To było spotkanie pełne emocji. Niestety, nie tylko tych pozytywnych. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała z Halkbankiem Ankara 3:2 i dalej jest w grze o awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Decydujący set był jednak przerwany na kilkanaście minut z powodu błędu sędziów liczących wynik.
W trakcie przerwy arbitrzy próbowali ustalić prawidłowy wynik meczu. Ostatecznie po skandalicznie długim oczekiwaniu, oba zespoły wróciły do gry przy prowadzeniu miejscowych 8:6. Po zmianie stron zawodnicy Adama Swaczyny utrzymali kontrolę nad wynikiem, rozstrzygając pierwsze spotkanie fazy play-off Ligi Mistrzów na swoją korzyść.
"17 minut i 7 sekund - dokładnie tyle trwała przerwa w tie breaku spowodowana niekompetencją i amatorką pracowników "stolikowych" w meczu, pomiędzy Grupa Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle a Halkbank Ankara.... Szkoda gadać..." - napisał Jakub Balcerzak w serwisie X.
"Nigdy w życiu nie słyszałam takich gwizdów w Kędzierzynie… ale słusznie, bo to co się tu dzieje, to jest absolutny skandal" - dodała Marta Ćwiertniewicz.
"Jakieś liczydło może?" - napisała Edyta Kowalczyk.
"Na zawale albo ZAKSA" - ocenił Maciej Piasecki.
W liczeniu punktów pomagał też oficjalny profil Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
"To to jest dopiero kompromitacja na najwyższym poziomie. Jak można doprowadzić do takiego dna? BRAWO CEV!" - ocenił Mateusz Wasiewski.
"Następny mecz niech Ci sędziowie liczą na liczydle. Co za dramat, Boże widzisz a nie grzmisz. Jest elektroniczny protokół, mają dookoła statystyków, w najgorszym przypadku mogą, jak się zbiorą we dwóch na palcach liczyć. Skandal" - dodał Piotr Siekierski.
"Nie widziałam dotąd wkurzonego Marcina Janusza. Teraz widzę wkurzonego Marcina Janusza. To znak, że dzieje się grubo" - podsumowała Sara Kalisz.
Czytaj także:
Lider ZAKSY nie gryzł się w język po skandalu w V secie
A jednak? Nie ma wątpliwości ws. transferu Wilfredo Leona
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarza