Ekipa Pasów we wtorek stanie przed szansą odniesienia historycznego sukcesu nie tylko w dziejach klubu, ale także polskiej siatkówki. Jeszcze nigdy w historii bowiem, żaden zespół z naszego kraju nie sięgnął po Puchar CEV siatkarzy. Jedynym triumfatorem tych rozgrywek pozostaje żeńska ekipa Polskiego Cukru Muszynianki Muszyna.
Po wygranej Projektu Warszawa w Pucharze Challenge, w siatkarskim środowisku ruszyła dyskusja na temat wysokości nagród ufundowanych przez CEV dla triumfatorów rywalizacji w europejskich pucharach. Stołeczna ekipa za zwycięstwo zainkasowała 50 tys. euro, czyli około 215 tys. złotych. Dla porównania Aluron CMC Warta Zawiercie za wygranie Tauron Pucharu Polski otrzymał niewiele mniej, bo 200 tys. złotych.
Więcej zainkasować może Asseco Resovia Rzeszów, która jest krok od sięgnięcia po Puchar CEV. Triumf w drugich co do ważności europejskich rozgrywkach, wart jest 80 tys. euro. Pomijając koszty, jakie niosą za sobą występy w zmaganiach organizowanych przez CEV, to niewiele. Tym bardziej że w przypadku decydującego meczu finałowego, wymagania wobec gospodarza dodatkowo rosną.
ZOBACZ WIDEO: "Inspiracja". Tak polska gwiazda trenuje miesiąc po porodzie
- Finansowo do europejskich pucharów się dokłada. Wtorkowe spotkanie jest wielkim świętem siatkówki i naszego klubu, ale też warto gdzieś z tyłu głowy mieć i mówić o tych rzeczach organizacyjnych i finansowych, bo tak naprawdę to zabija trochę dyscyplinę nie tylko w Polsce. W piłkarskich europejskich pucharach, jeśli się coś wygra, to faktycznie można zarobić. Tutaj mówimy o tym, że klub będzie musiał dołożyć do udziału w pucharach. Przykładowo taki wyjazd do Niemiec, koszty samolotu, hotelu itd., to grubo ponad 120 tys. złotych. Nagroda za zdobycie Pucharu CEV to 80 tys. euro. My finansujemy pobyt oficjeli CEV, sędziów, organizację i dekorację finałowego meczu, tak więc tego zysku z europejskich pucharów nie ma, jest tylko strata - powiedział Piotr Maciąg w rozmowie z serwisem supernowosci24.pl.
Wtorkowe starcie powinno być prawdziwym świętem siatkówki. Rzeszowscy kibice słyną ze znakomitej atmosfery, jaką potrafią stworzyć w Hali Podpromie. Prezes Asseco Resovii przyznaje, że mecz budzi gigantyczne zainteresowanie. Chętnych na obejrzenie finałowego meczu jest zdecydowanie więcej, niż może pomieścić rzeszowski obiekt.
- Zainteresowanie wtorkowym meczem na Podpromiu jest gigantyczne. Szacujemy, że moglibyśmy sprzedać 8 czy nawet 10 tysięcy biletów. W dniu meczowym być może pojawią się jeszcze wejściówki na krzesełka za boiskiem. Spodziewamy się nadkompletu publiczności i wierzę, że będzie to wyjątkowy dzień dla naszej drużyny, ale także całej polskiej siatkówki - powiedział Piotr Maciąg, dodając, że spotkanie obejrzy również 30-osobowa grupa kibiców z Niemiec.
Decydujący mecz finału Pucharu CEV, Asseco Resovia Rzeszów - SVG Luneburg rozegrane zostanie 19 marca 2024 r. o godz. 18.00. Relację na żywo przeprowadzi portal WP SportoweFakty.
Czytaj także:
Prezes klubu z PlusLigi zaskakuje. Mówi o kontrakcie Leona
Uważa Kubiaka za idealnego kapitana. Wskazał jego następcę w kadrze