Nie czuję się gwiazdą - rozmowa z Sylwią Wojcieską, środkową Stali Mielec

- W ogóle się tego nie spodziewałam, tym bardziej po tak nieudanym sezonie w Kaliszu. Cieszę się, że potrafiłam się odnaleźć i szukać szans gry w innym zespole - stwierdziła w rozmowie z naszym portalem Sylwia Wojcieska. Zawodniczka grająca w Stali ma za sobą bardzo dobrą rundę. Pozwoliło jej to na zajęcie wysokich miejsc w klasyfikacjach indywidualnych. Gorzej wiedzie się jej drużynie, która obecnie plasuje się na dziewiątej pozycji w tabeli PlusLigi kobiet, mając jeden zaległy mecz.

Miłosz Marek
Miłosz Marek

Miłosz Marek Najpierw przegrywacie cztery mecze, by później wygrać cztery kolejne spotkania. Jak to jest ze Stalą? Czemu początek w waszym wykonaniu był poniżej oczekiwań?

Sylwia Wojcieska: Faktycznie, początek w naszym wykonaniu był kompletnie nieudany. Przegrałyśmy cztery pierwsze mecze z rzędu. Być może wynikało to z tego, że trafiłyśmy na silne zespoły z czołówki. Mam na myśli Aluprof Bielsko-Biała czy MKS Dąbrowa Górnicza. Myślę, że w meczu z Bydgoszczą czy Piłą przegrałyśmy przez końcówki setów. Jesteśmy zespołem składającym się z wielu nowych zawodniczek. Do tej pory zgrywamy się i poznajemy na boisku. Cieszy seria, bo te zwycięstwa dodały nam skrzydeł. Szkoda jedynie, że wygrane mecze zakończyły się podziałem punktów, bo zajmowałybyśmy teraz wyższa lokatę.

Za ostatnie spotkania jesteście chwalone. Jednak wygrałyście z rywalkami, które powiedzmy są na waszym poziomie.

- Przede wszystkim skupiamy się na zespołach, które prezentują podobny poziom lub są w naszym zasięgu. Każdy mecz jest bardzo trudny, ponieważ nikt łatwo się nie podda i aby odnieść zwycięstwo potrzebne jest trochę więcej szczęścia i pozostawione serce na boisku. Jednak wcale to nie oznacza, że odpuszczamy w pojedynkach z ekipami z górnej połówki tabeli. Przy dobrej dyspozycji dnia wszystkich zawodniczek uważam, że jesteśmy w stanie napsuć krwi przeciwnikowi.

Teraz odpoczywacie, ale jeszcze przed świętami czekają was dwa trudne pojedynki z czołówką tabeli. To one tak naprawdę zweryfikują na co was stać.

- Oba zespoły prezentują bardzo wysoki poziom. Nastawiamy się na zaciętą walkę, ponieważ bardzo zależy nam na punktach. Jeśli zagramy zespołowo, myślę, że mamy szanse na urwanie punktów.

Podtrzymacie zwycięską passę? Jesteście w stanie sprawić niespodziankę?

- Już wkrótce się przekonamy. Sadzę, że mecze rozgrywane w PlusLidze Kobiet zawsze są nieobliczalne i stają pod dużym znakiem zapytania, a przecież niejednokrotnie pojawiała się niespodzianka w naszej lidze. Na pewno łatwo skóry nie sprzedamy.

Ten sezon jest debiutanckim dla Rafała Prusa, jako pierwszego szkoleniowca. Jak dotychczas osiąga dobre wyniki. Jak układa się praca z tym trenerem?

- Wszyscy w zespole tworzymy kolektyw. Nie mamy większych problemów i wspólnie z kadrą trenerską dobrze nam się współpracuje. Poza tym panuje bardzo dobra atmosfera. Trener bierze pod uwagę nasze sugestie dotyczące naszych potrzeb na treningach.

Zbliża się koniec pierwszej części sezonu zasadniczego, czas więc na pierwsze podsumowania. Na razie jesteście na dziewiątej pozycji. To na pewno was nie satysfakcjonuje.

- W 9. kolejce siatkarki z Białegostoku pokonały nieoczekiwanie zespół z Piły i nasze miejsce w tabeli uległo zmianie. Zajmujemy obecnie dziewiątą, a nie siódmą lokatę. Nie sadzę, by którakolwiek z nas byłaby zadowolona z miejsca w tabeli, jak również z ilości zdobytych punktów. Ostatniego słowa jeszcze nie powiedziałyśmy. Przed nami jeszcze jedna kolejka do zakończenia pierwszej części rundy zasadniczej.

Warto nawiązać także do twoich indywidualnych osiągnięć. Rozgrywasz kapitalny sezon. Jesteś w czołówce praktycznie wszystkich rankingów, w tym tego najbardziej prestiżowego dla środkowych na ilość skutecznych bloków. Myślałaś, że tak będzie przenosząc się do Stali?

- W ogóle się tego nie spodziewałam, tym bardziej po tak nieudanym sezonie w Kaliszu. Cieszę się, że potrafiłam się odnaleźć i szukać szans gry w innym zespole. Otrzymałam taką możliwość i robię wszystko, aby pokazać się z jak najlepszej strony. Nie ukrywam, że do tej pory moje indywidualne wyniki są dla mnie satysfakcjonujące i zadowala mnie fakt, że przynoszą korzyści dla zespołu.

Czujesz się gwiazdą bądź liderką zespołu?

- Absolutnie nie czuję się gwiazdą czy liderką zespołu. Daleko mi do takich mniemań. Uważam, że przede mną jeszcze bardzo dużo pracy. Gra przynosi mi zadowolenie oraz tak istotne doświadczenie, aczkolwiek czuję swoją przydatność w zespole, co bardzo mnie motywuje do jeszcze cięższej pracy. Ogromnym atutem naszej drużyny jest zespołowość. Jedna pomaga drugiej, a potem dołącza reszta. W trudniejszych momentach każda stara się wziąć na siebie ciężar gry, co przy okazji buduje mentalnie naszą drużynę.

A gdzieś w twojej głowie pojawiły się myśli o grze w kadrze?

- Niewątpliwie występy w reprezentacji są marzeniem większości zawodniczek. Tak jest również w moim przypadku. Powołanie między szeregi kadry jest bardzo dużym wyróżnieniem i trzeba na nie w pełni sobie zasłużyć.

Na koniec zapytam jeszcze o twój były klub. Czy nadal zalega wam pieniądze, a jeśli tak, to czy są jakieś szanse na odzyskanie ich?

- Sprawa z zadłużeniami z Kalisza jest nieuregulowana i zamknięta. Klub od jakiegoś czasu nie istnieje, jak również przestały istnieć jakiekolwiek szanse na odzyskanie należnych nam pieniędzy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×