Miało być szybko, łatwo i przyjemnie. Miało. Ostatecznie polskie siatkarki rozpoczęły Mistrzostwa świata 2025 od przegranego seta z reprezentacją Wietnamu. To scenariusz, którego raczej nikt nie przewidział. Powiedzmy sobie szczerze - tak mocne wpadki nie powinny się zdarzać takiej ekipie.
Kibice z pewnością zadają sobie pytanie, z czego wynikała nasza słabość w premierowej partii. Brak energii, zlekceważenie rywalek, stres? Trudno powiedzieć. Być może wszystko na raz. Biało-Czerwone nie były sobą, to na pewno.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Legenda na ekskluzywnych wakacjach. Pokazał nagrania
Narobić kłopotów to jedno, ale umieć z nich wyjść to drugie. Reakcja podopiecznych Stefano Lavariniego wlała delikatną dawkę optymizmu w serca polskich kibiców. Biało-Czerwone wygrały kolejne sety do 10, 12 i 22.
Przy okazji spotkania z Wietnamem przypomniał się mecz otwarcia Polek z mistrzostw świata rozgrywanych w 2022 roku. Oczywiście nasza kadra była wtedy w innym miejscu - dopiero co zaczęła pracę z trenerem Lavarinim. W tamtym składzie zresztą znalazły się zaledwie cztery siatkarki, które występują podczas tegorocznego czempionatu.
To właśnie na tamtym turnieju jednak strasznie męczyliśmy się ze słabą Chorwacją. Ostatecznie również po bólach wygraliśmy 3:1. W kolejnym etapie turnieju za to sensacyjnie pokonaliśmy Amerykanki, a w ćwierćfinale niespodziewanie doprowadziliśmy do tie-breaka z Serbkami.
Na taki obrót spraw liczmy także podczas tegorocznego czempionatu. Nie panikujmy i poczekajmy z wyciąganiem daleko idących wniosków do kolejnych meczów. Spotkanie z Wietnamem nie mogło dać wielu odpowiedzi.
Czy, pomimo takiego przebiegu meczu, można znaleźć pozytywy? Jak najbardziej. Pozytywny sygnał wysłała Magdalena Stysiak, która rozegrała najlepszy mecz w sezonie. W czterech setach zdobyła aż 29 punktów. Atakowała ze skutecznością 64 procent.
Na taką wersję Magdaleny czekaliśmy, choć należy podkreślić jedno. Najważniejsze będzie to, czy 24-letnia atakująca utrzyma tak wysoki poziom gry w kolejnych spotkaniach z (dużo) mocniejszymi rywalami.
Nie da się ukryć, że tak dysponowana Stysiak to klucz do tego, aby myśleć o wyrównanej walce z Włoszkami w potencjalnym ćwierćfinale mistrzostw świata. Na razie jednak idźmy przez ten turniej krok po kroku, mecz po meczu. I zobaczmy, jak to wszystko się rozwinie.
Obyśmy mogli z dobrym nastawieniem analizować za ok. tydzień fazę grupową i spotkanie 1/8 finału. To cel na najbliższe dni.