Liga Mistrzów: Gorąco w grupie A. Wicemistrz Polski wygrał z rywalem i problemami

Newspix / Marcin Bulanda / Na zdjęciu: siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
Newspix / Marcin Bulanda / Na zdjęciu: siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

Siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle odnieśli bardzo cenną wygraną w grupie A Ligi Mistrzów. Podopieczni Tuomasa Sammelvuo mimo olbrzymich problemów w starciu z Knack Roeselare, przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść (3:2).

Biorąc pod uwagę problemy zdrowotne trapiące kadrę Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, podopieczni Tuomasa Sammelvuo prezentują się w obecnym sezonie bardzo przyzwoicie. Zarówno na plusligowym froncie, jak i w Lidze Mistrzów. Muszą być jednak czujni, bowiem z każdym tygodniem stawka meczów rośnie, mimo że problemów nie ubywa. Stawką środowej potyczki był komplet punktów. Na stratę, nawet jednego oczka, obrońcy trofeum nie mogli sobie pozwolić.

Zaczęło się źle, bowiem to rywale od początku nadawali ton rywalizacji. ZAKSA zmuszona była odrabiać straty przez długi czas, choć w pewnym momencie, ale na krótko, znalazła się na prowadzeniu (8:10).

Duet Pieter Coolman - Seppe Rotty nic sobie nie robił z rangi rywala. Przez większość seta, za sprawą wspomnianego duetu Knack Roeselare posiadało przewagę. Dopiero w końcówce trio skrzydłowych Łukasz Kaczmarek - Bartosz Bednorz - Aleksander Śliwka pokazali, dlaczego to wicemistrz Polski od lat niezmiennie panuje w Europie. Od stanu 19:19 kędzierzynianie zdominowali gospodarzy, po wielkich męczarniach pieczętując triumf w inauguracyjnej odsłonie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zrobił to na siedząco. Po prostu magia

Niestety dla gości, kolejne dwie partie padły łupem Belgów. Tym razem do Seppe Rotty'ego dołączył Matthijs Verhanneman, wspólnie dokonali tego, czego nie udało się miejscowym chwilę wcześniej. Podopieczni Stevena Vanmedegaela na starcie wypracowali kilkupunktową przewagę i z czasem ją tylko powiększali. Kędzierzynianie starali się odgryzać, ale bez skutku. Po asie serwisowym Stijna  D'Hulsta było 15:7.

Tuomas Sammelvuo szukał, co można zmienić, aby dać impuls swojej ekipie. Rozwiązania niestety nie znalazł, choć na placu gry znaleźli się rozgrywający Radosław Gil i atakujący Bartłomiej Kluth. Belgowie kontrolowali wyniki, utrzymując bezpieczny dystans. W końcówce, po asie Stijna D'Hulsta stało się jasne, że miejscowi odrobią straty.

Zespół z Roeselare poszedł za ciosem i trzecią odsłonę również rozpoczął od budowania przewagi. Przyjezdni, choć w odbiorze radzili sobie przyzwoicie, mieli kłopot ze zdobywaniem punktów. Po tym, jak pomylił się Bartosz Bednorz, Belgowie odjechali na sześć oczek. W tym momencie wydawało się, że nie należy spodziewać się większych emocji. A jednak, ZAKSA nie złożyła broni.

Sygnał do ataku dał Łukasz Kaczmarek, za nim poszli Bartosz Bednorz i Dmytro Paszycki. Belgowie popełniali błędy, podtrzymując nadzieje gości na korzystne rozstrzygnięcie w tej odsłonie. W końcówce Grupa Azoty ZAKSA doprowadziła do remisu potrójnym blokiem (20:20). W tym momencie wydawało się, że polska ekipa pójdzie za ciosem. Niestety tak się nie stało. Piłkę setową dał gospodarzom Henri Treial, chwilę później Krzysztof Zapłacki nadział się na blok i było po wszystkim.

Porażka 1:3 postawiłaby ZAKSĘ w trudnej sytuacji. Po czwartym secie na szczęście nie trzeba się było o to martwić. Dobry blok i skuteczność w ataku Łukasza Kaczmarka oraz niesamowitego Dmytro Paszyckiego, pozwoliły wicemistrzom Polski pozostać w grze. Łatwo nie było, bowiem do stanu 16:16, wynik oscylował w wokolicach remisu. Zawodenicy Tuomasa Sammelvuo dopiero w końcówce odjechali. Bohaterami byli wspomniany duet Paszycki-Kaczmarek.

Obrońcy trofeum uciekli spod topora i doprowadzili do tie-breaka, a kilkanaście minut później powtórzyli ten wyczyn i rozstrzygnęli mecz na swoją korzyść. Wygrana może okazać się arcyważna w kontekście rywalizacji o pierwsze miejsce, choć stracony punkt z pewnością nie pomoże. Najważniejsze jednak, że Grupa Azoty ZAKSA w tie-breaku po raz kolejny pokazała charakter. Do stanu 9:9 gra toczyła się bowiem cios za cios. Na szczęście dobrą dyspozycję w kluczowym momencie podtrzymali Dmytro Paszycki i Bartosz Bednorz, a najważniejsze piłki skończył Łukasz Kaczmarek. Wicemistrz Polski kolejny raz wygrał z rywalem i problemami.

Liga Mistrzów gr. A:

Knack Roeselare - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (20:25, 25:21, 25:23, 22:25, 10:15)

Knack: D'Hulst, Plaskie, Coolman, Verhanneman, Treial, Rotty, Deroey (libero) oraz Wijkstra, Fischer;

Grupa Azoty ZAKSA: Kaczmarek, Janusz, Wiltenburg, Bednorz, Śliwka, Paszycki, Shoji (libero) oraz Banach, Kluth, Gil.

Czytaj także:
Siatkarze Aluron CMC Warta Zawiercie krok od awansu do ćwierćfinału Pucharu CEV
Spacerek Projektu Warszawa w Pucharze Challenge

Komentarze (3)
avatar
Ahmed Pol
14.12.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie rozumiem dlaczego Sammelvuo uparcie wracał do gry z Zaplackim który praktycznie nic nie wnosił Banach przynajmniej zabezpieczał przyjęcie i pracował w obronie. 
avatar
lammergeyer2
13.12.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niestety ten tekst pisał ktoś, kto chyba nie oglądał meczu i nie zauważył, że po pierwszym wygranym secie z boiska zszedł kontuzjowany Śliwka, którego zastąpił awaryjnie zawodnik II ligowej Zak Czytaj całość