Siatkarscy kibice w Polsce od lat uchodzą za jednych z najlepszych na świecie. Nieodłącznym elementem siatkarskich spotkań są m.in. biało-czerwone trybuny oraz przyśpiewka intonowana przez wodzirejów i chętnie śpiewana przez kibiców "Polska biało-czerwoni".
Przy okazji meczu z Iranem, sympatycy wicemistrzów olimpijskich, obserwując wychodzących na rozgrzewkę podopiecznych Nikoli Grbicia, przeżyli niemały szok. Tym razem bowiem gospodarze, zamiast w strojach w barwach narodowych, czyli biało-czerwonych lub czerwono-białych, zaprezentowali się w komplecie "awaryjnym", czyli zielonym.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Ewa Swoboda zaskoczyła. Tylko spójrz na te kreacje!
Po zakończeniu rywalizacji kwestię kolorystyki strojów ekipy gospodarzy turnieju postanowili wyjaśnić dziennikarze "Faktu", którzy w stronę przedstawicieli PZPS skierowali zapytanie dotyczące kolorystyki strojów, w jakich Polacy wystąpili w konfrontacji z Iranem.
- To była decyzja działaczy światowej siatkówki. Nie mamy na nią wpływu. Dobra wiadomość jest taka, że już więcej podczas turnieju w Gdańsku nasi siatkarze nie zagrają na zielono – powiedział w rozmowie z "Faktem" Mariusz Szyszko.
- Każda reprezentacja musi mieć trzy komplety strojów. Naszym podstawowym jest biało-czerwony, drugim – cały czerwony, a dopiero trzecim wyborem jest zielony - dodał rzecznik prasowy reprezentacji Polski.
Ostatecznie, blisko 10 tys. kibiców zgromadzonych w trójmiejskiej Ergo Arenie, w dobrych nastrojach mogło opuścić obiekt po zakończeniu meczu Iran - Polska. Biało-Czerwoni, mimo absencji Aleksandra Śliwki, pokonali bowiem rywali z Azji 3:2. Było to siódme zwycięstwo naszych siatkarzy w tegorocznej edycji Ligi Narodów.