Ostatni mecz w ramach ćwierćfinałów Ligi Mistrzyń zapowiadał się niezwykle emocjonująco. Siatkarki Eczacibasi Dynavit Stambuł po dotkliwej porażce 0:3 chciały przed własną publicznością doprowadzić do "złotego seta". Numia Vero Volley Milano zamierzało z kolei postawić kropkę nad "i" i przypieczętować awans do najlepszej "czwórki" rozgrywek.
Choć gospodynie zanotowały mocne otwarcie (4:0), rywalki stopniowo odrobiły stratę i wyrównały wynik. Eczacibasi próbowało czerpać siłę z dopingu kibiców i w środkowej fazie ponownie było z przodu, ale wypracowana przewaga również nie utrzymała się długo. Walka o zwycięstwo w tej odsłonie trwała do samego końca. Gospodynie miały nawet piłkę setową, ale finalnie z wygranej 26:24 cieszył się zespół Stefano Lavariniego.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak przyszedł do poprawczaka. Straszne, jak zareagował jeden z chłopców
Drugi set również przez zdecydowaną większość czasu układał się po myśli ekipy ze Stambułu. Przyjezdne nie pozwoliły miejscowym odskoczyć na więcej niż trzy punkty i starały się pilnować wyniku. Milano w środkowej fazie co prawda wyrównało, ale później rywalki wróciły na czoło. Choć prowadziły 24:22 i miały seta na wyciągnięcie ręki, zmarnowały kolejną szansę.
Zespół Mediolanu wygrał cztery ostatnie akcje i triumfował 26:24. W tym momencie stało się jasne, że to drużyna Lavariniego uzupełniła grono ćwierćfinalistek Ligi Mistrzów, a Eczacibasi pożegnało się z finałami w Stambule.
Kolejna odsłona była wyrównana, ale tylko do czasu. Pięciopunktowa seria przyjezdnych pozwoliła im bowiem odskoczyć na 10:7. Przewaga ta utrzymywała się i wzrosła nawet do czterech oczek. Choć pod koniec gra się wyrównała, od stanu 19:19 pięć kolejnych akcji wygrały zawodniczki z Mediolanu. Eczacibasi walczyło, ale z triumfu 25:21 cieszyły się przyjezdne, notując drugi zwycięstwo 3:0.
ćwierćfinał:
Eczacibasi Dynavit Stambuł - Numia Vero Volley Milano 0:3 (24:26, 24:26, 21:25)