Przed polską reprezentacją jeszcze trzy mecze kwalifikacji do igrzysk olimpijskich. Choć w Chinach nie imponują stylem, to po czterech spotkaniach mają na koncie komplet zwycięstw i są liderem klasyfikacji.
Coraz częściej pojawiają się jednak głosy, że wobec narastającego zmęczenia zawodników z podstawowego składu, trener powinien wykorzystać ten turniej jako szansę dla rezerwowych. Poza ostatnim meczem z Meksykiem, Nikola Grbić - z małymi wyjątkami - stawiał na swoich najbardziej zaufanych zawodników.
- Będę bronił trenera Grbicia, bo najgorsze co mógłby zrobić, to pojechać na taki turniej w najmocniejszym składzie, ale przez eksperymenty przegrać kilka meczów i wrócić do Polski bez kwalifikacji na igrzyska. Kilka tygodni temu mieliśmy do wyboru, albo odpuścić turniej w Chinach i wysłać tam zupełnie rezerwowy skład, a później liczyć na awans na igrzyska z rankingu, albo pojechać i już tam wywalczyć przepustkę. Decyzja została podjęta, więc teraz trzeba jej się trzymać. Postawiliśmy na hartowanie stali i oby nasi zawodnicy zakończyli ten turniej z awansem i w pełnym zdrowiu - tłumaczy Marcin Możdżonek.
ZOBACZ WIDEO: Polacy idą jak burza. Kolejne zwycięstwo w Chinach!
Były środkowy reprezentacji broni trenera i swoich młodszych kolegów także przed zarzutami o słabszym stylu gry. Nasza kadra w Chinach męczyła się w pięciosetowych meczach przeciwko Belgom i Kanadyjczykom, a z drużynami na tym poziomie powinna wygrywać bez większych problemów.
- Nie oczekujmy wspaniałej gry, bo nie da się w sezonie reprezentacyjnym zbudować trzech szczytów formy. Po naszych zawodnikach widać już, że grają na oparach energii, a swoje mecze wygrywają doświadczeniem, siłą woli i boiskową inteligencją. Najlepiej było to widać po Łukaszu Kaczmarku. Podczas meczu z Kanadą widać, że jest już wycieńczony, a każdy wyskok sprawia mu problem. To już nie jest ta dynamika, co choćby kilka tygodni temu. Dobrze, że przeciwko Meksykowi zmienił go Bartłomiej Bołądź - dodaje.
Ten sezon reprezentacyjny faktycznie jest wyjątkowo długi, bo reprezentacja ma do rozegrania aż 40 oficjalnych meczów. Gdy dodamy do tego obowiązki zawodników w spotkaniach ligowych, liczba robi się już naprawdę pokaźna. ZAKSA - a w niej gra większość reprezentantów - rozegrała w sezonie ligowym 40 pojedynki. Do tego doszły występy w pucharach - kolejne 16 meczów. Okazuje się więc, że najważniejsi zawodnicy mieli do rozegrania 96 zawodów. Oczywiście, nikt nie zagrał aż tak dużo meczów, bo trenerzy rotowali składem, ale zupełnie nie ma się co dziwić, że wszyscy narzekają na zmęczenie. Poza meczami największym problemem są dojazdy na kolejne spotkania, które utrudniają regenerację.
Ten sezon jest wyjątkowo trudny dla wszystkich, ale w poprzednich wcale nie było dużo lepiej. Rok temu kadra rozegrała 27 meczów, a w 2021 roku ze względu na igrzyska - 37 meczów.
Najbliższe spotkanie nasi reprezentanci rozegrają 6 października przeciwko drużynie z Argentyny. Potem czekają ich jeszcze mecze z Holandią i Chinami. Wszystkie zostaną rozegrane dzień po dniu.
Czytaj więcej:
Bezdyskusyjna wygrana Polaków. Paryż coraz bliżej
Wilfredo Leon zabrał głos ws. kontuzji
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)