Mimo pięciosetowych bojów w sobotę (14 grudnia) mecze w PlusLidze padły łupem faworytów. Na zakończenie dnia mistrz Polski Jastrzębski Węgiel gościł u siebie przedostatni Barkom Każany Lwów i był zdecydowanym faworytem.
Jednak goście rozpoczęli mecz znakomicie, wychodząc na prowadzenie 5:1. Za każdym razem, gdy rywale się zbliżali, udawało im się ponownie zbudować przewagę, czego efektem był wynik 12:7 w połowie seta.
Barkom prowadził później 18:12 i wszystko wskazywało na to, że w premierowej odsłonie rywale nie będą mieli nic do powiedzenia. Co prawda odrobili część strat, ale ponownie pokpili sprawę i przyjezdni odskoczyli (22:16). Ostatecznie przedostatni zespół PlusLigi wykorzystał to, że w podstawowym składzie nie znaleźli się Benjamin Toniutti, Norbert Huber czy Timothee Carle i zwyciężyli 25:20.
ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni wyznała, że choruje. "Byłam pod ścianą"
Po wyrównanym początku drugiej partii Barkom po raz kolejny pokazał się z pozytywnej strony, odskakując na 12:9. Jastrzębianie jednak złapali kontakt, a po grze punkt za punkt doprowadzili do upragnionego remisu 17:17.
Mistrz Polski objął nawet prowadzenie 20:19. Mimo że przeciwnicy przejęli inicjatywę, to jednak faworyci byli w stanie wypracować sobie pierwszą piłkę setową (24:23). Nie wykorzystali zarówno tej, jak i kolejnej i to się zemściło. Od stanu 25:25 punktowali tylko goście, wobec czego zwyciężyli 27:25.
Ukraiński zespół zapewnił sobie punkt do ligowej tabeli, co już było sensacją. Gospodarze z kolei chcieli ratować sytuację i na parkiecie zameldował się praktycznie najsilniejszy skład. To jednak początkowo nie działało, bo Barkom prowadził 8:5.
Powoli jednak miejscowi zaczęli grać tak, jak od nich oczekiwano, czego efektem było wynik 17:14. Od tego momentu przyjezdni tylko raz złapali kontakt (19:20), ale później nie byli w stanie wskórać za wiele i przegrali 21:25.
Napędzony mistrz Polski mocno rozpoczął kolejnego seta (5:1) i trzeba przyznać, że pachniało tie-breakiem. Zwłaszcza gdy jastrzębianie prowadzili już 15:7 i nie zamierzali się zatrzymywać.
Ostatecznie bez żadnych problemów doprowadzili do decydującej odsłony meczu. W czwartej partii Jastrzębski Węgiel zdominował Barkom, zwyciężając 25:13 i ratując końcowy wynik starcia.
W tie-breaku gospodarze prowadzili 4:1 i każdy spodziewał się, że z łatwością zamkną mecz. Rywale nie dali za wygraną, odrobili stratę i wyszli na prowadzenie 8:7. Ostatecznie jednak do samego końca miała miejsce zacięta walka.
Mimo że jastrzębianie prowadzili 13:12, to nie byli w stanie postawić kropki nad "i". Barkom z kolei najpierw doprowadził do remisu, a później skończył kontrę na wagę piłki meczowej. Mistrz Polski zawiódł w kolejnej akcji i ostatecznie sensacyjnie przegrał z przedostatnim zespołem PlusLigi.
PlusLiga, 16. kolejka:
Jastrzębski Węgiel - Barkom Każany Lwów 2:3 (20:25, 25:27, 25:21, 25:13, 13:15)