Czas na decydujące starcie w Lidze Mistrzyń siatkarek. Trwająca w ostatnich miesiącach rywalizacja wyłoniła dwa najlepsze zespoły, które powalczą w Antalyi o trofeum. Po raz piąty w historii w finale najważniejszych europejskich rozgrywek zmierzą się dwie drużyny z Włoch.
Mowa o Prosecco Doc Imoco Conegliano oraz Vero Volley Monzie. Polscy kibice z pewnością będą trzymać kciuki za pierwszą z ekip. Wszystko za sprawą faktu, że jej zawodniczką jest Joanna Wołosz. Polska rozgrywająca od lat należy do grona najlepszych siatkarek świata, co podkreśla na parkietach włoskiej ligi.
Dość stwierdzić, że Conegliano powalczy w niedzielę o poczwórną koronę. Zespół prowadzony przez Daniele Santarellego ma już bowiem na koncie mistrzostwo Włoch, a także puchar i superpuchar kraju. Historia również przemawia na jego korzyść.
ZOBACZ WIDEO: Poważnie zachorowała. Pojawiły się obrzydliwe komentarze
Imoco to 5-krotny medalista Ligi Mistrzyń, a największy sukces przyszedł w sezonie 2020/21. Wówczas ekipa Polki pokonała w finale VakifBank Stambuł, zdobywając jedyne jak do tej pory trofeum w tych rozgrywkach. Dla porównania rywalki z Monzy po raz pierwszy zameldowały się na takim etapie rywalizacji. Europejskie puchary nie są im jednak obce, a wszystko za sprawą triumfów w Pucharze CEV (2021) i Pucharze Challenge (2019).
Wracając do Wołosz, może ona zapisać kolejną kartę w historii europejskiej, ale również polskiej siatkówki. Nasza rozgrywająca w niedzielę stanie przed szansą na wyrównanie wyniku Małgorzaty Glinki-Mogentale. Legenda reprezentacji Polski ma bowiem na koncie dwa triumfy w Lidze Mistrzyń w barwach VakifBanku (2011, 2013).
Na ten moment niedoścignionym polskim wzorem jest jednak Katarzyna Gujska. Rozgrywająca może się pochwalić trzema zdobytymi trofeami w tych prestiżowych rozgrywkach w barwach Volley Bergamo (2007, 2009, 2010). Na ten moment Wołosz jest z kolei na etapie przyjmującej Doroty Świeniewicz, która w 2006 roku wygrała Ligę Mistrzów w barwach Bartoccini-Fortinfissi Perugii.
Zobacz także:
To koniec! Oficjalne potwierdzenie tuż przed finałem Ligi Mistrzów
Liga Mistrzów. Jakub Bednaruk przestrzega przed lekceważeniem rywali