Korespondencja z Łodzi - Krzysztof Sędzicki
Polki w żadnym z setów tego starcia nie były w stanie przekroczyć bariery 20 punktów. Pierwszą partię przegrały do 18, drugą do 16, a trzecią do 14. Najbliżej sukcesu były w premierowej odsłonie, ale nie chodzi tu o liczbę zdobytych oczek, a o sam przebieg gry. Nasze panie wygrały pierwsze cztery akcje meczu, ale szybko to prowadzenie straciły.
Po ćwierćfinale z reprezentacją Chin Biało-Czerwone podkreślały, że do zwycięstwa poprowadziła je... wiara w to zwycięstwo. Czy zatem właśnie tego elementu zabrakło w spotkaniu półfinałowym?
- Jedną sprawą jest wiara, a drugą, żeby przełożyć tę wiarę na czucie na boisku i na pokazanie swoich umiejętności, bo myślę, że w tym meczu wszystko było zależne od nas. Tak jak na początku pierwszego seta pokazałyśmy, że jesteśmy w stanie przeciwstawić się Włoszkom, tak później już nie funkcjonowało to tak dobrze i to one pokazały, że są topowym zespołem - oceniła na gorąco po spotkaniu Agnieszka Korneluk.
ZOBACZ WIDEO: Niby futbol, a jednak zabawa. To była cudowna akcja zakończona golem
To, że Reprezentacja Włoch w tym roku jest niepokonana, a jej seria bez porażki trwa od igrzysk w Paryżu, to jedno. Z drugiej strony nasza rozmówczyni ma poczucie, że to nie był poziom nieosiągalny dla polskiego zespołu.
- Cały czas jestem z tego zdania, że jesteśmy w stanie do nich dobić. Zaczynając tę rozmowę, powiedzieliśmy, że wierzę w tę drużynę. Jestem bardzo przykro. Tym bardziej, że przed taką publicznością w Polsce nie pokazałyśmy tego, co potrafimy - podkreśliła środkowa.
Lecz cały czas reprezentacja Polski ma szansę na trzeci z rzędu medal Ligi Narodów. W niedzielę o 16:00 drużyna trenera Stefano Lavarniego zagra o brąz. A przecież jeszcze kilka lat temu awans do najlepszej ósemki czy czwórki był dla nas marzeniem. Teraz to rzeczywistość.
- Łatwiej na pewno wchodzi się na ten szczyt niż na nim się utrzymuje. Myślę, że przed nami jeszcze jest cały czas droga na ten szczyt. Staramy się gdzieś tam wspinać i myślę, że w niedzielę możemy dołożyć taką kolejną cegiełkę, aby być jeszcze ciut wyżej - przyznała Korneluk.
Rywalem naszych siatkarek w finale pocieszenia będzie Brazylia lub Japonia.