PGE GiEK Skra przywiezie z Radomia niezwykle cenny świąteczny prezent

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE GiEK Skry Bełchatów
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE GiEK Skry Bełchatów

Emocji w ostatnim meczu PlusLigi przed świętami Bożego Narodzenia nie zabrakło, ale ostatecznie to PGE GiEK Skra Bełchatów zrobiła sobie bardzo cenny prezent, wygrywając w Radomiu z Enea Czarnymi 3:1. MVP został wybrany Grzegorz Łomacz.

Premierowa odsłona miała bardzo wyrównany przebieg. Enea Czarni Radom, prowadzeni przez nowego trenera, Waldo Kantora, podeszli do ostatniego przed świętami Bożego Narodzenia meczu niezwykle zmotywowani. Długo utrzymywała się twarda walka, a żadna z drużyn nie potrafiła "odskoczyć" na więcej niż dwa "oczka". Aż do stanu 18:18 - wtedy na zagrywkę po stronie PGE GiEK Skry Bełchatów poszedł Bartłomiej Lipiński.

Po pierwszym serwisie gospodarze oddali piłkę na drugą stronę, a kontrę skończył Mateusz Poręba. Następnie przyjmujący zdobył dwa bezpośrednie punkty, zaś z uderzenia nie wybiła go nawet przerwa na żądanie trenera Czarnych. Gdy Nikola Meljanac zaatakował w aut, było 19:23 i nic nie zapowiadało jeszcze jakichkolwiek emocji w tym secie.

Serb zrehabilitował się jednak w polu serwisowym, na tyle utrudniając przyjęcie rywalom, że jego koledzy mogli bronić i wyprowadzać skuteczne akcje. Głównie dzięki świetnej postawie Rafała Buszka doprowadzili do remisu 23:23. Setbola, po długiej wymianie, dał gościom Dawid Konarski, a ostatni punkt jego zespół zdobył blokiem na Meljanacu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Rośniemy". Wyjątkowe chwile w życiu reprezentantki Polski

W drugiej partii miejscowi kontynuowali taką grę, jaką zaprezentowali w poprzedniej części - z małą liczbą błędów własnych i wieloma obronami. Prym w tym elemencie wiedli Maciej Nowowsiak i Brodie Hofer. Radomianie grali mądrze i cierpliwie - gdy nie mogli zdobyć punktu w pierwszym tempie, z premedytacją nabijali piłkę na blok przeciwników i ponawiali akcję.

Po stronie Skry spadła natomiast skuteczność w ataku, zwłaszcza na skrzydłach. Wojskowi kilka razy, w ważnych momentach, zatrzymali bełchatowian, doprowadzając do remisu w całym spotkaniu (25:22).

Od połowy trzeciej odsłony przyjezdni przejęli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Bardzo dużo spustoszenia swoją zagrywką siał w szeregach ostatniej drużyny tabeli Robert Adrian Aciobanitei, dzięki czemu podopieczni Andrei Gardiniego objęli trzypunktowe prowadzenie (17:20).

W odpowiedni sposób grą swojej ekipy kierował Grzegorz Łomacz, posyłając szybkie piłki do efektywnych Konarskiego i Lipińskiego. Nie drżała im ręka i goście triumfowali bardzo pewnie, bo 25:19.

Mimo iż w czwartej partii Czarni wygrywali już 12:9, to błyskawicznie roztrwonili tę zaliczkę. W kolejnych fragmentach kibice zgromadzeni w hali Radomskiego Centrum Sportu byli świadkami coraz dłuższych wymian. Żaden z zespołów nie potrafił "przełamać" rywala.

Przy stanie 22:22 w aut zaatakował Hofer. Kanadyjczyk zrehabilitował się kilkadziesiąt sekund później, popisując się technicznym zagraniem i dając swojej drużynie piłkę setową. Gdy Aciobanitei zaserwował asa, było 24:25. Po chwili sędziowie wzięli na siebie challenge. Ostatecznie niezwykle emocjonującą walkę na przewagi wygrali goście, po tym, jak kolejny raz poza boisko uderzył Hofer.

MVP zawodów został wybrany Łomacz.

Enea Czarni Radom - PGE GiEK Skra Bełchatów 1:3 (23:25, 25:22, 19:25, 26:28)

Czarni: Todorović, Hofer, Rajsner, Meljanac, Buszek, Ostrowski, Nowosiak (libero) oraz Piotrowski, Gniecki, Gomułka.

Skra: Łomacz, Lipiński, Lemański, Konarski, Aciobanitei, Poręba, Diez (libero) oraz M. Nowak, Petkov, W. Nowak, Kupka.

MVP: Grzegorz Łomacz (Skra).

Czytaj także:
>> Niebywałe zagranie w meczu PlusLigi. Przypatrz się dokładnie
>> Emocji w Rzeszowie nie zabrakło. Zadecydował tie-break

Komentarze (0)