Siatkarze Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w poniedziałkowym starciu wystąpili po raz pierwszy w sezonie w najsilniejszym składzie. Po ponad stu dniach w szóstce pojawił się Aleksander Śliwka. Wicemistrzowie Polski byli krok od sprawienia sensacji, jednak ostatecznie ulegli Projektowi Warszawa 2:3. Po meczu więcej niż o jego przebiegu, mówiło się jednak o skandalicznym zachowaniu Piotra Grabana, zarejestrowanym przez kamery stacji Polsat Sport.
Trener gospodarzy ostatecznie miał powody do zadowolenia, bowiem jego zespół triumfował po tie-breaku. Sporo było w tym szczęścia, wynik mógł być inny, gdyby nie pech rozgrywającego ZAKSY w piątym secie przy grze na przewagi. Trudno jednak tłumaczyć wulgarne zachowanie trenera, który w sposób nienadający się do cytowania, zwracał się do arbitrów w trakcie meczu. Niewiele brakowało również, aby doszło do starcia z Pawłem Brandtem, fizjoterapeutą drużyny gości. Na nieszczęście szkoleniowca kamery telewizyjne stacji Polsat Sport okazały się czujne.
Zdaniem trenera Projektu Warszawa, praca duetu sędziów Piotr Król - Marcin Weiner oraz komisarz Anety Olszyckiej, była skandaliczna. Co ciekawe, szkoleniowiec w trakcie jednej z wideoweryfikacji w dość wulgarny sposób zwrócił się o interwencję, ponieważ zawodnik gości... uzupełniał płyny.
ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
- Nie jestem zadowolony z poziomu sędziowania w tym spotkaniu. Niestety, bardzo dużo challengów trafialiśmy - obojętnie, z której strony, a sędziowie są od tego, żeby rozstrzygać te spory i żeby nie było niedomówień. Bardzo dużo widzieliśmy, oni natomiast nic. Uważam też, że trochę za dużo pozwolili obu drużynom na dyskusje i różne zagrania. To jest moja opinia i chciałem to powiedzieć - tłumaczył po spotkaniu Piotr Graban w rozmowie ze stacją Polsat Sport.
Zdaniem trenera gospodarzy, arbitrzy byli źle dysponowani, o czym świadczy liczba challengów wykorzystanych podczas tego starcia. System wideoweryfikacji miał ułatwić pracę sędziów i wyrównać szanse obu ekip. Piotr Graban uważa jednak, że w tym meczu służył on arbitrom do unikania błędnych decyzji.
- Challenge powinien weryfikować, ale nie może być tak, że jest dwóch sędziów, którzy polegają wyłącznie na challenge'u. Zamykają oczy i nie widzą, co się dzieje przed nimi? Za to mają płacone, to jest ich praca, żeby dotknięcia siatki, piłka w boisku, przekroczenie linii zobaczyć. Co, jeśli nie mielibyśmy challengów albo ja przypadkiem go nie wziął? Mam małe pretensje i chcę to powiedzieć, bo nie lubię trzymać w sobie takich rzeczy - powiedział szkoleniowiec warszawskiego zespołu.
Czytaj także:
Zapytali Alekno o igrzyska olimpijskie. Szkoleniowiec nie gryzł się w język
Imponują formą na finiszu. Szóstka 27. kolejki PlusLigi WP SportoweFakty