Siatkarski geniusz. Poza boiskiem to bardzo mroczna postać

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: Earvin Ngapeth
Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: Earvin Ngapeth
zdjęcie autora artykułu

Siatkarski geniusz, ale przy tym ogromny skandalista i sprawca wielu afer. Tak można opisać postać Earvina Ngapetha, który w sobotę stanie naprzeciw reprezentacji Polski w finale igrzysk olimpijskich w Paryżu.

Francuski gracz to postać, obok której nie można przejść obojętnie. Z jednej strony to znakomity zawodnik, który już dawno przestał dbać o pełną formę fizyczną, ale mimo to wciąż potrafi zaskoczyć i zaimponować swoim dużym geniuszem. Siatkarskiej świetności nie można mu odebrać.

Z drugiej zaś Earvin Ngapeth jest skandalistą. W jego życiorysie nie braknie miejsca na trudne do zrozumienia zachowania, sytuacje. I o nich postanowiliśmy poniżej przypomnieć.

Pijany MVP

Do pierwszego skandalu z udziałem obecnie 33-letniego zawodnika doszło w 2012 roku. Wtedy po raz pierwszy został on skazany przez sąd na więzienie (a konkretnie karę z zawieszeniem). Powód? Zawodnik pod wpływem alkoholu pobił mężczyznę podczas dyskoteki.

ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką": dobra atmosfera w naszej kadrze. Podziękowano Bieńkowi

Dużo głośniej zrobiło się po sytuacji mającej miejsce w lipcu 2015 roku. Był to okres, w którym reprezentacja Francji znów zaczynała wchodzić do ścisłej światowej czołówki. W tamtym roku Trójkolorowi wygrali Ligę Światową, a Ngapeth otrzymał tytuł najlepszego zawodnika (MVP).

Tuż po zakończeniu wydarzenia przyjmujący zaatakował konduktora TGV na stacji w Paryżu. Siatkarz poprosił go o poczekanie na osobę, z którą miał podróżować. Ten z kolei nie chciał się zgodzić na opóźnienie pociągu. Z tego powodu został zaatakowany. Pracownik kolei miał rozcięty łuk brwiowy. Ngapetha skazano na 3 miesiące więzienia w zawieszeniu oraz 3000 euro grzywny.

Na tym wybryki francuskiego siatkarza w 2015 roku się nie skończyły. W listopadzie, po meczu Volleyu Modena (ówczesnego klubu zawodnika) z ACH Volleyem Ljubljana, Earvin Ngapeth potrącił trzy osoby w Reggio Emilia.

Skandalista nie zatrzymał się na miejscu zdarzenia, choć już następnego ranka zjawił się w prokuratorze w Modenie i przyznał się do winy, biorąc pełną odpowiedzialność za wypadek.

- Jestem w szoku. Przepraszam za swoje zachowanie zaangażowane osoby, ich rodziny, a także całą drużynę, moich kolegów oraz fanów. Liczę na to, że wszyscy szybko powrócą do zdrowia. Pozostaję do dyspozycji prokuratury w Modenie - powiedział później na konferencji prasowej. Klub tymczasowo zawiesił Ngapetha i w pełni poparł osoby biorące udział w wypadku.

Pomylona koleżanka

W 2017 roku Earvin popełnił kolejne przestępstwo. Po imprezie z kolegami z klubu z Modeny, którego barwy wciąż reprezentował, zdecydował się wsiąść za kółko pod wpływem alkoholu. Policjant zmierzył siatkarzowi aż 1,98 promila. Francuz nie uciekł przed konsekwencjami. Zabrano mu wtedy samochód oraz prawo jazdy.

Dwa lata później reprezentant Francji był sprawcą kolejnej już afery. Jako zawodnik Zenitu Kazań pojechał na Klubowe Mistrzostwa Świata. Nie zdziwi nikogo fakt, że postanowił wykorzystać okazję i zaliczyć imprezę.

W jednym z klubów w Belo Horizonte... dał klapsa nieznanej kobiecie. Po zdarzeniu Ngapeth tłumaczył się, że pomylił ją ze swoją znajomą. Na nic się zdała taka wymówka. Ofiara postanowiła zawiadomić policję. Późniejszemu mistrzowi olimpijskiemu postawiono zarzut napaści seksualnej.

Siatkarz trafił do aresztu, jednak ostatecznie został szybko z niego zwolniony za kaucją w wysokości 50 tys. reali (w tamtym czasie około 46-47 tysięcy złotych).

Earvin Ngapeth na tym nie zaprzestał. W 2020 roku w szczycie drugiej fali pandemii pojechał wraz z klubem do Berlina na turniej Ligi Mistrzów. Problem polegał na tym, że... nie wrócił z niego do klubu.

Zawodnik grający na pozycji przyjęcia postanowił nie przyjechać na lotnisko z kolegami z drużyny. W zamian za to udał się później do swojego domu rodzinnego. Na linii Ngapeth - trener Władimir Alekno zrobiło się gorąco. Ostatecznie panowie doszli do porozumienia, a Earvin powrócił do zespołu.

Oskarżenia o rasizm

Na rok 2021 przypadł z kolei konflikt pomiędzy Ngapethem i Vitalem Heynenem. Podczas Ligi Narodów reprezentacja Polski mierzyła się z drużyną z Francji. Po spotkaniu doszło do skandalu. Ówczesny trener Biało-Czerwonych został posądzony o rasizm.

Według siatkarza Heynen miał nazwać jednego z pracowników w Rimini "czarnuchem". Zawodnik z przekonaniem powtarzał, że byli inni świadkowie tego zdarzenia. Sprawa trafiła do komisji FIVB, ale szybko zrobiło się o niej cicho. Nikt nie został ukarany.

Rasistą w 2022 roku Ngapeth nazwał też Dragana Travicę za sytuację z meczu Valsa Group Modena (klubu, do którego powrócił Francuz) z Sir Safety Susa Perugia. Po jednej z akcji Joandry Leal podbiegł do rozgrywającego klubu rywala i go kopnął. Travica miał posyłać rasistowskie obrazy w kierunku reprezentanta Brazylii.

Po tym zajściu Ngapeth grający z Lealem w jednym zespole nazwał Dragana rasistą oraz zdrajcą we wpisie na Instagramie. Rok później obecnie 33-letni zawodnik został zawieszony na tydzień w swoim klubie.

W sobotę Ngapeth stanie naprzeciwko Biało-Czerwonym w finale igrzysk olimpijskich w Paryżu. Jego forma od początku sezonu reprezentacyjnego znacznie wzrosła. Ponadto z pewnością będzie chciał odegrać dużą rolę w podejściu mentalnym do tego spotkania. Należy oczekiwać wielokrotnego pobudzania francuskiej publiczności z jego strony.

Kto jednak ma zatrzymać obecnych mistrzów olimpijskich z Ngapethem w składzie jak nie Polacy? Początek finału zaplanowano na sobotę, na godz. 13:00. Czytaj także: Amerykanki nie musiały długo czekać na finałowego rywala Dostał szpilę od Grbicia. Jest odpowiedź Piesiewicza

Źródło artykułu: WP SportoweFakty