Korespondencja z Łodzi
Wszystko zaczęło się od prowadzenia Polek w pierwszym secie, 4:0. Wydawało się po tym starcie, że są w stanie nawiązać walkę z Włoszkami. Te szybko jednak złapały swój rytm i jeszcze tylko w kilku momentach pozwoliły przeciwniczkom na uwierzenie, że będą w stanie im zagrozić.
- Początek meczu był jeszcze obiecujący, ale potem one pokazały, dlaczego są mistrzyniami olimpijskimi. Ja naprawdę wierzyłam, że możemy je dziś zatrzymać. Liczyłam na brutalny, długi, wyrównany mecz, a teraz po prostu jest mi bardzo przykro - powiedziała Malwina Smarzek.
ZOBACZ WIDEO: Niby futbol, a jednak zabawa. To była cudowna akcja zakończona golem
Atakująca była jednym z jaśniejszych punktów polskiego zespołu, kiedy zmieniała Magdalenę Stysiak. Nie była jednak w stanie wpłynąć skutecznie na wynik. - Taka porażka boli, wiadomo, gramy przeciwko świetnej drużynie, ale grałyśmy też u siebie, przy pełnej hali, i bardzo bym chciała wyjechać stąd z medalem. Nie dla samego krążka, ale dla tego zwycięstwa tutaj, przy naszej publiczności. Byłoby to coś wyjątkowego. Dla mnie, dla nas wszystkich - podkreśliła.
- Było dużo dziwnych akcji, bardzo mało skuteczności w ataku. One naprawdę robią wrażenie - widzę je codziennie, wiem, jak trudno jest skończyć przeciwko nim akcję. Potężny blok, świetna obrona - czasem człowiek ma wrażenie, że cokolwiek nie zrobi, to i tak się odbije, wróci, zostanie zablokowane. Zakopałyśmy się w tym - opowiadała polska siatkarka, która w ostatnich sezonach występowała we włoskiej Serie A.
- Potem zaczęłyśmy kombinować, szukać trudnych rozwiązań, a te proste też nam przestały wychodzić. To było takie błędne koło. One zaczęły mecz od 0:4 i wyglądały, jakby nic się nie stało. Są bardzo pewne siebie, bardzo poukładane. My - jeszcze nie do końca - dodała.
Teraz przed Polkami mecz o 3. miejsce, w którym zagrają z przegranym ze spotkania Brazylia - Japonia. Czy to ma jakieś znaczenie dla Biało-Czerwonych, kto będzie przeciwnikiem? - Trochę ma, ale też nie do końca. Japonia i Brazylia to dwa zupełnie inne światy, dwie bardzo trudne drużyny. Gdybym miała wybierać jako atakująca - wolałabym zagrać z Japonią. Ale jakby zapytać Agnieszkę Korneluk, to pewnie powiedziałaby "Brazylia", bo Japonki mają mnóstwo kombinacji i bardzo trudno się je czyta - podkreśliła Smarzek.
Reprezentacja Polski o 3. miejsce zagra w niedzielę o godz. 16:00. Początek starcia o złoto o godz. 20:00.