Mistrz Niemiec ma patent na polskie drużyny. W ubiegłym sezonie podopieczni Steliana Moculescu dwukrotnie bez straty ograli PGE Skrę Bełchatów, a w połowie grudnia poprzedniego roku 3:1 zwyciężyli Jastrzębski Węgiel. Tamten mecz był jednak szczególny. Niemcy popełnili aż 32 błędy w polu zagrywki, a w dwóch pierwszych setach przegrywali odpowiednio 22:24 i 21:23. Ostatecznie mecz zakończył się ich zwycięstwem 3:1, dzięki czemu zespół z Friedrichshafen z kompletem punktów prowadzi w grupie E Ligi Mistrzów.
Sytuacja jastrzębian jest zgoła inna. Ostatnie miejsce i komplet trzech porażek pozwala już tylko teoretycznie wierzyć w awans do dalszej fazy rozgrywek. Wiary nie traci jednak Paweł Rusek, libero śląskiej drużyny. - Oczywiście, że wierzymy w awans! Jeśli nie do następnej fazy Ligi Mistrzów, to przynajmniej do Pucharu CEV z 3. miejsca. Byłoby to sensacją, gdybyśmy dalej grali w LM, ale kto wie, może te 2-3 miejsce jest jeszcze w naszym zasięgu... - mówi w rozmowie portalem SportoweFakty.pl.
Jastrzębianie mogli, a nawet powinni pokonać w grudniu VfB. Rusek wierzy jednak, że w najbliższą środę nastąpi udany rewanż i pierwsze zwycięstwo Jastrzębskiego Węgla w tych elitarnych rozgrywkach stanie się faktem. - Tak ten mecz wyglądał w Friedrichshafen, nie wiadomo jednak jak będzie u nas. Miejmy nadzieję, że znów będziemy mieć swoje szanse i je wykorzystamy. Nie ukrywajmy tego, tam mogliśmy wygrać 3:0, bo prowadziliśmy w każdym secie 2-3 punktami, ale wszystko traciliśmy przez swoje błędy. Żeby wygrać z taką drużyną, musimy podobnych wpadek unikać - podkreśla.
To już nie pierwszy sezon, kiedy drużyna zza naszej zachodniej granicy spisuje się rewelacyjnie w Lidze Mistrzów. W czym tkwi sekret zespołu, w szeregach którego na próżno szukać najlepszych Brazylijczyków, Włochów, czy Rosjan? - To jest odwieczne pytanie, wszyscy sobie je zadają. To jest taka troszeczkę "dziwna" drużyna, przypomnijmy że rok temu dwa razy pokonali Skrę Bełchatów w Lidze Mistrzów. Ich cechą jest to, że grają bardzo mocno na zagrywce. Akurat w meczu z nami im to nie wychodziło, ale jeśli mają dzień, to ryzykują i wtedy mogą wygrać tak naprawdę z każdym. To nie jest drużyna, która gra siłowo a pierwsze skrzypce odgrywają indywidualności. Bazuje raczej na taktyce i zespołowości - analizuje Rusek.
Wciąż nie wiadomo czy w środowej batalii wystąpi lider jastrzębian Igor Yudin. Australijski atakujący opuścił niedawny mecz Pucharu Polski z AZS UWM Olsztyn z powodu kontuzji. - Igor Yudin ma problemy z mięśniami brzucha. Czy zagra w środę? Ciężko powiedzieć... - tajemniczo mówi libero z Jastrzębia.
Być może "czarnym koniem" w ekipie Roberto Santilliego okaże się zakontraktowany w poniedziałek Marek Novotny. Czeski przyjmujący pomoże swojej nowej drużynie, jeśli tylko działacze Jastrzębskiego Węgla zdążą go zgłosić do rozgrywek. - Wczoraj (w poniedziałek - przyp. red.) był pierwszy raz na treningu, więc nie za wiele można jeszcze o nim powiedzieć. Pamiętam go jednak sprzed dwóch sezonów, kiedy z Sisley’em Treviso grał w Lidze Mistrzów. Jeśli występował w lidze włoskiej, a rok temu w Final Four Pucharu Challenge z EA Patras, to jest to na pewno zawodnik, który może nam pomóc. Zobaczymy z czasem jak to się wszystko będzie układało - kończy Rusek.
Rywalizacja pomiędzy Jastrzębskim Węglem a VfB Friedrichshafen rozpocznie się w środę 6 stycznia o godzinie 18.30. Spotkanie odbędzie się w hali lodowiska Jastor, przy ul. Leśnej 4. Bezpośrednią transmisję z tego meczu przeprowadzi Polsat Sport.
Tabela grupy E Ligi Mistrzów
Lp | Drużyna | M | Z | P | Sety | Bilans | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Vfb Friedrichshafen | 3 | 3 | 0 | 9:1 | 252:213 | 6 |
2 | Panathinaikos Ateny | 3 | 2 | 1 | 6:5 | 259:261 | 5 |
3 | CoprAtlantide Piacenza | 3 | 1 | 2 | 4:6 | 228:230 | 4 |
4 | Jastrzębski Węgiel | 3 | 0 | 3 | 2:9 | 241:276 | 3 |