Korespondencja z Łodzi - Arkadiusz Dudziak
Reprezentacja Polski siatkarek zapisała się w historii. Biało-Czerwone po raz trzeci z rzędu wywalczyły brązowy medal Ligi Narodów. To pierwszy krążek zdobyty przez tę drużynę przed własną publicznością od 16 lat. Nasza kadra w meczu o trzecie miejsce ograła Japonię 3:1.
- To dodatkowy smaczek, że możemy cieszyć się przed własną publicznością, która tak licznie przyszła do Atlas Areny. Ten brąz smakowałby dobrze gdziekolwiek, byśmy go nie wygrały. W Polsce smakuje jednak dużo lepiej - mówi przyjmująca reprezentacji Polski Martyna Łukasik.
ZOBACZ WIDEO: Pod siatką: Polki podsumowują kapitalne zwycięstwo z Chinkami
Na uwagę zasługuje zwłaszcza sposób, w jaki reprezentantki Polski pozbierały się po przegranym półfinale z Włoszkami. Biało-Czerwone w sobotę zostały kompletnie zdominowane i w żadnym z setów nie potrafiły przekroczyć granicy 20 punktów. Dzień później zaprezentowały się jednak znacznie lepiej.
- Chciałyśmy bardzo go wygrać. Nie miałyśmy już nic do stracenia i chciałyśmy pokazać zupełnie inne oblicze naszego zespołu niż w meczu z Włoszkami. Trener też pomógł. To się udało, bo od początku weszłyśmy dużo pewniej w ten mecz. Ani na moment nie zwątpiłyśmy, że wynik mógł być inny - ocenia przyjmująca.
- Każda z nas przepracowała coś w swojej głowie. Jako zespół też się zebrałyśmy, by razem przełknąć tę porażkę i wspólnie wejść w nowy dzień. Wiedziałyśmy, że najważniejsze jest to, co przed nami - dodaje.
Podkreśla, że tegoroczna Liga Narodów była wyjątkowo wymagająca dla podopiecznych Stefano Lavariniego. Często nie prezentowały takiego poziomu, jaki same od siebie wymagały.
- Momentami ta gra nie układała się tak, jakbyśmy tego chciały. To był dość ciężki VNL był dla nas. Parę nowych dziewczyn doszło i musiałyśmy złapać pewność siebie jako drużyna. Kiedy gramy zespołowo, to jesteśmy najbardziej groźne. Powoli odnajdujemy tę chemię - ocenia zawodniczka.
Najważniejsza impreza tego sezonu jest jednak jeszcze przed Biało-Czerwonymi. Nasza kadra w dniach 22 sierpnia-7 września weźmie udział w mistrzostwach świata. Czy dobry występ w ostatnim meczu w Łodzi podbuduje drużynę na najważniejsze mecze sezonu?
- Każdy wygrany mecz buduje. Zwłaszcza ten w takim stylu, gdzie nie odpuszczałyśmy ani na chwilę. Zyskałyśmy dodatkową pewność siebie. Teraz skupiamy się na mistrzostwach świata, bo wiemy, że możemy tam zrobić więcej i będziemy chciały się pokazać z lepszej strony - ocenia Łukasik.
O co będą walczyć w turnieju w Tajlandii? - Naszym celem jest grać jak najlepiej, rozwijać się z meczu na mecz i na końcu zdobyć medal - podkreśla Martyna Łukasik.