż, Paryż, Paryż, igrzyska!". Komentator oszalał z radości [WIDEO]
Przykre słowa Joanny Wołosz po meczu. Doprowadzili do tego "kibice"

Komentarze (0)