"Urania" nadal nieodczarowana. AZS Olsztyn przegrał ze Skrą Bełchatów.

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE GiEK Skry Bełchatów
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE GiEK Skry Bełchatów

PGE GiEK Skra Bełchatów, po początkowych turbulencjach w pierwszym secie, pokonała Indykpol AZS Olsztyn 3:1 w zaległym meczu 5. kolejki PlusLigi. Dla drużyny z Warmii i Mazur to druga porażka w nowo otwartej hali "Urania".

Początek meczu był bardzo zacięty (5:5). W grze drużyny z Bełchatowa bardzo dużo piłek w ataku wykorzystywał Dawid Konarski, natomiast w zespole olsztyńskim solidnie prezentowali się środkowi bloku.

Po udanej kontrze Cezarego Sapińskiego gospodarze wyszli na dwupunktowe prowadzenie 11:9, jednak po skutecznej grze Konarskiego i blokach bełchatowian wynik szybko powrócił do remisu (11:11).

Siatkarze AZS-u Olsztyn trzykrotnie osiągali dwupunktowe prowadzenie, jednak zespół Andrei Gardiniego za każdym razem odrabiał straty. Po nieudanym przyjęciu Bartłomieja Lipiński piłkę przechodzącą wykorzystał Joshua Tuaniga, co dało AZS-owi pierwszą piłkę setową (24:23). Potrzebowali jednak aż trzech, żeby zakończyć premierową odsłonę na swoją korzyść. Dzięki punktowej zagrywce Moritza Karlitzka olsztyńscy kibice mogli cieszyć się z wygranej partii.

W drugim secie o wiele pewniej grała drużyna z Bełchatowa, którzy zdecydowanie mocniej posyłali zagrywki w kierunku swoich rywali. Olsztynianie mieli spore problemy z utrzymaniem przyjęcia, a co za tym idzie - swobodną pierwszą akcją (6:10). Do dobrze grającego Konarskiego dołączył Bartłomiej Lemański. "Zielona Armia" nie miała tak naprawdę argumentów przeciwko rozpędzonej Skrze, co potwierdza wynik drugiej partii 17:25.

ZOBACZ WIDEO: Zdjęcia wrzucili do sieci. Zobacz, gdzie Ronaldo zabrał swoją ukochaną

Siatkarze AZS-u Olsztyn cały czas mieli problemy ze swoją grą, ale dzięki skutecznemu blokowi objęli prowadzenie w trzecim secie (9:8). Nie trwało to jednak długo, ponieważ drużyna Skry Bełchatów powróciła do kontroli nad boiskowymi wydarzeniami. Ich rywale nie dawali rady kończyć swoich ataków, natomiast "Pszczoły" pewnie grały dosłownie w każdym elemencie (13:17).

Do szeregów AZS-u powróciły stare demony z drugiej partii. Oprócz braku dobrej postawy sportowej w tym secie, pojawiły się również problemy z utrzymaniem pozytywnej atmosfery na boisku. Ostatecznie PGE GiEK Skra Bełchatów pewnie wygrała trzeciego seta (17:25).

Czwarty set rozpoczął się identycznie wyrównanie, jak set pierwszy. Gra AZS-u Olsztyn znacząco się poprawiła - do skutecznej gry w ataku powrócił Alan Souza. Na dłuższą metę zryw gospodarzy nie dał żadnych efektów. Goście uspokoili głównie przyjęcie i zaczęli wykorzystywać kontrataki. W końcówce blokiem zapunktował Poręba, a chwilę później Dawid Konarski zakończył cały meczu udanym atakiem (20:25).

Indykpol AZS Olsztyn - PGE GiEK Skra Bełchatów 1:3 (28:26, 17:25, 17:25, 20:25)
MVP:

Bartłomiej Lemański (PGE GiEK Skra Bełchatów)

AZS: Tuaniga, Souza, Karlitzek, Szymendera, Sapiński, Jakubiszak, Hawryluk (libero) oraz Jankiewicz, Armoa, Szerszeń, Majchrzak

Skra: Łomacz, Konarski, Lipiński, Aciobanitei, Lemański, Poręba, Diez (libero) oraz Nowak, Kupka

Źródło artykułu: WP SportoweFakty