W ostatniej kolejce AZS Nysa uległ 1:3 Treflowi Gdańsk. Najlepszym zawodnikiem w drużynie z Pomorza był Michał Żuk, który ubiegłe dwa sezony spędził właśnie w nyskim zespole i gdyby nie spór o kwestie finansowe, mógłby w nim dalej grać. Jak wyjaśniał w jednym w wywiadów siatkarz, nyscy działacze nie chcieli zaakceptować jego niewygórowanych warunków finansowych, dlatego też, pomimo ważnego kontraktu, opuścił AZS.
Zdaniem jego byłych kolegów z drużyny, to właśnie brak Żuka w ich szeregach jest największym problemem AZS w tym sezonie. - To był lider, do którego można było grać w ciemno, a on w trudnych momentach kończył piłki. Poza tym trzymał przyjęcie, a tu też mamy kłopot. Swoje atuty pokazał w barwach Trefla - mówił po meczu Daniel Górski, rozgrywający AZS na łamach Nowej Trybuny Opolskiej. - Brakuje go, bo to dobry siatkarz i fajny kolega. Jak zwykle kończył wiele piłek i ciągnął drużynę. My nie mamy kogoś takiego i stąd nasze kłopoty - dodawał Dawid Bułkowski.
Sam Żuk podkreśla, że chociaż wiele zawdzięcza nyskiemu zespołowi, teraz gra w drużynie z aspiracjami, z którą chce wywalczyć awans do PlusLigi. - Nie wiem, czy byłbym lekarstwem na problemy Nysy, ale pewne jest to, że mój były klub je ma - mówi zawodnik. Szczerze mówić nie wróżę AZS-owi nic dobrego. To młody zespół, popełnia wiele błędów - dodaje.