Bartosz Kurek jest coraz skuteczniejszy

Materiały prasowe / cev.eu / Na zdjęciu: Bartosz Kurek
Materiały prasowe / cev.eu / Na zdjęciu: Bartosz Kurek

Wolfdogs Nagoya nadrobili zaległości z początku sezonu w lidze japońskiej. Drużyna Bartosza Kurka zwyciężyła po 3:0 w obu meczach z VC Nagano Tridents. Polak poprawił skuteczność w ataku w porównaniu z wcześniejszymi występami.

Zaległości w lidze japońskiej powstały na samym początku sezonu. Większość drużyn nie zagrała w pierwszym weekendzie, ponieważ chciały ułatwić powrót do klubu siatkarzom zaangażowanym w sezon reprezentacyjny. Jednym z nich był Bartosz Kurek, który latem częściowo pomagał zespołowi narodowemu, a częściowo leczył kontuzję.

Wolfdogs Nagoya byli faworytami i odnieśli dwa zwycięstwa po 3:0 z VC Nagano Tridents. W tylko jednym z sześciu setów przeciwnik przebił się przez granicę 20 punktów. Po wygranych w ostatnim weekendzie Wolfdogs Nagoya mają w bilansie sześć zwycięstw i dwie porażki.

Pierwsza konfrontacja była bardzo jednostronna i zakończyła się po nieco ponad godzinie. Bartosz Kurek zdobył 13 punktów. Atakował ze skutecznością 69 procent, a do dziewięciu punktów, zdobytych tym elementem, dołożył trzy bloki i asa serwisowego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!

Bartosz Kurek generalnie poprawił skuteczność w ataku z porównaniu z wcześniejszymi meczami. W rewanżu z VC Nagano Tridents zdobył atakiem 18 punktów przy skuteczności 55 procent. Kapitan reprezentacji Polski został wybrany MVP tego starcia.

Za tydzień już kolejki z udziałem wszystkich zespołów.

Mecze zaległe:

Wolfdogs Nagoya - VC Nagano Tridents 3:0 (25:13, 25:18, 25:14)
Wolfdogs Nagoya - VC Nagano Tridents 3:0 (25:19, 25:19, 25:22)

Voreas Hokkaido - JT Thunders 0:3 (13:25, 22:25, 14:25)
Voreas Hokkaido - JT Thunders 0:3 (30:32, 22:25, 20:25)

Tabela ligi japońskiej:

Standings provided by Sofascore

Czytaj także: Puchar CEV kobiet został wzięty szturmem. Godzina gry w meczu finałowym
Czytaj także: Brazylia wystawiła rezerwy, żeby specjalnie przegrać. Efekt?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty