Rywale nie mają prawa obawiać się meczów w Radomiu. "Śmialiśmy się trochę z tego. Nie było super trudno"

Rywale Enea Czarnych przyjeżdżają do Radomia jak "po swoje". Tym razem większych trudności z pokonaniem ostatniej drużyny tabeli nie miał Indykpol AZS Olsztyn, wygrywając 3:0. Po zakończeniu meczu bez kurtuazji mówił o tym Szymon Jakubiszak.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
Szymon Jakubiszak WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Szymon Jakubiszak
Kolejna drużyna nie miała większych problemów z pokonaniem Enea Czarnych Radom w hali Radomskiego Centrum Sportu. Tym razem 3:0 gospodarzy ograł Indykpol AZS Olsztyn. Jedynie w drugim secie przyjezdni musieli mocniej się spocić, zwyciężając na przewagi 27:25.

Wojskowi nie wygrali na własnym terenie od prawie dwóch lat. Hańbiąca passa rozpoczęła się jeszcze przy okazji ostatniego pojedynku w hali MOSiR. Oznacza to, że w nowym obiekcie Czarni przegrali wszystkie starcia w PlusLidze! - Śmialiśmy się trochę w szatni z tego, ale myślę, że nie jest miłe mieć taką serię. Do każdego spotkania podchodzimy z szacunkiem, więc liczyliśmy na trudny mecz. Nie było super trudno, ale cieszymy się z tego zwycięstwa - nie ukrywał w mixed zonie Szymon Jakubiszak, wybrany MVP zawodów.

Indykpol AZS nie zlekceważył więc przeciwnika, który w tym sezonie nie zdobył jeszcze ani jednego punktu i wygrał zaledwie dwa sety. - Wydaje mi się, że w PlusLidze nie ma teraz łatwych meczów, każdy zespół stawia trudne warunki. Fajnie, że w tym pierwszym secie udało nam się "odskoczyć", dzięki czemu później na spokojnie mogliśmy "dojechać" do końca - podkreślił środkowy.

ZOBACZ WIDEO: Internauci poruszeni. Tak golfistka ubrała się do symulatora

- W drugiej partii było kilka przestojów, przez które Czarni "podgonili" wynik, głupie błędy w naszym wykonaniu, ale fajnie, że zachowaliśmy "zimną głowę" i wygraliśmy za trzy punkty - kontynuował Jakubiszak.

Druga odsłona miała przedziwny przebieg. Przy stanie 14:13 25-latek poszedł na zagrywkę i jego zespół zdobył aż dziewięć "oczek" z rzędu! Wydawało się, że losy seta są przesądzone. Chwilę później po stronie Czarnych w polu serwisowym pojawił się rezerwowy, Igor Gniecki. Miejscowi zmniejszyli straty do zaledwie jednego punktu! W walce na przewagi lepsi byli już Akademicy.

- Myślę, że za bardzo się rozluźniliśmy. Czekaliśmy, aż set sam się "dowiezie", a tak nie było - odpowiedział Jakubiszak, zapytany o zdiagnozowanie tak dużych wahań dyspozycji w tym fragmencie gry. - Gospodarze zaczęli dobrze zagrywać, dobrze bronić i mieliśmy duże problemy. Najważniejsze, że udało nam się zachować "zimną głowę" w końcówce - dodał.

Środkowy zdobył w tym meczu osiem punktów, kończąc pięć z sześciu ataków, dwukrotnie blokując rywali i serwując asa. Olsztynianie mają obecnie na koncie 14 "oczek" i zajmują dziewiąte miejsce w tabeli z bilansem 5-3.

Czytaj także:
>> Bogdanka LUK Lublin bez argumentów w starciu z niepokonanym Jastrzębiem
>> Chemik Police poradził sobie znakomicie bez liderki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×