Siatkarze reprezentacji Francji, Brazylii i Japonii byli mocnymi kandydatami do rywalizacji o medale turnieju rozgrywanego na Filipinach. Cała trójka odpadła jednak z rywalizacji już po fazie grupowej.
Największą sensacją było pożegnanie z turniejem Canarinhos, którzy od 2002 roku nie schodzili z podium mundialu oraz mistrzów olimpijskich z 2020 i 2024 roku. Zespół Andrei Gianiego nigdy w historii nie dotarł do finału mundialu. Nie udało się to również tym razem.
ZOBACZ WIDEO: Pod siatką: Niespodziewany bohater reprezentacji. Szczere słowa o Kurku i MŚ
- Ten turniej jest szalony, bo faktycznie nie brakuje w nim niespodzianek. Może dlatego, że minął rok od igrzysk olimpijskich i wiele się zmieniło. Sporo drużyn zmieniło kadry, pojawili się nowi gracze i trenerzy. Jesteśmy w nowym cyklu olimpijskim, więc wszyscy chcą walczyć i dać z siebie wszystko, na tym właśnie polega sport – powiedział Jenia Grebennikov, cytowany przez serwis plusliga.pl.
Dla Trójkolorowych turniej rozgrywany na Filipinach był szczególny, bowiem część siatkarzy po mundialu prawdopodobnie pożegna się z kadrą. W mediach spekuluje się, że była to ostatnia szansa na powiększenie medalowej kolekcji dla Nicolasa Le Goffa i Benjamina Toniuttiego. Pod znakiem zapytania stoi też przyszłość Jenii Grebennikova, który już wcześniej deklarował, że nie zagra na igrzyskach olimpijskich w Los Angeles.
Nie wiadomo również, co z Earvinem Ngapethem. Gwiazdor na Filipinach nie błyszczał, a jego sylwetka daleka była od tej z najlepszych czasów. Przyjmujący ostatnim czasie niewiele trenował z powodu kontuzji kolana. Sam zawodnik podkreślał jednak wielokrotnie, że będzie chciał powalczyć o kolejne olimpijskie złoto.
- Łzy napływają mi do oczu, bo ta porażka to koniec naszych marzeń o medalu, a dla niektórych chłopaków to także koniec ich kariery w reprezentacji. Długo przygotowywaliśmy się do tych mistrzostw świata, ale wszystko potoczyło się tak szybko i okrutnie - powiedział Jean Patry.
Reprezentacja Francji Mistrzostwa Świata 2025 zakończyła na 18. pozycji.