Siatkarze Asseco Resovii we wtorkowy wieczór sięgnęli po upragnione europejskie trofeum. Zanim jednak do tego doszło, ekipa znad Wisłoka przez kilka tygodni musiała radzić sobie w osłabieniu. Wśród wyłączonych z gry zawodników był między innymi Jakub Kochanowski, który borykał się z kontuzją palca. Środkowy powrócił do gry w kluczowym dla drużyny momencie.
- Nie ukrywam, taki był plan. Udało mi się wrócić trochę szybciej, bo już na mecz ze Skrą Bełchatów, czyli na dwa spotkania przed pierwszym starciem w finale Pucharu CEV. Długofalowo myślałem o tym, żeby w odpowiedniej dyspozycji być właśnie na te mecze finałowe i to się udało - mówił po finałowym starciu Jakub Kochanowski.
We wtorkowy wieczór hala Podpromie wypełniona była do ostatnich krzesełek. Przy głośnym dopingu kibiców, Pasy pokonały drużynę SVG Luneburg 3:0, chociaż tym razem niemiecki zespół postawił wysoko poprzeczkę. Przypomnijmy bowiem, że przed własną publicznością siatkarze SVG nie podjęli rękawicy i przegrali sety kolejno do 16, 17 i 21.
ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
- Absolutnie nie byliśmy zaskoczeni tym, że grają o wiele lepiej. Byliśmy wręcz zaskoczeni, że nie dźwignęli presji i słabo zagrali we własnej hali. Wszystkie te najważniejsze mecze i najważniejsze zwycięstwa odnosili właśnie przed własną publicznością. Tutaj nie było tajemnicą, że przyjadą do Rzeszowa bez presji, będą się bawili siatkówką - przyznał środkowy Asseco Resovii.
Dla nich to na pewno też wielkie wydarzenie brać udział w finale europejskiego Pucharu. Na szczęście wytrzymaliśmy. Ten pierwszy set był kluczowy, później było już o wiele łatwiej. Gdyby nas wtedy przełamali, to byłby bardzo trudny cały mecz i myślę, że mógłby się skończyć o wiele później - kontynuował.
Sukces w Pucharze CEV niewątpliwie doda dużo energii i pewności siebie ekipie znad Wisłoka. Takie momenty, w których zawodnik sięga po trofeum, są bowiem nagrodą za ciężką pracę na treningach i wszelkie sportowe wyrzeczenia.
- Mam nadzieję, że gdziekolwiek bym się nie znalazł, będę pisał historię tego klubu. Bardzo ważne jest to, żeby w momencie, w którym ma się szansę na wygranie trofeum, ważnego meczu czy całego pucharu, żeby zrobić wszystko, żeby to osiągnąć w tym momencie. Nie wiadomo bowiem, co przyniesie przyszłość, każdy kolejny mecz może być ostatnią szansą. Cieszę się, że zdobyliśmy ten puchar dla Asseco Resovii. Ja się cieszę, że osiągnąłem to dla samego siebie. Mam nadzieję na więcej, ale jestem bardzo wdzięczny za to, że mam ten medal na szyi - zakończył Jakub Kochanowski.
Emocje po wtorkowym starciu jeszcze dobrze nie opadły, a rzeszowian już czeka dalsza rywalizacja na krajowym podwórku. W piątek, 22 marca Pasy zmierzą się na wyjeździe z drużyną Barkom Każany Lwów. Spotkanie rozgrywane w ramach 27. kolejki PlusLigi rozpocznie się o godz. 20:30.
Czytaj także:
-> Siatkarski ekspert o bojkocie europejskich pucharów
-> Sukces Jastrzębskiego Węgla wywołał ogromny zachwyt