Jastrzębianie przed szansą na drugi finał Ligi Mistrzów. "Musimy wyjść i zrobić swoje"

Jastrzębski Węgiel staje przed szansą zagrania po raz drugi z rzędu w finale Ligi Mistrzów. Najpierw jednak trzeba pokonać przeszkodę półfinałową, czyli drużynę Ziraatu Bankasi Ankara.

Kinga Filipek
Kinga Filipek
 Jurij Gladyr WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Jurij Gladyr
Dla Jastrzębskiego Węgla walka o finał Ligi Mistrzów to nie pierwszyzna. Mistrzowie Polski w półfinale prestiżowych rozgrywek zagrają po raz trzeci z rzędu. Dwa lata temu z niepowodzeniem mierzyli się z późniejszymi triumfatorami turnieju - ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. W ubiegłej edycji z kolei rywalizowali z tureckim Halkbankiem Ankara, a wygrana zagwarantowała im pierwszy w historii finał mistrzowskich rozgrywek. Teraz jastrzębianie mają okazję powtórzyć ten wyczyn.

- Jest duża szansa na zagranie po raz drugi w finale Ligi Mistrzów, co jest niezwykłą rzeczą. Zdajemy sobie sprawę, że dysponujemy takim zespołem, który potrafi to zrobić i w ten sposób będziemy myśleli. Wszystko stawiamy na tę jedną kartę i od ostatniego meczu myślami cały czas jesteśmy przy tym pojedynku - mówił przed półfinałowym starciem w rozmowie z mediami klubowymi Jurij Gladyr.

Mimo dużego doświadczenia w walce o najwyższe trofea gracze Jastrzębskiego Węgla zdają sobie sprawę z miejsca, w którym się znaleźli. - Jesteśmy podekscytowani. To wielka chwila dla nas. Nieczęsto grasz w półfinale Ligi Mistrzów. Ok, dla nas to trzeci półfinał z rzędu, ale trzeba zrozumieć, że jest to coś wyjątkowego. Trzeba się z tego cieszyć, będąc jednocześnie skupionym i grając dobrze jako zespół - dodał kapitan drużyny Benjamin Toniutti.

ZOBACZ WIDEO: Romantycznie. Zobacz, gdzie Justyna Żyła wybrała się z ukochanym

Na drodze jastrzębian do finału Ligi Mistrzów po raz kolei staje turecki zespół. Ziraat Bankasi Ankara to aktualny mistrz kraju, co więcej podopieczni Mustafy Kavaza z piedestału nie schodzą od trzech sezonów. - Zdajemy sobie sprawę, że naprzeciwko nas stanie bardzo dobry przeciwnik, mający w składzie bardzo doświadczonych i klasowych graczy, co udowodnili w fazie grupowej, wygrywając trudną grupę. Teraz są w półfinale, więc można spodziewać się ciężkiego pojedynku - zaznaczył rozgrywający Jastrzębskiego Węgla.

W fazie grupowej Ziraat pokonał między innymi ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Pierwsze miejsce w grupie zagwarantowało drużynie z Kraju Półksiężyca bezpośredni awans do ćwierćfinału. Tam turecki zespół mierzył się z Guaguas Las Palmas i choć był faworytem, nie obyło się bez kłopotów. Jednym z nich była nieobecność jednego z liderów drużyny Matthew Andersona, który zmagał się z kontuzją. To wszystko sprawiło, że miejsce w finale klub z Ankary wywalczył sobie dopiero w decydującym złotym secie.

Mimo iż Jastrzębski Węgiel stawiany jest w roli faworyta półfinałowego dwumeczu, podopieczni Marcelo Mendeza nie bagatelizują przeciwnika. - Nie podoba mi się, że ludzie zewsząd zaczęli mówić, że teraz Jastrzębie już jest w finale. To nie jest tak, że ten zespół jest bardzo słaby. Bardzo słaby zespół nie znajdzie się w półfinale Ligi Mistrzów. Posiadają w swoim składzie bardzo dobrych zawodników, którzy potrafią grać w siatkówkę -  zwrócił uwagę Jurij Gladyr.

Co jest siłą przeciwnika? - Mają bardzo dobrą jakość na skrzydłach z Camejo, Andersonem, Tuinistrą i Vincentinem. Czterech reprezentantów krajów, z dużym doświadczeniem. Do tego atakujący, który udowodnił swoją wartość w ostatnich czterech latach. Wygrywają z nimi ligę, grając bardzo szybko. Następnie doświadczony rozgrywający Eksi, grający na najwyższym poziomie od 15-20 lat i dwóch środkowych oraz libero z reprezentacji Turcji, która również robi postępy. Oni także się rozwijają, bo grają z klasowymi obcokrajowcami w klubie. Dlatego będzie ciężko. Można oczekiwać wielkiego starcia - spuentował Toniutti.

Siatkarze z Jastrzębia-Zdroju pierwszy mecz półfinałowy zagrają u siebie i liczą na wsparcie swoich kibiców. - Wiemy, że w ważnych meczach ludzie przychodzą tłumnie i zawsze nas bardzo gorąco wspierają, za co im bardzo dziękujmy. Tego też oczekujemy w środę, bo to naprawdę jest nasz siódmy zawodnik i czujemy ich wsparcie na boisku - mówił Gladyr.

- Rozmawialiśmy o tym w szatni i znów spodziewamy się gorącej atmosfery. Komuś może się wydawać, że to pierwszy mecz i być może mniej ważny. Nie. To spotkanie ma ogromne znaczenie. Potrzebujemy takiej atmosfery, jak była między innymi na zeszłorocznym półfinale Ligi Mistrzów z Halkbankiem, tegorocznym ćwierćfinale z Piacenzą, czy meczach domowych zeszłorocznego finału mistrzostw Polski. W tych przypadkach dało się odczuć, że to coś szalonego i niezwykle nam potrzebnego. Prosimy o powtórkę, potrzebujemy tej zwariowanej atmosfery i mam nadzieję, że zagramy dobre spotkanie i zwyciężymy - dodał Toniutti.

Jastrzębski Węgiel ma po swojej stronie wszystko, aby po raz drugi powalczyć w finale Ligi Mistrzów. To będą chcieli udowodnić w obu meczach półfinałowych. Cel jest jasny. - Po prostu musimy wyjść, zrobić swoje i zrobić to dobrze. Pokazać w pierwszym meczu, że to my jesteśmy mocniejsi, wygrać go i szukać swoich szans w drugim meczu na wyjeździe - zakończył Jurij Gladyr.

Walkę o finał jastrzębianie rozpoczną w środę (13 marca) o godzinie 20:30. Rewanż odbędzie się tydzień później (20 marca) w Ankarze.

Zobacz także:
Wielki transfer Kurka coraz bliżej! Nowe informacje z Japonii
Ależ finał akcji w Gdańsku. Zebrano pokaźną kwotę

Czy Jastrzębski Węgiel po raz drugi z rzędu zagra w finale Ligi Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×