Przed polskimi siatkarzami najważniejszy mecz za kadencji Nikoli Grbicia. Biało-Czerwoni powalczą o strefę medalową podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. W ćwierćfinale ich rywalami będą Słoweńcy.
Nasi zawodnicy zakończyli fazę grupową z bilansem dwóch zwycięstw oraz jednej porażki. Zdecydowanie najbardziej kibiców mógł zaniepokoić mecz z reprezentacją Włoch. Choć Polacy wywalczyli jednego seta, to w całym spotkaniu nie mieli wiele do powiedzenia.
Obraz kadry po starciu z drużyną z Italii skomentował w rozmowie z nami Jakub Bednaruk, który racjonalnie ocenił, że nie na taką Biało-Czerwoną drużynę czekamy. Tym bardziej wiedząc, na co nas stać. Ekspert Polsatu Sport podzielił się też z nami jego odczuciami przed spotkaniem ze Słowenią.
ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką": Tomasz Fornal pokazał sześciopak. "Masz ostatnią szansę"
- Czuję jeden wielki niepokój. Czekam i czekam na jakość tej kadry z ubiegłorocznych finałów Ligi Narodów czy finału mistrzostw Europy. Myślałem, że podczas meczu z Włochami dostanę coś pozytywnego, a otrzymałem, jak pewnie większość kibiców, mocnego strzała - przyznał Bednaruk.
Racjonalna ocena
- Już nie mówię o zawodnikach, bo ci zostali zdominowani na boisku. Włosi się z nami bawili. Pojedyncze momenty nie zamazują obrazu, że byliśmy tłem dla nich. Nie dostaliśmy nic, co pozwoliłoby nam przyjemnie obejrzeć sobotnie spotkanie. Trzeba to jasno powiedzieć. To nie jest kwestia "jechania" po naszej kadrze, bo przegraliśmy mecz. Realnie jednak oceniam, że stanowiliśmy tło - kontynuował.
Były trener odniósł się do słów Bartosza Kurka, który w rozmowie z Eurosportem po starciu z Włochami powiedział, że należy docenić klasę przeciwnika. Ponadto podkreślił, że dobrze, iż udało się polskiemu zespołowi mimo wszystko wygrać seta z tak grającym rywalem.
- Rozumiem słowa Bartka. Jest świetnym kapitanem, wie, że zawodnicy go czytają, słuchają. To jest ostatni gość, który zejdzie z okrętu i się podda. Doceniam to, ale ja nie jestem kapitanem drużyny, tylko osobą, która ogląda kadrę z zewnątrz. Chciałbym i wierzę w to, że wygramy ze Słowenią i coś nas puści. Na dzisiaj nadal nie jestem w stanie jednak wskazać jednego dobrego naszego meczu w tym sezonie, w którym od początku do końca zagraliśmy równo, płynnie - ocenił były trener.
"Możemy wygrać ten mecz"
Jakub Bednaruk uważa, że po takim meczu, jak ten z Włochami, nie można wskazać na konkretny problem, z którym mierzy się nasza drużyna. Wiąże się to z tym, że Italia zagrała na zdecydowanie wyższym poziomie, a po naszej stronie nic odpowiednio nie funkcjonowało.
- Nie jesteśmy w momencie, w którym chcielibyśmy być. Czy będziemy w nim jutro? Pomodlę się o to, żebyśmy pokazali taką formę jak rok temu. Chcę w to wierzyć, ale nie mam podstaw, aby sobie to racjonalnie wytłumaczyć. Z drugiej stronie widzieliśmy różne dziwne rzeczy w sporcie. Wciąż kwestia meczu jest otwarta - powiedział Bednaruk w kontekście starcia z reprezentacją Słowenii.
- Jest niepokój, ale możemy wygrać ten mecz. Ostatnio w dużych imprezach to Słoweńcy raczej z nami przegrywali, a nie odwrotnie. Jak słyszę opowieści o klątwach, to mogę się jedynie uśmiechać - dodał.
Były zawodnik pozostaje w wierze, że Biało-Czerwoni awansują do półfinału igrzysk olimpijskich i powalczą o upragniony medal.
- Słowenia gra ostatnio nieźle. Ich mecz z Francją pokazał, że są w naprawdę dobrej formie. Na dzisiaj my wypadamy słabo, co nie oznacza, że w poniedziałek nie wejdziemy naładowani w mecz i nie zatrzymamy Toncka Sterna czy Klemena Cebulja. Mimo wszystko będę się tego trzymał - podsumował.
Czytaj także:
Spektakl na koniec. Grali o nic, a dali popis
Pierwsze dwa sety to była deklasacja. Bolesna porażka Polaków z Włochami
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)