Dwukrotny mistrz świata, Dawid Konarski, to obok Bartosza Kurka jeden z dwóch polskich zawodników, którzy w przeszłości mieli okazję występować w barwach Ziraatu Bankasi Ankara. Dla tureckiej ekipy sezon 2017/2018 nie był jednak zbyt udany. Drużyna przegrała w finale Pucharu CEV z Białogorie Biełgorod, a w lidze zakończyła zmagania dopiero na 6. pozycji.
Dla Polaka był to pierwszy zagraniczny klub w karierze. Dwukrotny mistrz świata nie ukrywa, że przygodę z ekipą ze stolicy Turcji wspomina bardzo dobrze. Spore wrażenie zrobił na nim profesjonalizm klubu, w którym standardy organizacyjne były na najwyższym poziomie.
- To topowy klub w Turcji obok Halkbanku, ale w tamtym momencie Ziraat był jeszcze wyżej organizacyjnie postawiony niż Halkbank. Ówczesny manager zespołu Barıs Hamaz dbał o to, żebyśmy mieli wszystko. Musieliśmy tylko tak naprawdę pojawiać się na treningach. W Polsce nie spotkałem się z takim poziomem organizacji w tej kwestii. Naprawdę było wszystko tip-top - powiedział Konarski w wywiadzie dla serwisu plsuliga.pl.
ZOBACZ WIDEO: Romantycznie. Zobacz, gdzie Justyna Żyła wybrała się z ukochanym
Przez ostatnie lata, klub sponsorowany przez Ziraat Bank, czynił systematyczne postępy. W ostatnich trzech sezonach drużyna prowadzona przez młodego szkoleniowca Mustafę Kavaza sięgnęła po trzy tytuły mistrza kraju. W obecnych rozgrywkach osiągnęła natomiast historyczny sukces, po raz pierwszy awansując do półfinału Ligi Mistrzów.
- Od czasu, gdy my tam graliśmy z Bartkiem Kurkiem, a z całą pewnością już od dwóch-trzech ostatnich lat, Ziraat pnie się w górę. Kontrakty i zarobki w Turcji też poszły w górę. Trafiają tam zawodnicy ze światowego topu, jak N'Gapeth czy Anderson. Widać, że pieniądz się tam znalazł. Za tym poszły wyniki na arenie międzynarodowej. W zeszłym roku Halkbank był w półfinale Ligi Mistrzów, teraz jest Ziraat - przyznał atakujący występujący obecnie w PGE GiEK Skrze Bełchatów.
- Ten klub z roku na rok się rozwijał. Obecnie trenerem jest Mustafa Kavaz, który za moich czasów był drugim trenerem w Ziraacie. Fajny trener młodszego pokolenia. Już wtedy był bardzo aktywny, dużo się pytał, rozmawiał, jak to wygląda u nas w Polsce. W wakacje przyjeżdżał do różnych klubów. Był w Spale na kadrze u Vitala Heynena, żeby podpatrywać i zapisywać sobie, robić ciekawe notatki, a nie był jeszcze wtedy pierwszym trenerem. Bardzo fajnie, że teraz jest - stwierdził dwukrotny mistrz świata.
Zdaniem byłego reprezentanta Polski faworytem polsko-tureckiej rywalizacji półfinałowej są podopieczni Marcelo Mendeza. Doświadczony atakujący uważa, że mistrzowie Polski powinni poradzić sobie w konfrontacji z mistrzem Turcji. 34-latek w pomarańczowo-czarnych upatruje faworyta do końcowego triumfu.
- Myślę, że Jastrzębski Węgiel jest gotowy do wygrania Ligi Mistrzów. Niewiele zabrakło w poprzednim sezonie, gdzie w finale przegrali z drugą naszą polską wyśmienitą drużyną. Patrząc na drugą parę Trento - Lube, gdzie Trentino jak wiemy, jest bez swojego nominalnego rozgrywającego, to gdzieś te cyferki u siatkarskich bukmacherów stawiają Jastrzębie w roli faworyta rozgrywek. Moje wewnętrzne odczucie jest takie, że Jastrzębie jest, może nie kosmicznym, ale faworytem do wejścia do finału, a później nawet do wygrania całej edycji Ligi Mistrzów - stwierdził Konarski.
Czytaj także:
Arcyważny mecz dla Jastrzębskiego Węgla. "Można wyczuć lekką presję"
Ważne słowa byłego reprezentanta Polski w sprawie Kaczmarka