Jastrzębski Węgiel w środę zwyciężył na wyjeździe 3:2 z Ziraatem Bankasi Ankara. Już, wraz z zakończeniem drugiego seta, cieszył się z wejścia do finału Ligi Mistrzów. To dlatego, że do Turcji poleciał po wygranej 3:0 we własnej hali odniesionej tydzień wcześniej.
Pierwszy i drugi set nie były proste dla jastrzębian. W obu postawili na swoim w grze na przewagi, ponieważ Ziraat Bankasi Ankara wysoko zawiesił poprzeczkę. Ostatnia piłka w drugiej partii została wyrzucona poza boisko atakiem Woutera Ter Maata.
- Aut! Jesteśmy w finale Ligi Mistrzów. Jastrzębski Węgiel po raz drugi z rzędu zagra o Puchar Europy. Mamy to! Czekamy na 5 maja! - ekscytował się Jerzy Mielewski, który komentował mecz wspólnie z Wojciechem Drzyzgą w Polsacie Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Drużyna Marcelo Mendeza mogła cieszyć się z awansu nawet dwa razy, ponieważ Mustafa Kavaz zażądał jeszcze wideo weryfikacji. Okazało się, że błąd Woutera Ter Maata nie miał żadnego wytłumaczenia. Jastrzębianie mogli już myśleć o finale europejskiego pucharu, który zostanie rozegrany w Turcji 5 maja albo z Itasem Trentino, albo z Cucine Lube Civitanova.
Zobacz ostatnią akcję w drugim secie meczu Jastrzębskiego Węgla:
Czytaj także: Puchar CEV kobiet został wzięty szturmem. Godzina gry w meczu finałowym
Czytaj także: Brazylia wystawiła rezerwy, żeby specjalnie przegrać. Efekt?