Łodzianki są niezwykle zdeterminowane, by sięgnąć po krajowe trofeum. Przed rokiem w finale przegrały po tie-breaku z Grupą Azoty Chemikiem Police, choć prowadziły 2:0. Z tą właśnie drużyną w miniony piątek przegrały 1:3 w 17. kolejce Tauron Ligi.
- Popełniałyśmy błędy, który popełniać nie powinnyśmy. Jeśli rywalki dobrze zaatakują dobrze, okej, to jest siatkówka. Czy będzie nam łatwiej w Pucharze Polski? Nie wiem, to trochę nie w porządku w stosunku do innych drużyn, bo każda ciężko pracuje na zwycięstwo. Poza tym decyduje dyspozycja dnia. Trzeba się dobrze przygotować i podejść do kaliszanek z szacunkiem - zapowiadała brazylijska rozgrywająca mistrzyń Polski Roberta Silva Ratzke.
W szeregach Energi MKS-u w minionym tygodniu doszło do zmiany pierwszego trenera. Marcina Widerę zastąpił Przemysław Michalczyk. W pierwszym meczu pod jego wodzą, w poniedziałek 29 stycznia, ekipa z Wielkopolski przegrała 0:3 z BKS-em Bostik ZGO Bielsko-Biała.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne sceny tuż przed meczem. Trudno się nie wzruszyć
Ale od początku pucharowego starcia w Łódź Sport Arenie im. Józefa Żylińskiego walczyła dzielnie. A konkretnie do stanu 18:18. W tym momencie przyjezdne się zatrzymały i nie potrafiły skończyć już żadnej piłki. Ełkaesianki były skuteczne w kontratakach i wygrały wszystkie pozostałe akcje tego seta.
Druga odsłona to już całkowita dominacja Łódzkich Wiewiór. Po drugiej stronie siatki nie miał za bardzo kto wziąć na siebie ciężaru zdobywania punktów. Całkiem nieźle spisująca się w pierwszym secie Karolina Drużkowska przygasła, a wprowadzona z ławki Aleksandra Rasińska była bardzo chimeryczna. Z kolei u siatkarek trenera Alessandro Chiappiniego trudno było znaleźć słabszy punkt. Szczególnie, że wygrały 25:14, a dwoma asami partię skończyła Aleksandra Dudek.
Set trzeci to odrobina więcej emocji, choć zanosiło się na spokojne zwycięstwo Łódzkiego Klubu Sportowego. Kiedy biało-czerwono-białe prowadziły już 17:12, a na boisko weszły m.in. Paulina Zaborowska, Anastazja Hryszczuk oraz Klaudia Alagierska-Szczepaniak, teoretycznie nic złego nie miało prawa się stać.
A jednak się stało, bo kaliszanki odrobiły straty i objęły prowadzenie. Wygrywały już 24:21, a więc miały trzy piłki setowe, ale... żadnej z nich nie wykorzystały, a po chwili przegrały całe spotkanie, bo nie wygrały żadnej akcji do końca meczu. W końcówce nie zabrakło kontrowersji sędziowskich. Uczciwie należy przyznać, że arbitrzy mylili się w obie strony, a w tym meczu akurat nie było wideoweryfikacji.
Tak czy inaczej, ŁKS Commercecon Łódź wygrał w trzech setach i zapewnił sobie awans do turnieju finałowego w Nysie, który odbędzie się w dniach 16-17 marca. W półfinale ełkaesianki zmierzą się z lepszym z pary PGE Rysice Rzeszów - Grupa Azoty Chemik Police.
Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty
ŁKS Commercecon Łódź - Energa MKS Kalisz 3:0 (25:18, 25:14, 26:24)
ŁKS Commercecon: Ratzke, Dudek, Witkowska, Diouf, Campos, Gryka, Maj-Erwardt (libero) oraz Piasecka, Zaborowska, Hryszczuk, Alagierska-Szczepaniak.
Energa MKS: Wawrzyniak, Drużkowska, Fedorek, Bosković, Mlinar, Efimienko-Młotkowska, Śliwa (libero).
MVP: Roberta Ratzke (ŁKS Commercecon).
Czytaj też: Klub Czyrniańskiej zmiótł przeciwniczki z boiska w Lidze Mistrzyń