Polki zachwycają świat. Gwiazda reprezentacji mówi o roli trenera

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Joanna Wołosz
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Joanna Wołosz
zdjęcie autora artykułu

Reprezentacja Polski siatkarek od kilkunastu miesięcy nie przestaje zaskakiwać swoich kibiców. Biało-Czerwone to już światowa czołówka. Joanna Wołosz w rozmowie z Interią przyznaje, że ogromny wkład w sukces ma Stefano Lavarini.

W tureckiej Antalyi reprezentacja Polski rozpoczęła zmagania w tegorocznej Lidze Narodów Kobiet. I trzeba przyznać, że zrobiła to w naprawdę wielkim stylu. Podopieczne Stefano Lavariniego w czterech spotkaniach nie miały sobie równych.

Na start zmagań Biało-Czerwone ograły Włoszki. Następnie wyższość naszych siatkarek musiały uznać Francuzki oraz Holenderki. W ostatnim spotkaniu Polki odprawiły Japonki, które również były niepokonane.

Biało-Czerwone w Turcji zagrały osłabione brakiem Olivii Różański, Marii Stenzel i Joanny Wołosz. Doświadczona rozgrywająca stawiła się nieco później na zgrupowaniu i przygotowywała się do gry w Lidze Narodów na zgrupowaniu w Spale. Pod jej nieobecność doskonale spisały się jednak Katarzyna Wenerska i Marlena Kowalewska. Zespół Stefano Lavcariniego potwierdził natomiast, że brązowy medal wywalczony przed rokiem nie był dziełem przypadku.

ZOBACZ WIDEO: Polki rozpoczęły Ligę Narodów! Zobaczcie, jak przygotowywały się do pierwszego meczu

Zdaniem Joanny Wołosz, progres jaki drużyna poczyniła w ostatnich latach to w dużej mierze zasługa Stefano Lavariniego. Nie można mówić bowiem o kadrowej rewolucji, porównując obecny zespół do tego, jaki miał do dyspozycji Jacek Nawrocki.

- Wszyscy widzimy, jakim trenerem jest Lavarini. Nie widać u niego uśmiechu, choć jest bardzo pogodnym człowiekiem poza treningami. Wydaje mi się, że atmosferę buduje to, co się robi w hali. Jeżeli zawodniczka jest zadowolona z pracy, jaką wykonuje, to później u kobiet nie pojawiają się jakieś "humory" i niezadowolenie. Dlatego w pracy trenera wydaje mi się, że jest to główna rzecz, a to, co później się tworzy, zależy od zawodniczek - powiedziała w podcaście olimpijskim Interii Joanna Wołosz.

Triumfatorka tegorocznej Ligi Mistrzyń nie ukrywa, że obok osoby szkoleniowca to właśnie atmosfera panująca w zespole jest kluczem do doskonałych wyników. W przeszłości, o czym zresztą informowały media, bywało z tym różnie. Obecnie żadna z siatkarek nie ma powodów do narzekań. Wiele zawodniczek podkreśla natomiast panujący w zespole "team spirit".

- Mamy grupę fantastycznych dziewczyn. Jest przekrój wiekowy od bardzo młodych po doświadczonych, takich jak ja, Kamila Witkowska, czy Agnieszka Korneluk, która też jest od lat w kadrze. Ta mieszanka naprawdę jest bardzo fajna. Wydaje mi się, że wszystkie czujemy się bardzo dobrze, potrzebne i w każdym momencie każda może odmienić losy gry i meczu. Ale przede wszystkim w szatni jest dobrze. Od tej kadry trenera Stefano Lavariniego naprawdę jest bardzo dobrze i przynajmniej wszystko wyłożone jest "kawa na ławę". Dla mnie, będącej w kilku kadrach, przy kilku trenerach, przy różnych zawodniczkach pokoleniowo, to naprawdę jest fajna odmiana - przyznała Wołosz.

Czytaj także: A było tak dobrze. Cios dla reprezentacji Polski

Źródło artykułu: WP SportoweFakty