Na piątek zaplanowano pięć kolejnych spotkań w Lidze Narodów Kobiet. Jako pierwsze zaprezentowały się Tajlandki i Francuzki, które otwarły rywalizację w chińskim Macau. Trudno było wskazać faworytki w tym meczu. Obie drużyny odniosły bowiem jak do tej pory tylko po jednym zwycięstwie i okupowały tyły tabeli rozgrywek.
Już początek meczu zapowiadał emocjonującą walkę. Oba zespoły przez długi czas grały punkt za punkt i żaden z nich nie zdołał wypracować przewagi. Udało się to dopiero w środkowej fazie Tajlandii, która odskoczyła na 15:12. Choć debiutujące w rozgrywkach Trójkolorowe nie zamierzały odpuszczać, prowadzące nie dały się wyprzedzić i cieszyły się ze zwycięstwa 25:23.
Kolejna partia już od początku toczyła się na warunkach zawodniczek Nataphona Srisamutnaka. Dość stwierdzić, że odskoczyły one na 11:7. Choć Francuzki ponownie starały się doprowadzić do remisu nawiązać walkę, nie udało im się to. Dodatkowo prowadzące pod koniec seta odskoczyły na siedem punktów i pewnie zmierzały w kierunku podwyższenia prowadzenia w meczu. Finalnie siatkarki Tajlandii wygrały 25:21 i były o krok od zwycięstwa w meczu.
ZOBACZ WIDEO: Porównali go do Maradony. Tylko spójrz, co robił z piłką
W trzecim secie role na parkiecie się odwróciły. Jako pierwsze przewagę wypracowały zawodniczki Emile Rousseaux, które w środkowej fazie odskoczyły na 14:10. Korzystny dla nich wynik nie utrzymał się jednak długo, a wszystko za sprawą 5-punktowej serii rywalek, która dała im prowadzenie 17:16. Od tego momentu oba zespoły toczyły wyrównaną walkę o wygraną, w której lepsze okazały się debiutantki, triumfując 25:23.
Nakręcone Trójkolorowe kontynuowały dobrą grę również w następnej partii, co pozwoliło im odskoczyć na 10:6. Choć rywalki szybko doprowadziły do wyrównania, Francuzki od razu odpowiedziały 3-punktową serią i wyszły na 16:13. W późniejszych fragmentach prowadzące zwiększyły nawet przewagę do pięciu "oczek", by zamknąć tę odsłonę zwycięstwem do 20.
To oznaczało, że o losach końcowego triumfu zadecyduje tie-break. Na początku oba zespoły toczyły wyrównaną walkę punkt za punkt. Siatkarki Tajlandii szybko wyrwały się jednak z tego schematu. Popisały się znakomitą, 8-punktową serią, która rozstrzygnęła losy tego starcia. Finalnie zawodniczki z Azji odniosły pewne zwycięstwo 15:7, wygrywając 3:2.
Najlepszą zawodniczką drużyny dość niespodziewanie była środkowa Hattaya Bamrungsuk , która zdobyła aż 20 punktów, w tym 5 blokiem. Najlepiej punktującą całego spotkania była jednak francuska atakująca Lucille Gicquel (23 pkt).
Tajlandia - Francja 3:2 (25:23, 25:21, 23:25, 20:25, 15:7)
Zobacz także: